Wygląda na to, że Marc Marquez już niedługo wróci do akcji w MotoGP. Hiszpan dosiądzie jednak motocykla mocno zmienionego zgodnie z oczekiwaniami swoich kolegów z Hondy. Cała czwórka spotkała się dzisiaj z mediami. Oto czego dowiedzieliśmy się od zawodników HRC.

Informację o dzisiejszej konferencji Hondy otrzymaliśmy w poniedziałek, ale z zaznaczeniem, że nie weźmie w niej udziału wracający do zdrowia po uszkodzeniu wzroku Marc Marquez.

Hiszpan w trakcie tygodnia zaliczył jednak konsultację ze swoim lekarzem i dostał zgodę na test na motocyklu crossowym. Wypadł on na tyle pomyślnie, że nie tylko zaplanowano kolejne testy, tym razem na torze, ale także potwierdzono obecność Marca podczas dzisiejszego spotkania z mediami.

Przypomnijmy, Marquez uszkodził nerw wzroku i mięsień przy oku po wypadku podczas treningu enduro. Tuż po tym, jak wygrał wyścig MotoGP w Misano. Dokładnie takiej samej kontuzji nabawił się dekadę temu startując w Moto2. Wówczas nie tylko opuścił dwa ostatnie wyścigi sezonu i zimowe testy przed kolejnym, ale musiał też przejść operację.

Tym razem lekarz, ten sam, który opiekował się Hiszpanem wtedy, odradził operację i zalecił "konserwatywne" podejście. Okazało się to słuszną decyzją. W ostatnich tygodniach podwójne widzenie ustąpiło, a Marc mógł wrócić do treningów, najpierw na rowerze, a kilka dni temu na motocyklu crossowym.

Wygląda na to, że operacja nie będzie potrzebna i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Marc weźmie udział w przedsezonowych testach w Malezji i Mandalice, a następnie w pierwszym wyścigu sezonu w Katarze, który odbędzie się już za dwa miesiące.

Najpierw jednak Hiszpan musi zaliczyć dzień testowy na torze na CBR-ce 1000 lub replice swojego motocykla MotoGP, czyli Hondzie RCV.

Jeśli podczas testu wszystko ze wzrokiem będzie w porządku, także gdy zawodnik będzie już zmęczony pod koniec dnia, wówczas dostanie od lekarza zielone światło na udział w oficjalnych testach i pierwszej rundzie sezonu.

Na tym nie kończą się jednak problemy Hiszpana, którego ramię wciąż jest osłabione po groźnym wypadku z Jerez sprzed niemal dwóch lat. Sześciokrotny mistrz MotoGP przyznał dzisiaj, że zimą bardziej skupiał się na wzroku niż na ramieniu. Teraz, kiedy wzrok działa już "perfekcyjnie", Marc może skupić się na wcześniejszej kontuzji.

"Musimy zrozumieć, jak pracować podczas sezonu, aby unikać problemów, nie podrażniać ramienia i nie doprowadzać do pojawienia się bólu" - powiedział zawodnik Repsol Hondy, który w poprzednim sezonie był z powodu ramienia wyraźnie ograniczony w prawych zakrętach, ale wygrał nie tylko na niemieckim Sachsenringu, ale również w Misano.

Wracając do zdrowia Marc z pewnością będzie teraz częściej wyskakiwał na crossówkę. Zapytany przez hiszpańskiego dziennikarza, czy nie boi się, że to niebezpieczna forma treningu, odparł krótko: "Możesz siedzieć w domu na kanapie i wtedy będziesz pewny, że nie opuścisz żadnego wyścigu z powodu kontuzji podczas treningów, ale siedząc na kanapie nie zostaje się najlepszym na świecie…".

Honda szuka przyczepności tyłu

Powyższy cytat pokazuje, że Marc Marquez nie stracił nic ze swojego wyścigowego apetytu. Pytanie, czy Honda będzie w stanie zaspokoić jego głód.

Poprzedni sezon był dla japońskiej marki bardzo trudny, nie tylko z powodu nieobecności jej największej gwiazdy. Honda RC213V była trudna w prowadzeniu, a przede wszystkim brakowało jej przyczepności tylnego koła, zarówno na wejściach, jak i wyjściach z zakrętów. Zakończyło się to rekordową liczbą wywrotek zawodników HRC.

"Marc jest do tego przyzwyczajony, bo jeździ tym motocyklem od wielu lat - powiedział nam dzisiaj jego zespołowy kolega, Pol Espargaro. - Dostosował swój styl jazdy i nauczył się wyciągać z motocykla wszystko. To nie jest tak, że motocykl bardziej odpowiadał Marcowi niż innym zawodnikom Hondy. Po prostu Marc jest geniuszem. Jest bardzo dobry, jeśli chodzi o otwieranie gazu i podnoszenie motocykla na wyjściach z zakrętów. Ja pracuję nad tym, aby to poprawić. Motocykl na ten sezon będzie pod tym względem trochę inny i powinien pozwalać nam trochę inaczej przechodzić na gaz".

"W poprzednim sezonie nie mogłem robić tego tak agresywnie, jak lubię, bo brakowało nam przyczepności tyłu - kontynuuje Espargaro. - Nie mogłem też wchodzić w zakręty z mocno wciśniętym tylnym hamulcem. Honda wprowadziła bardzo duże zmiany w motocyklu na sezon 2022, ale musimy zobaczyć, czy to, co działało podczas ostatnich testów w Jerez będzie działało także na innych torach, w innych warunkach i na innych mieszankach opon, a będziemy mieli na to bardzo mało czasu i tylko pięć dni testowych przed pierwszym wyścigiem".

Także zawodnicy ekipy LCR Honda, Japończyk Taakaki Nakagami i Hiszpan Alex Marquez, młodszy brat Marca, podkreślają, że Honda zrobiła zimą duże postępy.

Obaj przyznają jednocześnie, że w drodze do sukcesu to oni, a nie motocykl, są wąskim gardłem. Nakagami rok temu nie radził sobie nie tylko z trudną maszyną, ale także presją, dlatego zimą pracował ze swoim trenerem mentalnym zupełnie inaczej niż wcześniej.

Młody Marquez zdaje sobie z kolei sprawę, że jego forma za bardzo zmieniała się w zależności od warunków na torze, ale on również jest zadowolony z postępów Hondy.

Podczas ostatnich testów w ubiegłym roku, w Jerez, trójka zawodników Hondy - z wyjątkiem kontuzjowanego Marca - testowała mocno zmienioną wersję RC213V i zachwalała dużo lepszą przyczepność tyłu.

Marquez ten sam motocykl testował już we wrześniu po wyścigu w Misano i podobno również był zadowolony ze zmian. Pytanie, czy faktycznie nowa Honda nadal będzie tak dobrze odpowiadała jego stylowi jazdy, czy jednak zwrot Hondy w kierunku pozostałych zawodników nie sprawi przypadkiem, że Marc będzie miał przed sobą trudniejszy rok.

Kontraktowe przetasowania

To będzie ważny sezon nie tylko dla Hondy, ale również dla jej zawodników. O ile Marc Marquez ma kontrakt z HRC ważny do końca 2024 roku, o tyle pozostała trójka będzie walczyć nie tylko o trofea, ale również o swoją przyszłość.

W ostatnim czasie sporo plotkuje się o zainteresowaniu Hondy mistrzem MotoGP z sezonu 2020, Joanem Mirem, który ewidentnie nie był w stanie pokazać rok temu swojego potencjału na wolno rozwijanym Suzuki. Także Honda wydaje się tracić cierpliwość do swojej japońskiej gwiazdy i inwestuje coraz mocniej w rodaków Nakagamiego w mniejszych klasach.

Samo nazwisko nie wystarczy również młodemu Marquezowi do utrzymania się w ekipie LCR Honda, dlatego Alex musi podkręcić tempo, a przede wszystkim przestać się przewracać.

W lutym zawodników czekają dwie oficjalne serie testów, najpierw na torze Sepang w Malezji, a następnie na debiutującej w kalendarzu MotoGP, indonezyjskiej Mandalice.

Gdy już testy się rozpoczną, za zaledwie trzy tygodnie, producenci będą mieli bardzo mało czasu, aby wprowadzić jakiekolwiek dalsze, większe zmiany w swoich konstrukcjach. Już jazdy w Malezji powinny więc pokazać całkiem nieźle realny układ sił w stawce królewskiej klasy. Czy Honda wróci na szczyt, który rok temu zdominowali Fabio Quartararo z Yamahy oraz rywale z Ducati?