Niemcy. Rowerzysta uchwycony przez fotoradar. Ale mandatu nie zap³aci
62 km/h. To prędkość kolarza, który został uchwycony przez fotoradar w niemieckim mieście Ratigen w Nadrenii Północnej-Wesfalii. Urządzenie pomiarowe wykonało zdjęcie, ponieważ na tym odcinku obowiązuje ograniczenie do 30 km/h.
Policja bardzo chciałaby ukarać cyklistę, bo zgodnie z niemieckimi przepisami przekroczenie prędkości od 31 do 40 km/h oznacza 260 euro mandatu oraz 2 punkty karne. Ale w przeciwieństwie do samochodów i motocykli, rower nie posiada tablicy rejestracyjnej, a więc stróże prawa nie mogą zidentyfikować kolarza.
Do zdarzenia doszło w czwartek 14 lipca. Funkcjonariusze z policji drogowej Mettmann ustawili fotoradar na jednej z ulic Ratingen i rejestrowali przejeżdżające pojazdy przez 3 godziny. Okazało się, że z blisko czterystu kierowców aż dziewięćdziesięciu jechało zbyt szybko. W tym jeden kolarz.
Zdjęcia trafiły do niemieckich mediów. Na razie cyklista nie został rozpoznany i prawdopodobnie uda mu się uniknąć wysokiego mandatu.
Zbliżony przypadek miał miejsce kilka lat temu w Polsce, a konkretnie w Kościerzynie. 18-letni wówczas Patryk Wałdoch dostał mandat za przekroczenie prędkości na ulicy Rogali (o 16 km/h). Podobnie jak w niemieckim Ratingen, ograniczenie wynosiło 30 km/h, natomiast fotoradar zarejestrował rowerzystę jadącego z prędkością 46 km/h. Jak strażnicy zidentyfikowali cyklistę? Chłopak został namierzony przez strażników miejskich, ponieważ jeden z nich okazał się jego sąsiadem.
Co ciekawe, rowerzysta nie przyjął mandatu argumentując, że nie posiada w rowerze prędkościomierza, a zatem nie wiedział, z jaką prędkością jechał. Sprawa trafiła do sądu a ten umorzył sprawę.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze