Jazda na motocyklu jest bezpieczna. Ryzykujesz głównie w... domu
Niektórzy uważają, że ryzyko po prostu jest wpisane w jazdę na motocyklu. Trudno się nie zgodzić z tym poglądem, ale warto pamiętać, że to nie wstęga asfaltu i twój motocykl stanowią największe zagrożenie.
Jeśli mielibyśmy rozważać problem statystycznie, to o wiele groźniejsze jest pozornie bezpieczne i przytulne mieszkanie. Według danych European Injury Data Base aż 42 proc. zgonów w wyniku urazu to skutki wypadku w domu lub podczas wypoczynku.
Co ciekawe, wypadki drogowe stanowią zaledwie 16 proc. wszystkich nieszczęśliwych zdarzeń. Z tej liczby należy jeszcze wyłączyć sytuacje niezwiązane z motocyklami, co da nam ostatecznie zaledwie kilka procent ryzyka dla naszego hobby i pasji.
Wychodzi na to, że masz o wiele większą szansę na przykrą historię, zostając w domu, niż wyjeżdżając na drogę swoim motocyklem. Oczywiście można argumentować, że ktoś jednak odnośni obrażenia na drogach, motocykle zostają uszkodzone lub rozbite, a policja informuje o kolejnych tragediach. To oczywiście prawda, dlatego warto zdawać sobie sprawie z kilku rzeczy. Jakich? Już wyjaśniam.
Jazda na motocyklu to olbrzymia frajda. Im dłuższy staż motocyklisty, tym lepiej czuje się w siodle swojej maszyny. To właśnie niezwykła symbioza człowieka z maszyną jest jednym z najlepszych aspektów motocyklizmu. Ale będąc za pan brat z metalowym rumakiem, łatwo zapomnieć o tym, że świat wokół pełen jest mniej szczęśliwych ludzi, którzy właśnie dziś są niewyspani, zdekoncentrowani, wzburzeni lub po prostu nieuważni. Co to oznacza?
Uważaj na innych
Nigdy nie trać uwagi i nie przestawaj obserwować poczynań innych uczestników ruchu drogowego. Zawsze zakładaj, że mogą popełnić błąd, którego konsekwencje możesz ponieść ty. Facet w czarnym BMW szykuje się do wyjazdu z podporządkowanej? Nie odkręcaj manetki, żeby go uprzedzić. Lepiej zwolnij i spróbuj złapać kontakt wzrokowy, chociaż nawet to nie gwarantuje bezpieczeństwa, a jeśli chcesz zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, zajrzyj do tego artykułu.
Nie zdawaj się na wyuczone schematy i zachowania, a przede wszystkim nie licz, że jesteś szybszy i będziesz miał "szczęście". W stu przypadkach na jeden rzeczywiście nic się nie stanie, ale chodzi właśnie o ten jeden raz, kiedy coś pójdzie źle.
Blisko domu oznacza, że jest bezpiecznie?
Do domu masz zaledwie trzy kółka lub jedną prostą, właściwie jesteś już u siebie, więc rozluźniasz się i myślisz o tym, co za chwilę będziesz robił. Błąd. Jak wskazują wyniki badań, aż jedna trzecia zdarzeń drogowych ma miejsce w odległości od kilkudziesięciu metrów do półtora kilometra od miejsca zamieszkania, natomiast aż połowa wypadków nie więcej niż ośmiu kilometrów! Mówiąc krótko, aż 50 proc. wypadków dzieje się w pobliżu miejsca, skąd zwyczajowo startujesz w trasę, na przejażdżkę lub do pracy. To daje do myślenia.
Jeśli będziesz o tym wiedział i nie pozwolisz sobie na dekoncentrację, gdy jesteś okolicy zamieszkania, znacznie zmniejszysz ryzyko nieprzyjemnych przygód. To ważne.
Czy jesteś widoczny?
Nieprzemijalna moda na czarne motocykle, często z minimalną liczbą chromowanych elementów, oraz równie mroczne stroje, prowadzi do sytuacji, w której niektórzy motocykliści zlewają się z otoczeniem. Sprawa robi się poważna, gdy na niebie wiszą stalowoszare chmury, siąpi deszcz, a kierowcy aut niewiele widzą przez zaparowane szyby. Motocyklista staje się niewidoczny i gdyby nie smuga światła z reflektora, większość samochodziarzy by go nie dostrzegła.
Naukowcy z australijskiego Monash University Accident Research Centre postanowili przebadać związek między kolorystyką pojazdów a bezpieczeństwem ruchu drogowego. Dane dotyczące rzeczywistych wypadków zgłoszonych na policję w dwóch australijskich stanach zostały poddane bardzo drobiazgowej analizie. Zbadano zarówno zderzenia pojazdów, jak i kolizje z udziałem pieszych, rowerzystów oraz motocyklistów. W ramach eksperymentu analizowano różne czynniki, takie jak typ pojazdu i warunki oświetleniowe. Badanie jednoznacznie wykazało istotność koloru pojazdów.
Okazało się, że najbezpieczniejsze są białe pojazdy, natomiast gorzej wypadają pojazdy o barwach, które słabo się wyróżniają na drodze. Co ciekawe, nie chodzi tylko o kolor czarny. Rzeczywiście znalazł się na pierwszym miejscu, ale naukowcy wymienili również niebieski, szary, zielony, czerwony i srebrny jako "gorsze" kolory. W warunkach dobrego oświetlenia ryzyko wypadku w pojeździe o wymienionym kolorze było o 10 proc. wyższe niż w przypadku białego lakieru.
Równie ciekawy jest fakt, że kolor karoserii miał wpływ na konsekwencje samego wypadku. Naukowcy ustalili, że pojazdy o mniej widocznym kolorze częściej brały udział w poważniejszych kolizjach.
Słoneczna pogoda, czyli lecimy!
Bardzo słoneczny, piękny dzień natychmiast uznajemy za doskonałe okoliczności do dłuższej jazdy. To zrozumiałe, ale pamiętajmy, że ostre światło słoneczne często oślepia kierujących samochodami, ponadto motocykl porusza się szybko, a jasna smuga z przedniego reflektora niknie w ostrych promieniach. Paradoks polega na tym, że w słoneczny dzień motocyklistom wydaje się, że są znakomicie widoczni. Otóż niekoniecznie.
Co robić? Jeśli motocykl ma stonowane kolory, zaś twój strój też niewiele odbiega od barwy asfaltu, dobrym rozwiązaniem pas odblaskowy na kurtce lub przynajmniej kolorowa bandana. Po prostu bądź widoczny. To nie jest kwestia mody, ale bezpieczeństwa. Ponad połowa wszystkich najtragiczniejszych w skutkach zdarzeń drogowych dotyczy sytuacji, gdy samochodziarz nie widzi kierującego motocyklem.
Najbardziej zabójczy manewr?
Chyba żadnego motocyklisty nie zdziwi fakt, że niemal połowa wypadków bez udziału innych uczestników ruchu drogowego dotyczy zakrętów. O technice pokonywania, zasadach wchodzenia i wychodzenia z zakrętów napisano już całe tomy. Nie będę ich powtarzać, ale przypominam, że chodzi o skupienie i wzmożona uwagę. Nie licz, że zakręt, który pokonywałeś setki razy, nie zaskoczy niemiłą niespodzianką. To może być ten jeden raz, kiedy z ciężarówki wysypał się piasek lub komuś wyciekł olej na drogę.
Oczywiście to nie oznacza, żeby podchodzić do każdego zakrętu, jakby znajdował się na słynnym łuku drogi sudeckiej pomiędzy Szklarską Porębą a Świeradowem Zdrój. Po prostu nie lekceważ tego kawałka drogi, po którym jedziesz.
Jeśli dojdzie do kraksy
Wypadek motocyklowy to pech, nieszczęście, zbieg okoliczności, ale zwróć uwagę, że jeśli zdarzenie dotyczy kogoś sławnego i specjaliści podejmują analizę wypadku, okazuje się, że zawsze prowadzi do niego splot pewnych okoliczności. Historycy badają te zależności i piszą potem książki, na których autorzy zarabiają grube miliony. Chodzi jednak o coś innego. Każdy wypadek jest taką historią. Twoim zadaniem powinno być, aby usunąć z niej rozdziały, które prowadzą do nieprzyjemnego finału. To jest możliwe, o ile zapamiętasz choćby część powyższych informacji. Szczerze wierzę, że to może pomóc.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzePodchodząc w tak ignorancki sposób do danych statystycznych jak autor tekstu, powinniśmy uznać, że najbardziej bezpieczną formą jazdy motocyklem jest TT na wyspie Man, bowiem ginie tam ...
OdpowiedzHehehe czytając chciałem napisać mniej więcej to samo. Do statystyki to się autor w szkole nie przykładał. Bzdury totalne.
Odpowiedz