Najwyższa Izba Kontroli: Odcinkowy Pomiar Prędkości nieprzemyślany i niewydajny
Odcinkowy Pomiar Prędkości jest nieprzemyślany, niewydajny, a jego obsługą zajmuje się zbyt mało osób - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. W efekcie tylko połowa zarejestrowanych wykroczeń kończy się postępowaniem mandatowym.
Trudno uznać tę wiadomość za złą dla kierowców - w końcu tylko połowa wykroczeń kończy się mandatem. Fakty ustalone przez NIK są jednak nieubłagane - GITD nie radzi sobie z obsługą systemu Odcinkowego Pomiaru Prędkości.
Jak podaje NIK, w latach 2015-2018 OPP zarejestrował 560 tysięcy wykroczeń. To ponad połowę więcej niż w przypadku fotoradarów i dwa razy więcej niż rejestrują kamery przejazdu na czerwonym świetle. Skuteczność OPP obniżają jednak jego parametry - system nie jest przystosowany do działania w nocy, więc 12 procent zdjęć było zbyt ciemnych do dalszej obróbki. Jeszcze wyższy był wskaźnik zdjęć nieczytelnych.
W rezultacie Główny Inspektorat Transportu Drogowego zajął się tylko 204 tysiącami wykroczeń. Do tej pracy skierowano jednak zaledwie 243 osoby, co spowodowało, że prawie połowa złapanych przez OPP kierowców pozostała bezkarna. Dodatkowo na stanowiskach związanych z obsługą postępowań występowała bardzo duża fluktuacja, co oznaczało, że pracownikom brakowało wystarczającej wiedzy i doświadczenia.
Aby nie utonąć w nawale zarejestrowanych wykroczeń, GITD ustawiała limity rejestracji znacznie wyżej niż standardowe 10 km/h ponad ograniczenie. W niektórych przypadkach było to nawet 30 km/h. NIK wskazała także, że montaż instalacji OPP nie był poprzedzony analizami lokalizacji pod kątem faktycznych zagrożeń.
Warto wspomnieć, że Odcinkowy Pomiar Prędkości działa tylko na samochody, ponieważ identyfikuje pojazd na podstawie przedniej tablicy rejestracyjnej. System budzi także kontrowersje związane z legalnością - w polskim prawie nie istnieje pojęcie wykroczenia związanego z przekroczeniem średniej prędkości.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze