Pełna elektryka wyłącznie w skuterach. Wizja zarządu BMW
Stephan Schaller, dyrektor zarządzający BMW, udzielił wywiadu włoskiemu magazynowi "Motociclismo", w którym przedstawił podejście władz firmy do jednośladów z napędem elektrycznym. Można je określić jako entuzjastyczne, ale z dużą dozą realizmu - na pełną elektryczną rewolucję trzeba będzie poczekać.
BMW zdecydowanie nie ucieka od tematu "zielonego napędu", czego dowodem jest chociażby niedawne wybudowanie w Monachium nowego centrum badawczego baterii i elektrycznych układów napędowych. Jednocześnie zarząd firmy podchodzi do tematu z dużym realizmem. Przedstawiona przez Schallera wizja rozwoju jednośladowych pojazdów elektrycznych jest jasna.
W najbliższych latach czekają nas intensywne prace nad co najmniej dwukrotnym zwiększeniem potencjalnego zasięgu skuterów i motocykli na prąd. Będący obecnie w ofercie BMW elektryczny skuter C-Evolution jest w stanie przejechać, w zależności od obciążenia, od 100 do 160 km na jednym ładowaniu. To zupełnie wystarczy do miasta, natomiast nie pozwala widzieć tego modelu jako potencjalnej maszyny turystycznej. Pamiętajmy, że dalszy wzrost wydajności baterii musi iść w parze z pracami nad ograniczeniem ich masy. C-Evolution waży 275 kg, co już jest poważną wartością.
Stephan Schaller powiedział również, że w najbliższych latach napęd elektryczny będzie wciąż zarezerwowany wyłącznie dla segmentu skuterów miejskich. Istnieje oczywiście możliwość umieszczenia takiego silnika w wyprawowym GS-ie, ale z praktycznego punktu widzenia jest to w tym momencie bezcelowe. BMW pokazało niedawno koncepcyjny model skutera Concept Link, który ma być lżejszy i wydajniejszy od dzisiejszego C-Evolution. Na jego wersję produkcyjną poczekamy jednak co najmniej trzy lata.
Został również poruszony temat skuterów hybrydowych. Taką wersję modelu PCX ma już Honda, trwają również ostatnie prace nad hybrydową Vespą. Dyrektor BMW stwierdził, że technologia czeka już w centrach rozwojowych bawarskiej firmy, ale podstawowe pytanie jest na razie takie, czy znajdą się klienci gotowi za nią zapłacić - dużo więcej, niż za pojazd z tradycyjnym silnikiem spalinowym.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeRozsadne podejscie, bez hurra-optymizmu i zielonej propagandy. Dyplomatycznie zapomnial dodac, ze oprocz podwojenia zasiegu, konieczne jest obnizenie cen. Przynajmniej o polowe.
Odpowiedz