Rada Regionu cofnęła licencję dla toru motocrossowego w Olmen. Przez trzy lata trwała dyskusja na temat standardów dotyczących hałasu, ale teraz w końcu zapadła decyzja uderzająca w historyczny tor, który gościł najlepszych zawodników świata.

Odkąd Stefan Everts przeszedł na motocrossową emeryturę, belgijski sport zmienił się na gorsze. Kiedyś w Belgii było wiele torów, ale z biegiem lat zostały one zamknięte. W tym tygodniu ogłoszono, że zamknięto kolejny - słynny Honda Park. To niepokojący precedens dla innych, już i tak rzadkich, torów we Flandrii oraz w tym regionie Europy. Nie tak dawno pisaliśmy, że tor w Valkenswaard również został zamknięty.

To, że tor miał trudne relacje z okolicznymi mieszkańcami, nikogo nie zaskoczy. Od wielu lat istnieje wiele napięć na tej linii. Przez ponad 3 lata toczyły się postępowania prawne mające na celu unieważnienie pozwolenia na prowadzenie działalności dla toru, który jako miejsce rozgrywania sportów motorowych, nie musiał spełniać ogólnych norm w zakresie emisji hałasu. Wyjątek ujęty w ustawodawstwie Vlarem (Flamandzkich przepisach w sprawie uzyskania pozwolenia środowiskowego) mówi, że obiekty sportów motorowych nie muszą spełniać ogólnych norm hałasu. Na tej podstawie można było wcześniej wydać pozwolenie na prowadzenie działalności.

Rada Regionu właśnie wydała orzeczenie na korzyść skarżących, uznając, że ten wyjątek nie może zostać przyjęty i że w związku z tym tor musi przestrzegać dekretu dotyczącego ogólnej polityki ochrony środowiska. Flamandzka minister środowiska Zuhal Demir, nie będzie miała innego wyjścia, pomimo wszelkich wysiłków podejmowanych w Olmen w celu ograniczenia hałasu, jak pójść za decyzją Rady Regionu i cofniąć wydane zezwolenie dla Honda Park. Jakie będą tego konsekwencje? Na tym etapie nie możemy wykluczyć, że jest to niestety ostateczne zamknięcie tego obiektu.

Wściekły Stefan Everts napisał: - RIP Olmen (Honda Park). Kolejna śmierć w naszym sporcie. Dzięki, S**t Belgium.

Świeżo upieczony emeryt MXGP Clement Desalle, podobnie jak Stefan Everts, co zrozumiałe, nie jest zadowolony z sytuacji w Belgii i martwi się o młodszych zawodników, którzy mają coraz mniej możliwości.

- To straszne, jestem z tego powodu wściekły. Belgia to najgorsze miejsce, do którego można pojechać trenować motocross. Lokalizacja Belgii jest dobra, ponieważ w sezonie jest ona położona po środku. Ale są tylko dwa tory, na których można trenować i są one zlokalizowane na północy Belgii. Mam na myśli, że potrzebujemy więcej możliwości, a także myślę o młodszych zawodnikach, którzy chcą się rozwijać, aby zostać zawodowcami. Nie ma tutaj takich możliwości.

Desalle traci motywację i nie jest pozytywnie nastawiony do przyszłości sportu w Belgii - wiadomość o zamknięciu Honda Park jeszcze bardziej pogarsza sprawę.

- Straciłem przez to motywację. Przez całą swoją karierę musiałem przejechać tysiące kilometrów, aby wyjechać z Belgii na treningi, ponieważ mamy mniej torów w Belgii niż kiedykolwiek wcześniej, a już i tak nie mieliśmy ich dużo. Myślę, że kiedy ludzie myślą o motocrossie, widzą jego zły wpływ na naturę, ale nie wiem. To jest zły tok myślenia. Rozmawiałem o tym kilka dni temu z byłym prezydentem Belgii i znam też drugiego. To dwaj naprawdę dobrzy faceci, którzy zrobili i próbowali zrobić więcej dla motocrossu w Belgii, ale stracili motywację i przestali działać. Całkowicie ich rozumiem. To prawdziwy wstyd. Myślę, że teraz politycy powinni poważnie zająć się stroną treningową i dać Belgii więcej torów motocrossowych. Nie jest to jednak coś, na co miałbym nadzieję, że się stanie... To smutne.

Szkoda patrzeć, co dzieje się z motocrossem w Belgii, która kiedyś była bastionem i zagłębiem motocrossowym Europy. Niestety, tak już nie jest, co może również wpłynąć na przyszłość sportu, ponieważ obecnie coraz mniej motocrossowych młodych talentów pochodzi z Belgii.