Co nas czeka w MotoGP w sezonie 2022?
Zaledwie kilka dni po ostatnim wyścigu sezonu 2021 ekipy MotoGP były już w hiszpańskim Jerez de la Frontera, gdzie zaliczyły pierwsze, dwudniowe testy w ramach przygotowań do przyszłorocznej rywalizacji. Nad czym i z jakim efektem pracowali poszczególni producenci?
Na podsumowanie tegorocznych zmagań przyjdzie jeszcze czas, ale najpierw przyjrzymy się temu, nad czym pracowała w Jerez szóstka producentów rywalizujących w MotoGP. Zawodnicy mieli co robić, ponieważ razem z końcem tego sezonu końca dobiega okres zamrożenia specyfikacji motocykli, wprowadzony na dwa lata tuż po wybuchu pandemii.
To oznacza, że w Jerez zawodnicy zostali wręcz zasypani nowymi częściami… choć nie wszyscy. Nie wszyscy byli też zadowoleni z efektów pracy inżynierów, ale po kolei.
Ducati "poprawia perfekcję"
Co prawda tytuł w klasyfikacji zawodników zgarnął w tym roku dosiadający Yamahy Fabio Quartararo, ale w klasyfikacji producentów i zespołów rywalizację zdominowało Ducati. Włosi w sezonie 2022 mierzą jednak jeszcze wyżej, czego potwierdzeniem był w Jerez całkowicie nowy motocykl.
Inżynierowie pod okiem Gigiego Dall’Igny przygotowali silnik o nowej charakterystyce, nową ramę, mocno zmodyfikowane owiewki, a także nowy układ wydechowy z charakterystyczną, bardzo długą końcówką.
Po dwóch dniach testów wicemistrz świata, Pecco Bagnaia, powiedział krótko; "To niesamowite. Poprawiliśmy perfekcję" - podkreślając swoje zadowolenie z nowych rozwiązań. Włoch dodał, że do tej pory słabym punktem Desmosedici nadal, choć już w dużo mniejszym stopniu niż w poprzednich latach, były wejścia w szybkie zakręty, ale model GP22 jeszcze bardziej poprawia ten aspekt. Teraz zostaje już tylko doszlifowanie ustawień elektroniki i… Ducati w sezonie 2022 może być bardzo trudne do pokonania.
Quartararo rozczarowany Yamahą
Zupełnie inne nastroje panowały w Jerez w garażu Yamahy, w którym wyraźnie rozczarowany postępami, a raczej ich brakiem, był świeżo upieczony mistrz świata. Quartararo przyznał, że silnik, który otrzymał do testów niczym nie różnił się od tego, który kilka miesięcy temu testował w Misano.
Yamaha przygotowała także nową ramę i pakiet aero, ale rama nie zrobiła na Francuzie większego wrażenia, a postępy pod względem aero trudno było ocenić z uwagi na bardzo silny wiatr. To zresztą wątek, który przewijał się w Jerez przez wypowiedzi wszystkich fabrycznych zawodników.
Po testach Fabio podkreślał, że Yamaha musi nie tylko znaleźć więcej mocy, ale także trakcji, a do tego wyeliminować tendencję motocykla do stawania na tylnym kole podczas przyspieszania.
Mistrz świata przyznał, że po testach był dość mocno zawiedziony. Nie po raz pierwszy. Quartararo dość mocno narzekał na M1-kę także po nieukończonym wyścigu o Grand Prix Algarve, podkreślając, że braki mocy musi nadrabiać bardzo późnym hamowaniem, a to często kończy się za deskach.
Yamaha musi potraktować uwagi swojej gwiazdy bardzo poważnie. Fabio już wspomina o tym, że nie planuje przedłużania obecnej umowy, dopóki nie zobaczy wyraźnych postępów ze strony japońskich inżynierów.
Suzuki goni
W znacznie lepszym nastroju był w Jerez ustępujący mistrz świata, Joan Mir. Suzuki przywiozło do Andaluzji nowy silnik, który obaj zawodnicy zachwalali jako wyraźnie mocniejszy. Warto pamiętać, że Suzuki prace nad silnikiem na sezon 2022 rozpoczęło na torze już podczas testów w Katarze przed tym sezonem, kiedy to Mir i Alex Rins po raz pierwszy testowali wstępną wersję nowej jednostki napędowej.
O ile silnik był wyraźnym krokiem w dobrą stronę, tego samego zawodnicy nie mogli już powiedzieć o nowej ramie, która owszem, miała swoje plusy, ale także też wyraźnie minusy.
Celem Suzuki na najbliższe tygodnie będzie właśnie poprawa przeniesienia dodatkowej mocy na asfalt. Pod tym względem marka z Hamamatsu ma co robić, bowiem jej system blokowania zawieszenia wyraźnie odstaje od rozwiązań konkurencji.
Przełom w Hondzie?
Pod koniec sezonu 2021 Honda znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Odnowione uszkodzenie wzroku Marca Marqueza oznacza, że jego kariera wisi na cienkim włosku, a raczej naderwanym nerwie. W Jerez w formie nie był także Pol Espargaro, który po potężnym wypadku w Walencji nie wystartował w ostatnim wyścigu sezonu.
Część testów spadła więc na barki zawodników LCR Hondy, ale ich tegoroczne wyniki pozostawiają bardzo dużo do życzenia. Mimo wszystko Takaaki Nakagami imponował w Jerez tempem i był bardzo zadowolony z nowego motocykla. Trzeba tylko pamiętać, że rok temu było dokładnie tak samo, a mimo wszystko Japończyk kompletnie nie liczył się w sezonie w stawce.
Już podczas swojej niedawnej wizyty na Grand Prix Algarve były mistrz świata a później tester Hondy, Casey Stoner, mówił o tym, jak bardzo Japończycy poszli w ostatnich latach za wskazówkami Marca Marqueza i skupiali się na stworzeniu motocykla, który świetnie hamuje, ale przez to nie najlepiej się prowadzi.
W Jerez zobaczyliśmy jednak maszynę o zupełnie innym balansie, co potwierdził sam Espargaro. Hiszpan zdradził, że inżynierowie bardzo mocno poprawili zachowanie tyłu motocykla, dzięki temu czuł się dużo pewniej na wejściach w zakręty i mógł znów zacząć używać tylnego hamulca.
Sęk w tym, że poprawiony tył sprawił, iż pojawiła się także dość duża "lekkość" przodu. Nowa RC213V to zdaniem zawodników duży krok do przodu, ale patrząc na to z boku trudno wyciągać zbyt daleko idące wnioski.
Aprilia w tyle?
Zawodnicy Aprilii, Maverick Vinales i Aleix Espargaro, w Jerez skupiali się na testach ustawień i ergonomii, a jedyną nową częścią był zmodyfikowany układ wydechowy. Mogłoby się wydawać, że włoska marka została wyraźnie w tyle względem pozostałych producentów, którzy zasypali zawodników częściami, ale pozory mylą.
Dysponując znacznie skromniejszym zapleczem i środkami, Aprilia także w poprzednich sezonach dość długo zwlekała z udostępnianiem nowego motocykla zawodnikom. Tak samo będzie i tym razem. Oby tylko zmiany wprowadzone w RS-GP poszły w dobrym kierunku, bo nie będzie już zbyt wiele czasu na wprowadzanie ewentualnych zmian, a te, w obliczu dołączenia do ekipy Vinalesa, mogą być spore.
KTM zagubiony
Austriacy przygotowali na testy w Jerez sporo części; silnik, owiewki, wloty powietrza, ale zawodnicy nie odczuli specjalnych efektów tych prac i mieli problem ze złożeniem z tych wszystkich klocków konkretnego motocykla.
Po mocnym początku sezonu, w jego środkowej części model RC16 miał dużo problemów z brakiem przyczepności na wyjściach z zakrętów. Nie pomagały także wybór opon oraz kontuzja Miguela Oliveiry.
Nastroje w Jerez nie były specjalnie lepsze, niż kilka dni wcześniej w Walencji, a to potwierdza, że świetne wyniki z poprzedniego sezonu trochę odbiły się Austriakom czkawką. Wszystko to przez utratę "koncesji", która spowolniła tempo rozwoju.
"Musimy zmienić charakter motocykla" - powiedział w Jerez dość zrezygnowany Oliveira. Poczekajmy na dalszy rozwój wydarzeń. Póki co KTM wydaje się być w ten samej sytuacji, co Aprilia.
Jak widać, w Jerez zawodnicy fabryczni mieli pełne ręce roboty, ale co z debiutantami? To już temat na osobny materiał. Tymczasem kolejne oficjalne testy MotoGP dopiero w lutym w Malezji i Indonezji.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze