Mandaty mają być nieuchronne. Rząd rozpaczliwie szuka pieniędzy w kieszeniach kierowców
Na razie nie udało się przeforsować podwyżki stawek mandatów, ale rząd ma inny pomysł na zwiększenie wpływów do budżetu - chce zrobić wszystko, by mandaty były nieuchronne.
Dzisiejsza ściągalność kar na poziomie 60 procent jest dla rządzących nie do zaakceptowania. W dodatku liczba wystawianych mandatów spada, co musi budzić niepokój osób odpowiedzialnych za stan budżetu. Próby podniesienia stawek nie przyniosły jak dotąd rezultatu, rząd ma zatem inny pomysł - chce, by każdy mandat oznaczał konieczność zapłaty należności.
Ten cel można zrealizować na kilka sposobów. Pierwszy z nich to maksymalne utrudnienie procedury sądowej, uruchamianej w przypadku odmowy przyjęcia mandatu. Wymagałoby to zmiany przepisów, bo obecnie obowiązujące są w tej kwestii dość jasne. Rząd mógłby wprowadzić zasadę podobną do tej, która obowiązuje w przypadku braku biletu - karę trzeba będzie zapłacić, niezależnie czy ukarany zgadza się z decyzją policjanta, czy nie. Dopiero po zapłaceniu, będzie można odwołać się od mandatu. Taka procedura z pewnością zniechęci wielu kierowców do dochodzenia swoich praw.
Drugi pomysł coraz częściej pojawia się w kontekście zdjęć z fotoradarów. Mandat miałby płacić nie kierowca, a właściciel pojazdu. Tutaj jednak ponownie pojawia się problem z aktualnymi przepisami, według których mandatem można ukarać tylko wtedy, gdy spełnione są określone przesłanki: doszło do naruszenia prawa i można określić dokładne miejsce i czas jego popełnienia oraz wskazać sprawcę. W przypadku fotoradarów ustalenie sprawcy zajmuje często zbyt wiele czasu, dlatego Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało by zastąpić karę w formie mandatu, karą administracyjną, nakładaną na właściciela pojazdu. Podobny przepis funkcjonuje między innymi w Norwegii.
Oprócz zmian legislacyjnych, rząd ma także inne pomysły na poprawę wpływów z mandatów. Do końca listopada do wszystkich komend wojewódzkich policji trafią drony. Ich zadaniem będzie ujawnianie wykroczeń na przejściach dla pieszych.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze