Nie będzie w najbliższym czasie opłat za bezpłatne dotąd autostrady. Start elektronicznego systemu poboru, zaplanowany na 3 listopada, będzie przesunięty - informuje Ministerstwo Infrastruktury.

Polskie autostrady, obok wielu pomniejszych wad mają jedną główną - archaiczny i kompletnie niewydolny system poboru opłat oparty o tak zwane bramki. Sprawdza się on tylko w czasie niewielkiego ruchu, kiedy jednak pojazdów przybywa (na przykład w czasie wakacji) na bramkach tworzą się wielokilometrowe korki.

Rząd wielokrotnie próbował ratować sytuację otwierając bramki, co następnie rozliczał z koncesjonariuszem. Niestety, to tylko doraźne działanie, które pomagało w niektórych przypadkach. Poprzedni rząd postanowił zatem wprowadzić system automatycznego poboru opłat.

Niestety, od tamtej decyzji niewiele się zmieniło. Rozważano różne koncepcje - od podobnego do norweskiego, systemu opartego na wideorejestracji, przez winiety aż do zastosowania urządzeń nadawczo-odbiorczych OBU, które komunikowałyby się z bramkami na autostradach.

Rezultaty tych rozważań pozostały jednak tylko w sferze czysto teoretycznej. Zaplanowany na 3 listopada start systemu zostanie przesunięty na bliżej nieokreśloną przyszłość. 909 kilometrów autostrad, zaplanowanych do objęcia opłatami, nadal pozostanie darmowe. To nie wszystko - w przyszłym roku do użytku oddane zostaną nowe odcinki, które także nie zostaną objęte opłatami.