Kawasaki z modelem Ninja ZX-25R wróciło do koncepcji czterocylindrowej sportowej ćwiartki. Mały, ale wściekły motocykl na torze Jerez przetestowali topowi zawodnicy KRT - Jonathan Rea i Alex Lowes. 

Wyobraźcie sobie cztery cylindry od małych skuterów ustawione w rzędzie i zamontowane w motocyklu sportowym, dając łączną pojemność 250 cm3. Nie jest to żadna szalona idea z garażu domorosłego konstruktora, tylko całkiem poważny trend, który był popularny w Japonii pod koniec lat 80. Wyżyłowane na maksa silniki kręciły się do ekstremalnych wartości obrotów, nawet ok. 20000 obr/min, a przy tym słynęły ze wściekłego dźwięku i takiego samego charakteru. 

Po 30 latach Kawasaki postanowiło wrócić do tego śmiałego pomysłu i na zeszłorocznych targach w Tokio zaprezentowało nowe Ninja ZX-25R. Nie podano oficjalnie mocy jego silnika, ale wiadomo, że kręci się do 17 tysięcy obr/min i może osiągać nawet 55-60 KM! 

W czasie zimowych testów ekipy WSBK Kawasaki w Jerez, dwaj fabryczni zawodnicy - mistrz świata Jonathan Rea oraz Alex Lowes, mieli okazję przejechać się po torze tym małym potworem. Kawasaki udostępniło na razie krótki film, ale niedługo ma ich być więcej. 

Niestety, model ten niemal na pewno nie pojawi się w sprzedaży w Europie, chyba że z prywatnego importu wyłącznie do jazdy po torach. Silnik w tej specyfikacji nie ma szans spełnić naszych norm emisji spalin. Kawasaki Ninja ZX-25R będzie oferowane w krajach azjatyckich.