Anderson nie tylko zdobywa pierwsze zwycięstwo w karierze w klasie 450, zdobywa także pierwsze zwycięstwo dla "odrodzonej" Husqvarny.

To była szalona noc! W sobotę 9. grudnia zawodnicy AMA Supercrossu spotkali się, jak co roku, na Angel Stadium w kalifornijskiej miejscowości Anaheim. W inauguracyjnej rundzie sezonu 2016 najlepszy okazał się podopieczny trenera Aldona Bakera, reprezentujący barwy fabrycznego zespołu Husqvarny Jason Anderson. 

Mam swoje pierwsze zwycięstwo! Dzisiejsza noc w Anaheim była niesamowita. Udało mi się dobrze wystartować, ale wyścig był anulowany i przy restarcie już nie było tak dobrze. Mimo wszystko zacząłem nadrabiać pozycje w stawce i ostatecznie wygrałem. Jestem podekscytowany! W zeszłym roku goście z którymi dzisiaj wygrałem byli poza moim zasięgiem, wtedy cieszyłem się nawet jak mogłem z nimi chwilę powalczyć… - komentował na mecie Anderson.

Zwycięstwo Andersona to także pierwsze zwycięstwo dla Husqvarny od czasu powrotu fabrycznego zespołu do serii. 

Powodem czerwonej flagi był wypadek mojego faworyta, Jamesa Stewarta. Stewart po starcie do finałowego wyścigu był drugi, zaraz za Andersonem. Niestety w wyniku błędu (na moje oko Dungey nie celował w aż tak agresywny manewr) Ryan Dungey "zdjął" zawodnika Suzuki z toru, a stan Stewarta wymagał przerwania wyścigu. 

To nie było jedyne kontrowersyjne wyprzedzanie podczas pierwszej rundy AMA Supercrossu. Reprezentujący JGR Yamahę Weston Peick praktycznie pobił Vince’a Friese, ale nie bez powodu - ten drugi dwukrotnie przeprowadzał niekoniecznie potrzebne ataki na Peick’a i, cóż, w końcu się doczekał. Niestety dla Westona, został on ukarany 5000. dolarów grzywny oraz wykluczeniem z następnego wyścigu. 

Do udanych wieczór może zaliczyć Ryan Dungey, drugi na mecie. Dungey poradził sobie z prowadzącym w pierwszej fazie wyścigu Colem Seely, odparł także ataki Eli Tomaca, a wszystko to mimo wywrotki w pierwszej fazie wyścigu (spowodowanej agresywnym manewrem wyprzedzania ze strony Trey’a Canarda). Zresztą, na samym początku wydawało się, że to właśnie Canard będzie najszybszym zawodnikiem pierwszej rundy. Stało się inaczej, Canard po błędzie musiał nadrabiać i ostatecznie skończył na 7. lokacie.

Przeciętne wyścigi zaliczyli Eli Tomac i Ken Roczen. Obydwaj prezentowali dobre tempo, ale finalnie nie byli w stanie zagrozić czołowej trójce. Dobrze za to poradził sobie debiutujący za sterami Yamahy (a nawet: wracający po latach do marki) Chad Reed. Reed jest główną składową nowopowstałego zespołu fabrycznego, a 6. miejsce dla 33-latka należy rozpatrywać tylko i wyłącznie w kategoriach sukcesu. 

AMA Supercross 450SX - klasyfikacja generalna:
 
1. Jason Anderson - 25 pkt.
2. Ryan Dungey - 22 pkt.
3. Cole Seely - 20 pkt.
4. Eli Tomac - 18 pkt.
5. Ken Roczen - 16 pkt.
6. Chad Reed - 15 pkt.
7. Trey Canard - 14 pkt.
8. Davi Millsaps - 13 pkt.
9. Dean Wilson - 12 pkt.
10. Justin Brayton - 11 pkt.
 
Foto: Cudby S. / KTM, Husqvarna