Najmniejszy z czterosuwowych motocykli crossowych KTMa był jak najmłodsze dziecko. Wbrew pozorom, SX-F 250 doszlifowywane jest dopiero od 4. lat. Dla porównania, SX 125 za niedługo dojdzie pod „trzydziestkę". To właśnie z tego powodu Austriacy przykładają się, żeby ich topowy sprzęt klasy MX2 był jak najlepszy. Tegoroczne wyniki w Motocrossowych Mistrzostwach Świata zdają się potwierdzać ich zaangażowanie. Jak to się ma w praktyce? Odpowiedź brzmi: średnio. Nowy SX-F 250 oczywiście załapał się na zmianę geometrii ramy, wyczynowe półki zawieszenia, nowe hamulce oraz mniejsze i większe zmiany w ustawieniu zawieszeń. Niestety, bez jakichkolwiek zmian w silniku. Czyżby KTM uważał, że jest to produkt idealny? A może po prostu Austriacy osiedli na laurach? Bez szału Za kierownicą siedzi się wygodnie. Motocykl jest szczupły w tali jak modelki wtórujące na koncertach Mansonowi. Kolana układają się w odpowiednim miejscu (na motocyklu, nie modelkach), co pozytywnie wpływa na komunikację między kierowcą, a offroadówką. Odpalany kickstarterem jednocylindrowy silnik pracuje głośno, tak jak pracować zresztą powinien. Czterozaworowa jednostka przekazuje dość żwawo moc za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni biegów. Generator ciągu szybko wskakuje na obroty, jednak elastyczność pozostawia trochę do życzenia. Wiem, to tylko 250., jednak konkurencyjne motocykle wybaczają więcej błędów. Główną wadą jest nieco za słaby dół. Dopadam do długiego zakrętu, mocno pod górkę. Staram się złapać bandy „na szeroko". Czwarty bieg, strzał ze sprzęgła. Motocykl prowadzi się neutralnie, nie męcząc użytkownika. Na wyjściu wbijam piątkę. Prędkość jest spora, ale pozostaje lekki niedosyt. Dojście do następnego zakrętu. Ostry prawy łuk kończy się wypadem na kamienistą prostą. Hamowanie jest rewelacyjne. Wyraźnie wyczuwalny punkt działania hamulca w połączeniu ze skutecznością godną Berlusconiego (on w obrażaniu ludzi, KTM w hamowaniu), daje spektakularne efekty. Lans dla młodziaków Po zjechaniu z toru wsiadam na wersję po sterydach. Okleina Gravity FX z katalogu Power Parts (+ 10 do lansu), pełen zestaw wydechowy Akrapovica i masa pomarańczowych gadżetów. Wyczuwalne różnice? Wersja na słoweńskim tłumiku ma lepszego „kopa" w dolnym zakresie obrotów i można spokojnie rzec, że jedzie tak, jak powinna jechać maszyna seryjna. Może i szukam dziury w całym. KTM SX-F 250 na rok 2010 to nadal mocno konkurencyjny motocykl. Tylko zabrakło mu tego „czegoś". Najbardziej lansowaną rzeczą przez Austriaków była możliwość kupienia okleiny (tej powyższej) wraz z pasującym do niej zestawem ciuchów. Idealny sposób na świetne zaprezentowanie się w padoku, jednak co to ma wspólnego z twardym, męskim sportem? Typ silnika | Pojedynczy cylinder, czterosuw, 4 V/DOHC | Pojemność | 248.6 cc | Stopień sprężania | 12.8:1 | Starter | Kickstarter | Przekładnia | 6 biegów | Gaźniak | Keihin FCR MX 39 | Przełożenie | 13:48 | Chołodzenie | ciecz | Sprzęgło | Mokre, hydrauliczne | Zapłon | Kokusan | Rama | Stalowa, podwójna kołyska 25CrMo4 | Subframe | Aluminiowa | Kierownica | Renthal, Aluminium O 28/22 mm | Przednie zawieszenie | WP USD O 48 mm | Tylne zawieszenie | WP PDS | Skok zawieszenie, przód/tył | 300/335 mm | Hamulce, przód/tył | tarcze 260/220 mm | Felgi, przód/tył | 1.60 x 21"; 2.15 x 19" Excel | Opony, przód/tył | 80/100-21"; 100/90-19" | Łańcuch | 5/8 x 1/4" | Tłumik | Aluminium | Kąt główki ramy | 63.5° | Prześwit | 380 mm | Wysokość siedzenia | 985 mm | Pojemność zbiornika | około 8 L | Waga (bez paliwa) | około 98 kg | Foto: David Bodlak/ Honza Karasek | |
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze