tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 MotoGP 2022 GP Portugalii. Takiej improwizacji jeszcze nie widziałem
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

MotoGP 2022 GP Portugalii. Takiej improwizacji jeszcze nie widziałem

Autor: Mick Fiałkowski 2022.04.25, 18:05 Drukuj

Co się stanie, jeśli zawodnicy MotoGP ustawią się do walki w wyścigu praktycznie bez żadnego przygotowania? To zależy! Od czego? W Portugalii mieliśmy okazję się o tym przekonać. Mick analizuje piątą rundę sezonu królewskiej klasy.

Myśleliście, że w Argentynie było ekstremalnie, bo w piątkowe treningi trzeba było odwołać i zawodnicy MotoGP mieli mniej czasu na przygotowania do wyścigu?

NAS Analytics TAG

 

Motocykle MotoGP nie trafiły na tor! Treningi odwołane w atmosferze skandalu

Motocykle MotoGP nie trafiły na tor! Treningi odwołane w atmosferze skandalu

więcej o GP Argentyny 2022

 

To nic w porównaniu z tym, co działo się w miniony weekend na torze w Portimao, gdzie treningi odbyły się na mokrym, kwalifikacje na przesychającym, a wyścig na suchym torze. Jak poradziły sobie z tym poszczególne zespoły? 

W piątek górą byli zawodnicy Repsol Hondy, co na tym etapie weekendu można było uważać za dobrą wróżbę dotyczącą nowej, tegorocznej wersji modelu RC213V. W sobotę, na przesychającym torze Marc Marquez miał szansę nawet i na czwarte pole startowe, ale jego czas anulowano, bo najlepsze kółko Hiszpan wykręcił w momencie, gdy w ostatnim sektorze powiewały żółte flagi po wywrotce jego zespołowego kolegi, Pola Espargaro.

Nie on jeden miał problemy. Po przygodach w kwalifikacjach z końca stawki ruszać musiał Alex Rins z Suzuki, podczas gdy Pecco Bangaia ustawiał się do walki mocno poobijany po widowiskowej wywrotce w czasówce.

Zamieszanie wykorzystali Johann Zarco, Joan Mir i Aleix Espargaro, którzy zakwalifikowali się do startu w pierwszym rzędzie, przed Jackiem Millerem, Fabio Quartararo i Marco Bezzechim.

W niedzielę zawodnicy mieli do swojej dyspozycji tylko krótką, dwudziestominutową rozgrzewkę, podczas której tempo narzucał co prawda obrońca tytułu, ale na tej podstawie trudno było prognozować zbyt wiele pod kątem wyścigu.

Swoją drogą jeszcze w sobotę zawodnicy byli pytani, z jakimi ustawieniami motocykli staną do walki w wyścigu. O ile Marquez mówił, że będzie korzystał z bazy z poprzedniej rundy w Austin, o tyle Rins podkreślał, że skorzysta z ustawień z Portugalii sprzed roku.

To pokazuje nie tylko różne podejście, ale przede wszystkim zupełnie różne okoliczności, w jakich znajdują się poszczególne ekipy. Dysponująca całkowicie nowym motocyklem Honda nie może korzystać z doświadczeń z poprzedniego sezonu, podczas gdy Suzuki czy Yamaha nie zmieniły się zbyt mocno i dane ze wcześniejszych sezonów są dla nich dużo bardziej przydatne. Było to zresztą widać w niedzielę…

Quartararo wraca do gry i na czoło stawki

Po starcie na pierwszą pozycję wystrzelił co prawda Mir, ale bardzo szybko potwierdziło się, że faktycznie nikt nie będzie w stanie nawiązać walki z Quartararo, który szybko przebił się na prowadzenie i rozpoczął ucieczkę po komfortowe zwycięstwo. 

Niedzielna wygrana była dla Francuza pierwszą w tym roku i pierwszą od ubiegłorocznego wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii, który przecież odbył się w połowie sezonu.

Obrońca tytułu rozpoczął tegoroczne zmagania narzekając na niską moc maksymalną swojej Yamahy i często powracające problemy z brakiem przyczepności, ale w Portugalii nieco zmienił ton.

"Nie brakuje nam przyczepności tyłu, tylko prędkości maksymalnej - wyjaśniał po wyścigu. - Po prostu czasami, jeśli musisz jechać stylem V, zbyt mocno zużywasz tylną oponę, ale to bierze się z braku prędkości".

Skąd więc taki skok tempa? Po prostu tor w Portimao dużo bardziej opowiada M1-ce, z uwagi na brak długich prostych, liczne długie zakręty i dobrą przyczepność, ale jest pewien haczyk.

Fabio podkreślał, że kluczem były dobre kwalifikacje i mocny początek wyścigu. "Cisnąłem tak samo, jak podczas poprzednich rund, ale ten tor po prostu bardziej pasuje naszemu motocyklowi - powiedział. - Wiedziałem jednak, że muszę być z przodu od początku. Gdybym utknął za Ducati, mój wyścig wyglądałby tak samo, jak rok temu".

Co ciekawe, zapytany, czy wygrana zmienia cokolwiek pod kątem jego przyszłości, Francuz wypalił tylko krótko; "nie". Czy więc odejdzie z Yamahy po tym sezonie?

Miller i Mir na deskach

Tymczasem za plecami zwycięzcy działo się naprawdę dużo. Mira najpierw dogonił i wyprzedził Zarco, a chwilę później to samo próbował zrobić Miller. Australijczyk przesadził jednak z hamowaniem do pierwszego zakrętu i zaliczył uślizg przodu, zabierając zawodnika Suzuki ze sobą na pobocze. 

Po wszystkim obaj pokazali ogromną klasę. Miller przeprosił. Mir przyznał, że jemu takie błędy też zdarzały się w przeszłości i nie ma do Australijczyka większych pretensji. Łatwo było zaognić sytuację, bo przecież obaj mają za sobą kontakt z Kataru sprzed roku, ale tym razem obeszło się bez kontrowersji. Miller w niedzielę musiał także dementować plotki, jakoby rozpoczął rozmowy na temat powrotu do ekipy LCR Honda.

Jego dni w fabrycznym zespole Ducati wydają się policzone, ale jego potencjalni następcy nie pomogli sobie w Portugalii. Zarówno Jorge Martin jak i Enea Bastianini zakończyli wyścig na deskach, a i w treningach nie pokazali zbyt wiele.

Warto wrócić jeszcze na chwilę do Mira, który choć opuszczał Portimao bez punktów, to jednak miał sporo powodów do zadowolenia. "Nigdy nie lubiłem Austin, dlatego po czwartym miejscu tam wiedziałem, że na torach, które bardziej mi odpowiadają, będę w czołówce" - powiedział i tak też było w Portugalii. Co prawda podczas wyścigu widać było gołym okiem, że Suzuki nie ma takiej trakcji na wyjściach z zakrętów, jak Ducati, ale ewentualne poprawki aero mogą rozwiązać ten problem w trakcie sezonu.

Zarco śpiewa rodakowi, Aleix nie chce koncesji

Tymczasem za plecami Quartararo i Zarco na trzecią pozycję przebił się Aleix Espargaro, który po drodze musiał poradzić sobie z walczącym bardzo ostro - jego zdaniem za ostro - Alexem Marquezem. Zawodnik Aprilii zbyt mocno zużył w ten sposób opony i na finiszu nie był już w stanie zaatakować Zarco, ale też nie musiał oglądać się za siebie. 

Co ciekawe, Espargaro zdradził, że Aprilia ma w tym sezonie problemy ze sprzęgłem, stąd nienajlepsze starty. Podkreślał także, ma cichą nadzieję, że w Jerez znów stanie na podium i dzięki temu pozbawi Aprilię "koncesji". "Nie jestem głupi, wiem, że nam pomagają, ale chcę walczyć z innymi jak równy z równym" - mówił, przyznając jednocześnie, że mimo wysokiej pozycji w tabeli jest wyjątkowo zrelaksowany.

Zwycięzca Grand Prix Argentyny nie był jednak zrelaksowany, gdy mówił o Alexie Marquezie, który broniąc pozycji uderzył w niego kilka razy. "W Indonezji wypchnął mnie z toru, teraz to" - narzekał. Warto pamiętać, że Aleix przewrócił się w Austin po tym, jak Marquez rozkojarzył go jadąc wolno po torze i czekając na złapanie się za kimś z czołówki. "Nie ma szacunku dla rywali" - mówił wtedy starszy z braci Espargaro.

Bardziej zrelaksowany był Johann Zarco, który po starcie z pole position stracił co prawda kilka pozycji, ale szybko przebił się na drugie miejsce. "Nie byłem w stanie dogonić Fabio, więc postanowiłem oszczędzać siły - mówił później. - Mir był ode mnie szybszy w zakrętach. Mogłem go wyprzedzić na prostej, ale musiałem poczekać, aż trochę zużyje mu się tylna opona. Kiedy jednak dogonił nas Jack, postanowiłem zaatakować i możliwe, że uratowało mnie to przed zderzeniem z nimi".

Zawodnik Pramac Ducati był także pytany o to, co może jeszcze poprawić w swojej jeździe. "Nadal nie czuję się na motocyklu idealnie, ale analizuję dane fabrycznych zawodników i widzę np. jak świetnie hamuje Pecco. Pracuję nad tym". 

Na koniec dodał jeszcze, że "fajnie jest znów dzielić podium z Fabio. Szkoda co prawda, że to ja śpiewam hymn dla niego, ale lepsze to, niż nic".

Rins znów imponuje

Na mecie Aleix Espargaro o zaledwie trzy sekundy wyprzedził Alexa Rinsa, który po starcie z 23. pozycji kapitalnie przebił się na czwarte miejsce i gdy już zdał sobie sprawę, że nie stanie na podium, na finiszu nieco odpuścił i z głową dowiózł do mety cenne punkty. Jego dojrzałość w tym roku jest równie imponująca, co tempo. 

"Musiałem ostro cisnąć, żeby wyprzedzać, ale liczyłem na podium - wyjaśniał później Alex. - Niestety, za mocno zużyłem przednią oponę i na ostatnich dziesięciu okrążeniach miałem z nią problemy z prawych zakrętach. Nie mogłem już atakować, dlatego odpuściłem walkę z Aleixem i postanowiłem dowieźć do mety cenne punkty" - dzięki nim zrównał się z Quartararo na czele tabeli!

Na piątej pozycji zmagania zakończył faworyt lokalnej publiczności, Miguel Oliveira, który tym razem nie miał narzędzi, aby powtórzyć wcześniejszy triumf przed własnymi kibicami i finiszował 13 sekund za zwycięzcą.

Portugalczyk wyprzedził braci Marquezów, którzy na finiszu zafundowali nam nie lada widowisko. Górą był starszy z nich, który podczas treningów zaliczył groźną wywrotkę, ale na szczęście mimo uderzenia głową o asfalt nie odniósł żadnych obrażeń.

"W piątek byliśmy szybcy na mokrym torze, bo poprawiony tył daje nam w takich warunkach lepszą przyczepność - mówił Marquez w sobotę. - Na szczęście wywrotka była niegroźna i nie czułem po niej żadnych problemów, ale z uwagi na zmienne warunki w niedzielę czeka nas wszystkich "totalna improwizacja"." - miał rację.

Marc nie odpuszcza, choć Honda nie jest gotowa

"To była fajna walka, ale liczymy na dużo więcej - powiedział po wyścigu. - Jeśli chcemy walczyć o tytuł, musimy zrobić kolejny krok". 

"Nie jesteśmy gotowi - kontynuował. - Co prawda zimą niektórzy zawodnicy Hondy mówili, że mamy niesamowity motocykl, to jednak testy na nagumowanych torach nie mogły być dla nas dobrym punktem referencyjnym".

Ci "inni zawodnicy Hondy" to oczywiście Pol Espargaro, który bardzo zachwalał nową RC213V podczas testów. Można się tutaj doszukiwać małej złośliwości że strony Marca, ale prawda jest taka, że ten duet jeździ na tyle inaczej, że to, co pasuje Polowi, niekoniecznie odpowiada Marcowi. Młodszy brat wtóruje jednak mistrzowi.

"Rok temu Honda miała świetny przód - mówi Alex Marquez. - Teraz ma świetny tył, ale słaby przód i nie skręca tak dobrze, więc przeszliśmy ze skrajności w skrajność. Musimy znaleźć złoty środek, bo Marc ma podobne problemy, podczas gdy Pol i Taka mają inny styl jazdy".

Jeśli zaś chodzi o narzekania Aleixa… "Takie są wyścigi! - mówi Alex. - Zawsze będę bronił swojej pozycji".

Za plecami Marquezów Pola Espargaro pokonał obolały Pecco Bagnaia, podczas gdy pierwszą dziesiątkę uzupełnił zawiedziony Maverick Vinales, 18 sekund za zwycięzcą i 12 za zespołowym kolegą, który znów stanął na podium.

Podczas gdy ekipy MotoGP pakowały garaże przed wyjazdem na kolejną rundę do Jerez, na torze w Portimao do walki stanęli zawodnicy Moto2. Ich rywalizacja zakończyła się w atmosferze skandalu, ale o tym za kilka dni, w osobnym materiale…

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę