Pokazy FMX
W oczekiwaniu na wieczorne finały Endurocrossu, organizator postanowił urozmaicić nam czas pokazami freestyle motocrossu. Rampę przygotowano zaraz przy trasie Endurocrossów w samym środku Areny, więc kibice nie musieli nigdzie podróżować, wystarczyło wygodnie się usadowić i oglądać pokaz. Zaczęło się od prezentacji dwóch zawodników z Włoch, którzy radzili sobie świetnie, robiąc supermany i gnąc ostre whipy. Widownia wiwatowała i wszyscy byli wyraźnie usatysfakcjonowani, dopóki na scenę nie wkroczył Mat Rebeaud ...
To, co prezentował Szwajcar, przerosło wszystkie oczekiwania i wprawiło w euforię chyba każdego. Kręcił on backflipy z dziecinną łatwością. Zresztą puszczał kierownicę będąc głową w dół, czy dorzucał do flipów no footery. Szkoda tylko, że organizator nie wygospodarował więcej miejsca na hopki, ponieważ widać było, że zawodnicy nie mogą rozwinąć skrzydeł. Mimo wszystko widownia była niezmiernie zadowolona, bo nie zawsze zdarza się możliwość tak bliskiego obcowania z zawodnikami FMX. Po zakończeniu show z lekkim opóźnieniem każdy Polski kibic wstrzymał oddech...
Rodeo-X Endurocross - finały
Tadeusz Błażusiak był gotowy do walki na łokcie. Nie miał wyboru - musiał wykorzystać swoją szansę, zwłaszcza że nie startował jego największy rywal Juha Salminen.
O godzinie 20 odbyły się finały Endurocrossu i na starcie w pełnym skupieniu stanął Tadeusz Błażusiak. Wysłuchał jeszcze ostatnich rad Bartka Obłuckiego i był gotowy do walki na łokcie. Nie miał wyboru - musiał wykorzystać swoją szansę, zwłaszcza że nie startował jego największy rywal Juha Salminen, który obił sobie kolano podczas drugiego Prologu. Tadka rywalami było 3 profesjonalistów, w tym Tom Sager oraz 4 amatorów. Wszyscy wydawali się maksymalnie skupieni, a widownia w ciszy czekała na start wyścigu, który był jakoby przedsmakiem niedzielnego ścigania. Wystartowali! Niestety Polak opóźnił nieznacznie start i musiał nadrabiać zaległości. Jednak nasz rodak poradził sobie z tym koncertowo i już w połowie wyścigu wskoczył na drugą pozycję. Liderem wyścigu prawie od samego początku był świetnie jadący Tom Sager. Tadek naciskał Brytyjczyka, zbliżając się do niego na niektórych okrążeniach nawet na odległość paru metrów. Niestety, mimo starań Polakowi nie udało się wyprzedzić Sagera, który był w szczytowej formie.
Zawodników poproszono o krótkie wypowiedzi. Erzbergowa legenda i zarazem organizator imprezy Karl Katoch zaproponował, by to jednak Tadkowi przyznać „dziką kartkę". Wszyscy zawodnicy zgodzili się na to, z Tomem Sagerem na czele. Słowa Karla skierowane do Tadka były nad wyraz wymowne: „Ty, motocykl, pierwsza linia w niedzielę o 12"....
Filmy:
|
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze