Motocykliści i kierowcy samochodów inaczej patrzą na otoczenie. Dlaczego dochodzi do wypadków?
Badacze z uniwersytetu w Bournemouth przy współpracy z DocBike sprawdzili, jak widzą świat motocykliści oraz kierowcy samochodów i tym samym dlaczego jedni czasem zderzają się z drugimi. Odpowiedź jest prosta i zarazem ciekawa.
Projektem dowodziła dr Shel Silva, która sama również jest motocyklistą. Wniosek płynący z badań jest dość prozaiczny - motocykliści i kierowcy samochodów inaczej postrzegają zagrożenia ze względu na typ pojazdu, jakim się poruszają. Przy okazji wyciągnięto kilka wniosków, które mogą być przydatne w szkoleniu kierowców.
Pierwsza kwestia to wspomniane dostrzeganie zagrożeń. Kierowcy samochodów osobowych są skupieni na innych pojazdach o tej samej wielkości oraz na większych obiektach takich jak ciężarówki, tramwaje czy autobusy. Druga to ocena odległości. Według badaczy mózg potrafi bardzo dobrze ocenić prędkość, ale zachowując tak zwany dwusekundowy odstęp kierującemu łatwiej będzie ocenić odległość przy dużym obiekcie niż przy małym, a więc tutaj znowu motocykle są na przegranej pozycji.
Kolejna kwestia to wzrok. Podczas jazdy mózg może doświadczyć maskowania sakadowego, a więc chwilowego zablokowania przetwarzania informacji podczas wykonywania ruchu oczu. Wynikają one z pewnego rodzaju kalibracji wzroku. Nasze oczy wykonują kilka takich ruchów w ciągu sekundy. Gałki oczne zmieniają wtedy swoją pozycję obrotową pod kątem średnio do 20 stopni. Dodatkowo oczy mają swoje naturalne martwe pole, którym jest nos.
Co może zrobić motocyklista, żeby dać się zauważyć? Na przykład dojeżdżając do skrzyżowania powinien poruszać się na boki. Dr Shel Silva ma tu na myśli poruszanie się w okolicy linii rozdzielających pasy jezdni. To powinno ściągnąć uwagę innych użytkowników ruchu na motocyklistę. Trzeba także pamiętać, że na początku wiosny i pod koniec jesieni kierowcy po prostu nie spodziewają się jednośladów.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze