MV Agusta F4 2010 - Italian beauty
Ten motocykl przypomina silną, wysportowaną instruktorkę fitnessu z bardzo wyraźnie zarysowaną muskulaturą bicepsu, tricepsu i mięśni grzbietu, z którą i tak chcesz iść do łóżka
Pisząc o włoskiej motoryzacji, trudno powstrzymać się od stosowania wyniosłych słów i metafor. Trudno też nie porównywać motocykli rodem z krainy sadów oliwnych i pizzy do pięknych kobiet. Umiejętność Włochów do tworzenia maszyn zapierających dech w piersi i powodujących suchotę w ustach została niedawno potwierdzona nową MV Agustą F4. Co prawda na rynku pojawiło się sporo wersji specjalnych o luksusowo brzmiących nazwach, ale dopiero teraz F4 doczekała się pełnoprawnego liftingu. Po ilości osób oblegających stanowisko MV Agusty na targach EICMA (ostro doprawione płcią piękną) i intensywności wzdychania można stwierdzić, że południowcy sztukę porywania serc opanowali do perfekcji. Wedle niektórych, samo patrzenie na ten sprzęt powinno być opatrzone czerwonym kwadracikiem i dozwolone od lat 18 ...
Kosmate myśli
Ten motocykl przypomina silną, wysportowaną instruktorkę fitnessu z bardzo wyraźnie zarysowaną muskulaturą bicepsu, tricepsu i mięśni grzbietu, z którą i tak chcesz iść do łóżka. MV jest bardziej wyrzeźbiona, szczegółowa, stylistycznie drobiazgowa. Liczne przetłoczenia na zbiorniku paliwa, zadupku i przednich owiewkach sprawiają wrażenie, jakby sprzęt prężył się na pokazie kulturystyki. Mniejsza przednia lampa świetnie współgra z tym wizerunkiem. Jeśli myślicie, że przód jest super, spójrzcie na tył. Ograny ze starej cerkwi zostały zastąpione organami ze statku kosmicznego. Znajdą się i tacy, którym nie spodoba się ta kwadratura, ale całość wygląda obłędnie. Do tego białe mini kierunkowskazy. Miodzio! Nie mogło zabraknąć jednostronnego wahacza i pięknych, filigranowych, „gwieździstych" kół. Wiele można o tym motocyklu powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest brzydki. MV Agusta w testach grupowych przywodziła na myśl uderzająco piękną modelkę w wysokich szpilkach, którą nie obchodzi nic po za tym, jak wygląda i jak duże robi wrażenie. W kwestii silnika, podwozia i przydatności na co dzień, konkurenci byli lepsi, ale uroda Agusty była niepodważalna i olśniewająca. O stylistyce MV można by napisać emocjonalną pracę magisterską. Czas jednak zajrzeć gorącej Włoszce pod owiewki.
Czego oczy nie widzą ...
W nowej F4 nawet jednostka napędowa jest seksowna (zerknijcie na czerwone głowice na zdjęciu). Czterocylindrowy, chłodzony cieczą silnik o pojemności 998 cm3 dysponuje mocą 186 KM. Zważywszy na fakt, iż pierwsza odsłona F4 z 2005 roku o takiej samej pojemności miała ich „tylko" 166, zastrzyk jest solidny. Tak, wiem, że niektóre wersje specjalne miały niemal 200 koni i zwiększoną pojemność, ale mówimy o seryjnej F4 bez dodatkowych, skomplikowanych włoskich nazw. Zaprojektowany od nowa silnik, oprócz wspomnianych 186 KM przy 12900 obr/min, osiąga 114 Nm przy 9500 obr/min. Za zasilanie odpowiedzialny jest nowy wtrysk paliwa z opatentowanym przez Agustę systemem TSS (Torque Shift System). Działa on na zasadzie kanałów dolotowych o zmiennej długości, dzięki czemu silnik sprawniej oddycha, co w rezultacie poprawia charakterystykę mocy w dolnym i średnim zakresie obrotów. Wiemy, że Agusta będzie mogła mieć obniżoną moc, ale nie wiemy w jaki sposób. Krążą plotki, że może to być osobna, bardziej ugłaskana wersja motocykla, lub też o wiele bardziej prawdopodobna opcja, czyli po prostu zmieniona mapa zapłonowa. F4 miałaby wtedy 100 KM przy 9200 obr/min oraz 90 Nm przy 5500 obr/min. To na pewno ciekawa opcja dla tych, którzy pragną dosiadać motocykla z logiem MV, ale blisko 190 koni do ogarnięcia jest znacznie poza ich możliwościami. Podobnie jak prędkość maksymalna wynosząca 305 km/h (249 km/h w „słabszej" wersji).
Nie przewidziano niestety żadnych zmian w kwestii zawieszenia. Na przedni zawias składa się potężny widelec USD o średnicy rur nośnych 50mm, z tyłu natomiast znajdziemy progresywny monoshock. Oczywiście wszystkie parametry można ustawić pod siebie. Tradycyjnie, o hamowanie dba Brembo, w postaci dwóch tarcz 320mm z radialnymi zaciskami 4-tłoczkowymi z przodu, oraz pojedynczej tarczy 210mm z zaciskiem 4-tłoczkowym. Żaden z modeli MV Agusty nie zawiódł do tej pory pod względem wytracania prędkości, więc nie powinniśmy się o to martwić w odsłonie na rok 2010. O co natomiast powinniśmy się martwić, to egzystencja MV wśród litrowych rekinów, które w ostatnim czasie stały się bardzo krwiożercze.
Oko cyklonu
Nie od dziś wiadomo, że w klasie sportowych tysiąców nie ma zmiłuj. Walka nie idzie już na noże, ale na bomby atomowe. Suzuki GSXR 1000 kusi potężnym i przyjaznym silnikiem. Yamaha R1 technologią z MotoGP. Kawasaki ZX10R nęci agresywnym charakterem, a Honda CBR1000RR dla odmiany łagodnym. Jakby tego było mało, Aprilia RSV4 też chce swój kawałek tortu, a wielce prawdopodobne, że nowe BMW S1000R pozamiata całe podwórko. Dziecko przystojnych Włochów w eleganckich gajerkach nigdy nie grzało najwyższego miejsca podium, ani nawet samego podium w testach grupowych klasy Superbike. Dlaczego? Powód jest banalnie prosty. Bo nie musiało. Twórcom Agusty, budując F4 nie przyświecał cel osiągania jak najlepszych czasów okrążeń. Miała ona być silnym doznaniem wzrokowym, zbiorem wszystkich najdroższych komponentów, synonimem luksusu i prestiżu. Wbrew temu co twierdzi sam producent, nie powstała po to, aby się ścigać. Została stworzona, aby świecić niczym królewski diadem pośród szarej kostki brukowej. Nie sądzę, aby wersja na rok 2010 przyniosła przełomowe zmiany w tej kwestii. Pytanie tylko, czy rzeczywiście potrzebujemy, aby MV Agusta kręciła najszybsze czasy na torze? Powinniśmy na nią spojrzeć nie jak na supersporta, ale jak na dzieło sztuki, które akurat w tym konkretnym przypadku przyjęło formę supersporta. Absolutnie nie chodzi też o to, że Agusty były i są kiepskie. W ich skład wchodzą przecież najlepsze komponenty z logami znanych marek, wzięte z najwyższych półek.
Mimo, że Japończycy prawdopodobnie będą szybsi na torze i bardziej praktyczni na co dzień, F4 nadal będzie rozbudzać naszą wyobraźnię i zmysły oraz śpiewać swoją epicką pieśń z czterech legendarnych wydechów. Pytanie tylko, kto będzie czerpał zyski bądź ronił łzy nad statystykami sprzedaży nowej F4, skoro aktualny właściciel włoskiej marki, Harley Davidson, w najbliższym czasie planuje się jej pozbyć...
Filmy: | |
Dane techniczne:
Silnik: | 998 cm3, czterocylindrowy, chłodzony cieczą, cztery zawory na cylinder |
Średnica x skok tłoka: | 76 x 55 mm |
Stopień sprężania: | 13:1:1 |
Moc maksymalna: | 186 KM przy 12900 obr/min / 100 KM przy 9200 obr/min |
Moment obrotowy: | 114 Nm przy 9500 obr/min / 90 Nm przy 5500 obr/min |
Sprzęgło: | wielotarczowe, mokre |
Skrzynia biegów: | sześciostopniowa |
Zawieszenie przednie: | USD Marzocchi, skok 120 mm pełna regulacja, średnica rur nośnych 50 mm |
Zawieszenie tylne: | wahacz aluminiowy, jednoramienny, amortyzator Sachs, skok 120 mm, pełna regulacja |
Hamulec przedni: | 2x 320 mm, zaciski 4-tłoczkowe |
Hamulec tylny: | 210mm, zacisk 4-tłoczkowy |
Opona przód: | 120/70 ZR17 |
Opona tył: | 190/55 ZR17 |
Wysokość siedzenia: | 860 mm |
Masa: | 192 kg bez płynów |
Zbiornik paliwa: | 17 litrów |
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeZadupek to arcydzieło, przód też i koła, bak i w zasadzie wszystko.
OdpowiedzCzy może się ktoś wypowiedzieć nad praktycznością elektronicznych zegarów takich jakie zastosowano w tym motocyklu?
OdpowiedzTak ... praktycznie wyglądają za****** :D
OdpowiedzWłoszka jak zwykle piękna ...
Odpowiedzwg mnie ładny motorek ale wizualne są wady a mianowicie uważam ze owiewki nie są zbyt estetyczne i umiejscowione światło nie podoba mi sie ale reszta jak najbardziej... Wiem że jestem wybredny jak ...
Odpowiedzpiekna maszyna :}szkoda ze nie kazdy ja moze miec
OdpowiedzKolejna kusząca Włoszka... ciekawe czy cena bedzie równie kusząca :x Ale taki to juz urok włoskiej Motoryzacji..
Odpowiedz