Aprilia RSV4 - w³adca toru
Kiedy tylko pojawiły się pierwsze wzmianki o Aprilii RSV4, w motocyklowym światku zawrzało. 180 KM w silniku V4 zapowiadało spore zamieszanie
Kiedy tylko pojawiły się pierwsze wzmianki o Aprilii RSV4, w motocyklowym światku zawrzało. 180 KM (około 220 w wersji wyścigowej) w silniku V4 zapowiadało spore zamieszanie i znacznie mniejszą ilość snu u Japończyków. Aprilia ze swoim wyścigowym dziedzictwem i pokaźną liczbą zwycięstw oraz niekonwencjonalnymi, rewolucyjnymi, czasami wręcz eksperymentalnymi rozwiązaniami technicznymi w 2009 roku zapowiada powrót w wielkim stylu do Superbike World Championship. RSV4 została zaprojektowana i zbudowana po to, by konkurować. Już na bazie pierwszych informacji na jej temat można się spodziewać, że będzie w tym dobra i sporo namiesza na torach wyścigowych całego świata. Wersja uliczna ma dostarczyć fanatykom dynamicznej jazdy nie mniej emocji. Dostają oni pewnie gęsiej skórki na sam dźwięk słów „V4, 180 koni mechanicznych, 180 kg„
Design
Już na pierwszy rzut oka widać, że Aprilia RSV4 emanuje wyścigowym potencjałem, jednak nie samym torem człowiek żyje. Jadąc przez miasto, w lusterku spostrzeżesz potrójną lampę RSV4, która na pewno na długo zapadnie Ci w pamięć, choć sam ten widok zapewne dane Ci będzie podziwiać przez ułamek sekundy. Już po chwili będziesz mógł patrzeć wyłącznie na tył motocykla. "Charakterystyczny" to niewłaściwe słowo. „Sensacyjny" pasuje zdecydowanie lepiej. Wygląda na to, że Włosi pożyczyli od Japończyków miecz samurajski, który został użyty do pocięcia nowej Yamahy R1. Jednak tutaj projektant korzystający z niego, posunął się znacznie dalej. Skutki tego można dostrzec w bocznych plastikach i sekcji tylnej motocykla. Tył RSV4 ustanawia rekord „filigranowości". Drugiego takiego zadupka nie znajdziecie w seryjnym motocyklu. Jest niemal pewne, że wzbudzi on wiele kontrowersji. Sensacja na tym się nie kończy. Spójrzmy na kanciasty wydech, który sprawia wrażenie jakby był zaprojektowany przez człowieka bardzo lubiącego w podstawówce geometrię. Zdania na jego temat będą bardziej podzielone, niż głosy w naszym sejmie. Według mnie doskonale pasuje on do reszty i współgra z nowoczesnym wyglądem motocykla. Wszystkie wyżej wymienione elementy wydają się być pewnego rodzaju przystawką, supportem na koncercie znanej gwiazdy rocka, mającym wzniecić emocje przed głównym występem. Gwiazdą wieczoru jest oczywiście silnik.
Więcej = lepiej
Zanim zaczniemy się zachwycać potężnąV4, należy odnotować, że silnik nowej RSV4 jest najmocniejszą jednostką napędową, jaka kiedykolwiek opuściła fabrykę Aprilii. To połączenie majstersztyku inżynierii i topowych materiałów użytych do budowy tego podzespołu. Silnik jest zarządzany całkowicie elektronicznie. Do dyspozycji mamy trzy mapy zapłonu, pomagające kierowcy zapanować nad mocą. Nieodpowiednio użyte 180 KM w widlastej czwórce może sponiewierać.
Jednoczęściowy blok silnika sprawia, że jednostka napędowa jest sztywna i zwarta. Kolektory ssące o zmiennej długości mają zapewnić wysoki moment obrotowy w całym zakresie obrotów, aż do 10000 obr/min, kiedy osiąga on swoją maksymalną wartość 115 Nm. Każdy cylinder dysponuje serwomotorem przeznaczonym do obsługi dwóch przepustnic. Dzięki temu przepustnice mogą pozostać niedomknięte przy schodzeniu z obrotów, co potęguje reakcję na dodanie gazu odczuwalną natychmiastowo dzięki dostarczonemu wcześniej powietrzu.
Te rozwiązania otwierają nowe horyzonty w elektronicznym zarządzaniu silnikiem i mają zapewnić poczucie całkowitej kontroli nad mocą. Całość dopełnia sprzęgło antyhoppingowe i kasetowa skrzynia biegów.
Podwozie i osprzęt
Aprilia udostępnia użytkownikom możliwości regulacji i dopasowania żywcem zapożyczone z MotoGP. Rama o zmiennej geometrii pozwala dokonywać zmian nie tylko takich parametrów jak kąt główki ramy, ale nawet położenie tylnego wahacza oraz samego silnika.
Nikogo nie powinno dziwić, że Aprilia zastosowała w swoim nowym motocyklu komponenty topowych firm. Z przodu znajdziemy widelec USD Ohlinsa o średnicy goleni 43 mm. Tylne zawieszenie stanowi monoshock tej samej firmy. W obu przypadkach przewidziano pełną regulację. Za zatrzymanie motocykla odpowiedzialne są 2 tarcze o średnicy 320 mm z radialnymi, czterotłoczkowymi zaciskami Brembo z przodu, oraz tarcza 220 mm z podwójnym zaciskiem z tyłu.
Włoska firma od lat słynie ze wspaniałych właściwości jezdnych swoich maszyn. Poprzednia RSV mogła narobić swoim japońskim konkurentom obciachu na torze właśnie dzięki rewelacyjnemu prowadzeniu. Można sobie wyobrazić, jaką frajdę będzie miał biker przy płynnym przerzucaniu sprzętu z winkla w winkiel i ostrych wyjściach z przednim kołem w powietrzu.
Radość i płacz
Czy Aprilia RSV4 na torze wyścigowym jest skazana na sukces? To się okaże. Jednak niska masa i pokaźna moc na pewno będą pomocne w jego osiągnięciu. Dodajmy do tego możliwość dopasowania sprzętu do własnych potrzeb na poziomie nieznanym do tej pory dla „cywilnych jeźdźców" (możliwość przesuwania całego silnika w ramie, to rozwiązanie dające całkowicie nowe możliwości ustawienia konfiguracji motocykla na konkretny tor). Znajdą się też malkontenci, którzy będą wytykać wady RSV4 typu brak miejsca dla pasażera.
No właśnie. Czy Aprilia RSV4 sprawdzi się w codziennej eksploatacji? Należało by się najpierw zastanowić nad sensem tego pytania i samemu sobie na nie odpowiedzieć. To sprzęt stworzony z myślą o ucinaniu kolejnych ułamków sekund z czasów okrążeń na torze wyścigowym, gdzie jego miejsce. Tam właśnie nowy motocykl może w pełni rozwinąć skrzydła i pokazać na co go stać. Z nie-wyścigowego punktu widzenia, Aprilia będzie musiała się zmierzyć z dość mocną azjatycką konkurencją. Czy z pojedynku wyjdzie cało? Rękawica została rzucona.
Włoski koncern musi sprzedać co najmniej 250 egzemplarzy wersji „ulicznej" do lutego 2009, oraz kolejne 750 egzemplarzy do lipca 2009, aby Aprilia mogła rywalizować w WSBK. Samo nabycie nowej RSV4 może jednak stanowić pewien problem dla przeciętnego śmiertelnika. Przewidywana cena to ponad 20 tys. Euro za RSV4 i niemal 30 tys. Euro za wersję Factory. Komponenty z najwyższej półki oraz rozwiązania techniczne rodem z filmu science-fiction muszą kosztować. Jak jednak uczy życie chętnych raczej nie zabraknie. Jednego możemy być pewni już dziś. Japończycy wypiją sporo Red Bulli i nie prześpią wielu nocy, głowiąc się jak nie dać utrzeć sobie nosa przez Aprilię, która planuje powrót w wielkim stylu.
Filmy: |
Dane Techniczne :
Silnik - cztero zaworowy, cztero cylindrowy w układzie V o kącie rozchylenia cylindrów 65 stopni, chłodzony cieczą
Pojemność - 999 ccm
Stopień sprężania - 12.8 : 1
Moc - 180 KM ( 132 Kw ) przy 12500 obr.min
Moment obrotowy - 115 Nm przy 10000 obr min
System zasilania - Wtrysk paliwa, kolektory ssące o różnej długości
Układ wydechowy - 4 w 2 w 1 , sonda Lambda , katalizator ( Euro 3 )
Skrzynia biegów - 6 stopniowa typu kasetowego
Sprzęgło - mokre, wielotarczowe
Rama - aluminiowa w pełni regulowana ( kąt główki ramy, położenia silnika, tylnego wachacza )
Przednie zawieszenie - Widelec Ohlinsa USD 43mm
Tylne zawieszenie - Monoshock Ohlinsa, w pełni regulowany
Przedni hamulec - 2 tarcze o średnicy 320 mm z radialnymi 4-tłoczkowymi zaciskami Brembo
Tylny hamulec - 2 tarcza o średnicy 220m z zaciskiem 2-tłoczkowym
Przednia opona - 120/70 ZR 17
Tylna opona - 190/55 ZR 17
Masa - 179 kg na sucho
Zbiornik Paliwa - 17 litrów
Komentarze 11
Poka¿ wszystkie komentarzeprzepiêkny motocykl, nie wiem jak mo¿na jaraæ siê japoñszczyzn± a co do hayabusy to motocykl sportowo turystyczny a nie sport wiêc o tak wspania³ym prowadzeniu jak w sportach nie ma mowy, bo ...
Odpowiedz¯yj z mili na mile cudny motorek prawdziwa bestja wrrrrr...;D;D
Odpowiedzno to nic tylko czekaæ kiedy w koñcu ducati wprowadzi do swoich superbików 4 cylindry
Odpowiedzno mo¿e nie kupiê kolejnej r1
OdpowiedzHmm w³adc± toru moze i bedzie ale na publicznych drogach napewno znajd± sie jakies potwory typu GSXR 1000 K9 albo Hayabusa ktore szybko dadz± znac kto tutaj rz±dzi.. A co do stylistyki: Za bardzo ...
OdpowiedzPodejrzewam, ze, jezeli bedzie wladca toru to i na drogach publicznych Suzuki bedzie mu mogla nagwizdac - znaczy wachac smrod spalonej gumy. :wink:
OdpowiedzTo czy bedzie wladca toru dopiero sie okaze, skory na nie zabitym dziku sie nie dzieli.
Odpowiedz