Obrończyni zwierząt winna śmierci motocyklistów
Jak podaje polskie Radio Deon z Chicago, 25-letnia mieszkanka Montrealu o polsko brzmiącym nazwisku Emma Czarnobaj jest winna śmierci dwóch motocyklistów. Sąd uznał 25-latkę winną dwóch zarzucanych jej czynów: zaniedbania, którego następstwem było spowodowanie śmierci, za co grozi jej dożywocie i niebezpiecznej jazdy ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 14 lat więzienia.
Do feralnego zdarzenia doszło w 2010 roku na jednej z autostrad pod Montrealem. Wówczas Emma Czarnobaj zatrzymała się na lewym pasie autostrady po to, aby pomóc zagubionym kaczątkom, które utknęły na drodze. W tym samym czasie motocyklem jechał 50-letni Andre Roy i jego 16-letnia córka Jessie, którzy z dużą prędkością uderzyli w stojący samochód i zginęli na miejscu.
Emma Czarnobaj tłumaczyła przed sądem, że chciała pomóc grupie kaczątek i zabrać je do domu. To jednak nie przekonało sądu i Czarnobaj została uznana za winną. Na autostradzie, na której doszło do tragicznego wypadku ograniczenie prędkości wynosiło 90 km/h. Motocykl Andre Roya poruszał się z prędkością około 120 km/h. To jednak nie zaważyło na wyroku sądu. Według biegłych maszyna wjechała w bagażnik Czarnobaj z prędkością ponad 100 km/h. Prawnik Emmy Czarnobaj zapowiedział odwoływanie się od wyroku.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeW tym wypadku wydaje mi się że wyrok powinien zostać utrzymany bo motocyklista nie mógł się spodziewać na lewym pasie autostrady stojącego samochodu.Abstrahując od opisanej sytuacji i tragicznego ...
Odpowiedzmyślisz że wina jest po stronie kierowcy? miała prawo się zatrzymać, pojawia się pytanie jakim cudem motocyklista nie zauważył stojącego na swoim pasie samochodu jadą z prędkością 120 km/h, zwłaszcza że na autostradach nie mam ostrych zakrętów. nie ważne czy jesteś na drodze publicznej, jedziesz lasem czy autostradą, powinieneś zachować szczególną ostrożność i ograniczyć zachowanie do innych... inaczej by było gdyby nagle przed nimi zahamowała... nie bronie jej bo sam jeżdżę motocyklem i nie raz spotykały mnie stresujące sytuacje... ale nie obwiniaj jej jeżeli nie wiesz dokładnie jak to się stało... oczywiście jest zakaz zatrzymywania sie na autostradzie ale przecież nie rozjedzie zwierząt... nie wiem czy serio miała włączone światła awaryjne czy nie ale motocyklista też powinien uważać... gdyby tobie wyskoczył jeleń na drogę, zatrzymałbyś się, włączył światła awaryjne i po paru minutach motocyklista lub inny kierowca wjechałby ci w tyłek i sobie zrobił krzywdę, też byś sądził że wina jest po twojej stronie i zgodziłbyś się na taki wyrok?
OdpowiedzKolego masz sporo racji, nawet auto miało prawo odmówić posłuszeństwa.Niemniej na drogach a zwłaszcza autostradach obowiązują pewne zasady jak chociażby wystawienie w odpowiedniej odległości trójkąta ostrzegawczego przed unieruchomionym pojazdem (a właściwie za nim). Gdyby taki trójkąt był to motocyklista miałby większe szanse na ominięcie go. Rzecz jasna nie zmienia to faktu dlaczego motocyklista nie zareagował we właściwy sposób jadąc z niezbyt zawrotną szybkością dla jednośladów...
Odpowiedz