Ścigacz.pl

Amerykanie otwierają kolejny front walki z produktami z Chin. Jak donosi Financial Times w strefach celnych utknęło około 1000 Bentleyów, Porsche i Audi z powodu użycia w ich produkcji chińskich części. Zarzut amerykańskich urzędników dotyczy pracy przymusowej w fabrykach, w których wytwarzane są na terenie Chin niektóre komponenty.

Stany Zjednoczone wprowadziły zakaz importu produktów, wytwarzanych z wykorzystaniem pracy przymusowej. Urzędnicy tego kraju dysponują też mapami, wskazującymi zakłady, które według amerykańskiej interpretacji taką pracę stosują. Są na tej mapie regiony, w których zlokalizowane są fabryki przemysłu motoryzacyjnego. Podczas produkcji pewnej partii aut marek Bentley, Porsche i Audi koncern Volkswagen nabył pewną partię komponentów spoza swojego głównego kanału zaopatrzenia. Jak same potem przyznały to władze koncernu, komponenty te były produkowane w Chinach na obszarach, objętych amerykańskimi restrykcjami, odnoszącymi się do zakazu korzystania z pracy przymusowej.

Skutkiem jest to, że jak oszacował to Financial Times, około 1000 nowych aut zostały zatrzymanych w punktach odprawy celnej na terenie USA. Jest to pierwszy tak głośny przypadek działania nowego amerykańskiego prawa celnego. Volkswagen ze zrozumieniem odniósł się do całej sprawy i potwierdził, że bardzo poważnie podchodzi do zarzutów, dotyczących naruszeń praw człowieka na każdym etapie wytwarzania ich produktów, w tym na etapie produkcji komponentów.

Nowe podejście do etyki przy produkcji pojazdów może zmienić sytuację na rynku motoryzacyjnym. Chociaż Stany Zjednoczone są tysiące kilometrów od granicy Polski, to Niemcy również od dłuższego czasu uskarżają się na chińską konkurencję. Zanotowali ostatnio spadek PKB, a jedną z przyczyn tego kryzysu są słabe wyniki niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, który dostaje zadyszki z powodu wojny konkurencyjnej z nowymi chińskimi pojazdami. Motoryzacja jest również znaczącą gałęzią Francji, a tamtejszy przemysł jeszcze bardziej cierpi na skutek presji chińskich producentów. Pomysł, by uwzględniać warunki pracy w fabrykach przy dopuszczaniu lub niedopuszczaniu określonych produktów na rynek jest więc zbawieniem dla niemieckich i francuskich firm motoryzacyjnych. Nie ulega żadnej wątpliwości, ze warunki zatrudniania pracowników w europejskich markach są nieporównywalnie lepsze od tych, panujących w fabrykach nastawionych na niski koszt. Jeżeli w Europie uda się przyjąć podobne regulacje, jakie obowiązują już w Stanach Zjednoczonych, wszyscy korzystający z tanich chińskich produktów lub komponentów mogą trafić na przeszkodę, na której już zatrzymały się samochody koncernu Volkswagen w USA. Jeżeli zamówiony przez Ciebie motocykl będzie miał część, wyprodukowaną na jednym z obszarów o niskiej reputacji pod względem praw pracowniczych, to nigdy nie trafi on do Ciebie, bo nie przejdzie odprawy celnej. Wydarzenia, które rozgrywają się w tej chwili na amerykańskich odprawach celnych, mogą zwiastować prawdziwe trzęsienie ziemi na motoryzacyjnym rynku.