Mistrzostwa ¦wiata Enduro - Polska 2008 - strona 2
Klasa E2 Nie ma co się oszukiwać - Juha Salminen jest królem i nie pozwoli na odebranie sobie tego miana. Po fatalnym pierwszym dniu hiszpańskich rund Mistrzostw Świata , najbardziej utytułowany zawodnik stawki wraca do gry wygrywając odbywa dni zmagań w Polsce. I to w wielkim stylu, ponieważ pierwszy dzień rywalizacji wygrał z ponad minutową przewagą nad aktualnym liderem klasyfikacji generalnej, Jonnym Aubert. By jednak dowieść, że Aubert nie jechał wolno, wystarczy przywołać jeszcze jeden fakt - jadący na dwusuwie Alessandro Belometti, który wywalczył sobie w sobotę 3. pozycję, stracił do Francuza ponad 2. minuty! Czwarta lokata przypadła mojemu cichemu faworytowi klasy E2 - Rodrigowi Thain, który na sezon 2008 przesiadł się z Suzuki na TMa. Piątkę dopełnił Simo Kirssi, tym samym dowodząc na co stać testowane ostatnio przez nas BMW . Niestety obydwaj Polacy jadący w klasie E2 nie ukończyli pierwszego dnia ścigania. Zawodnik opolskiego klubu Havi Racing Team, Marcin Małek, złamał obojczyk, zaś nasz dobry znajomy Michał Łukasik nie wytrzymał trudów trasy. Nie jest to jednak żaden wstyd, gdyż samo wystartowanie w tak elitarnej serii jest wielkim wyróżnieniem. Niedziela, tak jak w przypadku najmniejszej z klas, przebiegała pod dyktando lidera z dnia wcześniejszego - Juhy Salminena. Tym razem Jonny Aubert wziął się ostro za nadganianie i kilkukrotnie zagroził doświadczonemu Finowi. Zawodnik Yamahy pokazywał się z rewelacyjnej strony przede wszystkim na Cross Teście, gdzie wykręcał rewelacyjne czasy. Nie pozwoliło mu to jednak przejąć prowadzenia i ostatecznie musiał zadowolić się po raz kolejny drugą lokatą. Dość niespodziewanie na trzecią pozycję wskoczył Simo Kirssi, który dwoił się i troił na trudnych piaskowych próbach. Do walki wrócił także wielki pechowiec dnia pierwszego i zarazem rewelacja sezonu 2007 - Antoine Meo. Ex-motocrossowiec ucierpiał pierwszego dnia z powodu defektu motocykla, jednakże w jego przypadku team zdołał reanimować sprzęt, co zaowocowało 4. pozycją. Wydaje się jednak, że Francuza stać na dużo więcej. Piątkę dopełnił Alessandro Belometti. Niestety, także niedziela okazała się bardzo trudna dla Michała Łukasika, który musiał wycofać się z rajdu. Generalka klasy E2 jest niezmiernie ciekawa, ponieważ po raz pierwszy od dawna Juha Salminen musi walczyć o punkty, by wskoczyć na pozycję lidera. Strata do Jonny Auberta wynosi równo 19. punktów, co może być bardzo ciężkie do odrobienia na 4. imprezy przed końcem sezonu. Zwłaszcza, iż Aubert słynie ze swojej systematyczności. Trzecie miejsce przypada świetnie jeżdżącemu Belomettiemu, jednak traci on do drugiego zawodnika już 29. punktów. Czwórkę dopełnia zeszłoroczny Mistrz Świata Juniorów, jeżdżący na Husabergu Joakkim Ljunggren. Klasa E3 Niesamowita batalia w największej klasie rozegrała się pomiędzy trzema utytułowanymi zawodnikami. Seb Guillaume wrócił na dwusuwa specjalnie na polskie rundy i okazało się to rewelacyjnym rozwiązaniem. Jego Husqvarna spisywała się świetnie na kwidzyńskich piaskach i w ostatecznym rezultacie Francuz wygrał dzień pierwszy rywalizacji. Jednakże nie bez walki. Zaledwie 9. sekund za Sebastienem uplasował się doświadczony jeździec KTMa - Samuli Aro. Trójkę dopełnił Stefan Merriman, pokazując tym samym, iż pozornie ciężka Aprillia ma potężny potencjał. Na czwartej pozycji sobotnie ściganie ukończył nasz dobry znajomy, Marko Tarkkala. Piąty był Chris Nambotin. Zaskakująco, drugiego dnia Guillaume nie podołał tempu, jakie narzucił Tarkkala i Nambotin. Warto wspomnieć, że ten ostatni dopiero na ten sezon przeszedł do klasy E3, gdyż jeszcze w zeszłym roku ścigał się w Juniorach. Francuz musiał uznać wyższość Fina jeżdżącego w KTMie, choć do ostatniej próby sprawa nie była wyjaśniona i ostatecznie Marko wygrał z zaledwie 7. sekundową przewagą. Trójkę dopełnił Samuli Aro z ponad minutową stratą, zaś czwarte i piąte miejsce przypadło kolejno dla Guillaume i - dość zaskakująco - Marcusa Kehra z Niemiec. W klasyfikacji generalnej pewnie prowadzi Samuli Aro, przed Marko Tarkkalą i Christophem Nambotinem. Po raz kolejny Tarkkala ma nie lada przeprawę w połowie sezonu. Czyżby szykował się kolejny tytuł V-ce Mistrza? Biorąc pod uwagę, jak równo i pewnie jeździ Aro, jest to bardzo możliwe. W klasie E3 nie wystartował żaden z polskich zawodników. Klasa Junior Klasa zawodników do 24 lat jest zawsze emocjonująca. Nie inaczej było tym razem, biorąc pod uwagę, iż pierwszą trójkę dzieliła różnica zaledwie 30. sekund. Dzień pierwszy wygrał lider klasyfikacji generalnej, Marc Bourgeois. Co ciekawe, młody Francuz dosiada dwusuwowej Husqvarny o pojemność 125cc. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż - mówiąc kolokwialnie - „kawał chłopa z niego". Na drugiej pozycji w sobotę dojechał Roni Nikander ze stratą 11. sekund do prowadzącego. Trójkę dopełnił sympatyczny Thomas Oldrati. Dopiero drugiego dnia odbyła się mocno oczekiwana walka między Oldratim, a Bourgeoisem. Przed niedzielą dzieliła ich zaledwie kilku punktowa różnica i obydwaj wydawali się być zdeterminowanymi, by wygrać. Tym razem to Thomas okazał się lepszy, ostatecznie wygrywając dzień z 29. sekundową przewagą. Trzeci zawodnik - Oriol Mena - stracił do nich 1. minutę 28. sekund. Czwarty był Oscar Baletti, zaś na piątą pozycję spadł Roni Nikander. W tej klasie wystartowało najwięcej Polaków, zaś najlepszym po raz kolejny okazał się Marcin Frycz, zaliczając wynik życia. Marcin w sobotę uplasował się na rewelacyjnej 18. pozycji, tym samym zdobył swoje pierwsze punkty w Mistrzostwach Świata Enduro. Na 23. miejscu uplasował się Mateusz Bembenik, zaś Sylwek Jędrzejczyk był 27. Stawkę zamknął Rafał Kiczko, po otrzymaniu 6. minutowej kary. Niedziela nie była tak łaskawa dla Polaków. Marcin Frycz zajął wysoką 23. lokatę, zaś Sylwester Jędrzejczyk był 30., jednakże Kiczko i Bembenik nie ukończyli zawodów. W klasyfikacji generalnej jedynym zawodnikiem zdobywającym punkty jest Frycz, który znajduje się aktualnie na 51. pozycji. Liderem jest nadal Marc Bourgeois, który posiada zaledwie 2. punktową przewagę nad Thomasem Oldratim. Po ciężkiej kontuzji Michał Szuster nie wrócił do rywalizacji i spadł na odległą 22. pozycję. Podsumowanie Mistrzostwa Świata Enduro zorganizowane w Kwidzynie były jedną z najlepszych imprez offroadowych tego sezonu i nie podlega to żadnej dyskusji. Genialna organizacja, świetne warunki pogodowe, duża liczba kibiców i przede wszystkim najlepsi szoferzy na świecie. Dawno endurowe zmagania nie wzbudzały tylu emocji. W tej beczcie offroadowego miodu jedyną łyżką dziegciu było niepowodzenie Bartka Obłuckiego. Wynikało ono oczywiście ze spraw, na które nie ma on wpływu. Tym bardziej smutno się robi, kiedy tak utalentowany zawodnik traci kolejny sezon z powodów zespołowo-technicznych. Czy coś się w najbliższej przyszłości zmieni? Miejmy nadzieję, że tak. Reszta polskich zawodników pokazała się z dobrej strony, choć nie mamy co się oszukiwać - jeszcze kilka lat upłynie, zanim krajowy poziom sportu zrówna się chociażby z europejskim. Nie chodzi tutaj zresztą o same umiejętności naszych reprezentantów, które są przecież nie małe. Chodzi raczej o liczbę pieniędzy włożonych w przygotowanie ich do startu. Nie da się ukryć, że bez funduszy w sportach motorowych nie ma czego szukać. Trudno jednym słowem podsumować to, co działo się w ten piękny czerwcowy weekend w Kwidzynie. Osobiście mam nadzieję, że Mistrzostwa Świata Enduro zawitają do nas po raz kolejny już niedługo. Myślę, że po tym, co widziały władze FIMu, jest to bardzo prawdopodobne. Kolejna runda Mistrzostw Świata w Rajdach Enduro odbędzie się 19/20 lipca w Walii. Relacja jak zawsze na Ścigacz.pl! | |
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzefotkie klasa, ale jaki super klip!!!! brawo!!! genialna relacja
OdpowiedzSuper foty, Poochini spisa³e¶ siê!
Odpowiedz