KTM Freeride E-XC - austriacki rozdział elektrycznej rewolucji
Pokazany w ostatnich dniach Freeride E-XC jest kolejnym podejściem firmy KTM do tematu elektrycznych terenówek. Musimy przyznać, że bardzo udanym - nowy motocykl ma dużo większy zasięg, a jego silnik w pełni dorównuje spalinowym "ćwiartkom".
Druga generacja elektrycznych motocykli KTM reprezentowana będzie w nadchodzącym sezonie przez model Freeride E-XC. Do jego napędu użyty będzie ten sam chłodzony cieczą silnik, co w poprzedniku - Freeride E. Wprowadzono w nim drobne modyfikacje, a jego parametry robią wrażenie - 24 KM szczytowej mocy i 42 Nm momentu obrotowego, zupełnie jak w przyzwoitych benzyniakach 250 cm3.
Zawieszenie freeride E-XC to widelec WP Xplor 43 z przodu i amortyzator WP PDS Xplor z tyłu. Najważniejsze zmiany zaszły jednak w technologii akumulatorów. Nowe baterie litowo-jonowe dostarczyła firma Sony i mają one teraz o 50% większą pojemność. W pełni naładowany Freeride E-XC pozwoli na 1,5 godziny ostrej jazdy w terenie.
Co więcej, nie trzeba już będzie na własny koszt wymieniać zużytych akumulatorów, których trwałość określa się na mniej więcej 700 ładowań. KTM będzie leasingował baterie i ładowarki do nich, więc klient nie będzie musiał się przejmować ich spadającą sprawnością. Z dobrodziejstw nowych baterii będą też mogli skorzystać właściciele poprzedniej generacji elektrycznych KTM-ów, są one w pełni kompatybilne ze starszymi Freeride’ami.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze