Rajd Dakar - dzień 7 za nami
Po odwołanym z powodu kiepskiej pogody szóstym etapie, siódmy etap odbył się zgodnie z planem. Niestety, w naszych szeregach nie obyło się bez bólu i upadków.
W motocyklach ponownie najszybszy był Marc Coma, drugi w generalce rajdu, odrobił jednak zaledwie 2’03 do w dalszym ciągu prowadzącego - Cyrila Despres. Trzeci w generalce jest Helder Rodrigues. Dobrze pętlę Copiapo-Copiapo pojechał Jacek Czachor. Nie bez powodu nosi on przydomek „Profesora Pustyni”. Kapitan ORLEN Team mimo kontuzji ręki zanotował wysoką 19. pozycję. W generalce awansował o trzy miejsca i jest 17. Bohaterem dnia został marek Dąbrowski, mimo, że Pustynia Atakama nigdy nie była dla niego przychylna (to właśnie tu kilka lat temu miał najgroźniejszy wypadek w swojej karierze). Dzisiaj Marek na odcinku upadł i zwichnął kolano. Linię mety przekroczył zaciskając z bólu zęby, na etapie był 61.W generalce jest 49.
„Na dziewięćdziesiątym kilometrze nie wytrzymałem nerwowo. Byłem w grupie, która jechała zdecydowanie za wolno, a chciałem walczyć o wynik. Miejsce, w którym zdecydowałem się na manewr, wyglądało bezpiecznie. Uśliznęło mi się jednak przednie koło. W zasadzie położyłem motocykl i nic się nie powinno stać, ale tam nie było miejsca żeby stanąć, w konsekwencji spadłem ze skarpy i zwichnąłem kolano. Musiałem jechać ponad 300 kilometrów praktycznie cały czas na siedząco. Czasami wstawałem na trudniejszych partiach, ale bardzo bolało. Jutro jest dzień wolny, więc mam trochę czasu na regenerację” – dodał Marek Dąbrowski.
„Trasa była trudna, lubię jednak takie odcinki po piasku i one mniej mnie męczą. Pierwsza część OSu była bardzo szybka, mocno się kurzyło. W dalszej części było sporo nawigacji. Dodatkowo było bardzo wielu kibiców jeżdżących po trasie na motocyklach i quadach. Oni założyli sporo błędnych śladów i trzeba było trzymać się mapy. Jechałem sam dobrze nawigując i osiągnąłem niezły czas. Teraz się zastanawiamy czy wymienić silnik, czy tylko cylinder z głowicą. Wymiana całego silnika wiąże się z 15-minutową karą, zastanawiamy się jednak z mechanikami, czy regeneracja wyłącznie góry silnika będzie wystarczająca” – mówił Jacek Czachor.
Do udanych siódmy dzień Dakaru mogą zaliczyć Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin, którzy obronili pozycję wicelidera w generalce, odnotowując na siódmym etapie czwarty czas.
„Niespecjalnie lubię takie odcinki. Początek był dość fajny i techniczny, ale w dalszej części pojawiły się otwarte przestrzenie. Tam już jechaliśmy ile tylko się dało. To specyficzna próba dla psychiki, kto dłużej wytrzyma i kto nie wpadnie w dziurę na niego czekającą. W obecnej sytuacji, bardzo agresywnego natarcia Hammerów, muszę się rozpędzać w miejscach, które niezbyt lubię i czuję. Nie ma innej opcji żeby wygrać. Cieszę się jednak, że cały etap przejechaliśmy bez spuszczania powietrza z kół. To naprawdę były już pełne wydmy, mieliśmy 2,6 atmosfery z tyłu, gdybym miał mniej samochód szedłby jak przecinak, ale nie chcieliśmy tracić czasu. Bardzo mnie cieszy dzisiejsza czwarta pozycja. Złapaliśmy dwa kapcie, kiedy wyprzedzaliśmy quada. Jechaliśmy w jego kurzu, chcieliśmy go ominąć i uderzyliśmy w kamień. Na szczęście nic się nie stało zawieszeniu, uszkodziliśmy tylko koła. Jak się okazało, dwa. Wymieniliśmy jedno, ale drugie też zaczęło tracić powietrze. Jesteśmy na mecie, rajd jest już w połowie, a my mamy pozycję wicelidera” - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
Jutro dzień przerwy w 34. Rajdzie Dakar. Karawana rajdowa zostaje w miejscowości Copiapo próbując odpocząć przed drugą częścią najtrudniejszego rajdu świata.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze