Honda CTX1300. Motocykl stworzony by skrêcaæ karki. Oto dlaczego
Sobota, ciepłe, wiosenne popołudnie. Modna Starówka. Mężczyźni noszą już krótkie t-shirty, uwydatniające ich zimowe przyrosty w obrębie bicepsów. Kobiety noszą już krótkie shorty, uwydatniające ich zimowe katowanie się przysiadami i jedzeniem karmy dla kotów posypanej czarnuszką. Wszyscy są tacy piękni, tacy godni zawieszenia na nich wzroku. I nagle pojawia się ona, Honda CTX1300, w perłowej bieli i wszyscy bez względu na płeć, wyznanie, poglądy i preferencje bezwarunkowo i w niekontrolowany sposób się za nią odwracają.
Honda zawsze była jak ten wujek na urodzinach, który wszystkim życzy dobrze, nie kłóci się, nie posiada poglądów politycznych, nie przeklina i zawsze jest bezpiecznym wyborem, jeśli chodzi o zapraszanie gości na wesele. Chciałeś dobrego, poprawnego motocykla, który się nie psuje - kupowałeś Hondę. Te motocykle były najczęściej projektowane przy użyciu cyfrowej linijki z tolerancją do jednego nanometra i wszelkich norm dotyczących zrównoważonego rozwoju. Ale w pewnym momencie historii projektanci zaczęli być odważniejsi i pozwolono im przelewać na deskę swoje futurystyczne wizje z Cyberpunka. Dla dziennikarzy to było dobre, bo mogli się lirycznie wyżyć, czego sam jestem winien, ale dla klientów już nie było tak dobre, bo i tak kupowali Goldwinga, tak jak robili to od 1972 roku. CTX był przedstawicielem tworu motocyklowego zwanego "bagger", który w skrócie oznaczał duży motocykl turystyczny bez ochrony przed wiatrem i wszystkie koncerny chciały mieć go w ofercie. Nie chodziło o to, że ktoś się przejmował brakiem szyby w motocyklach, które powinny ją posiadać i tym, czy klienci ich zapragną, ale o styl. One po prostu kozacko wyglądały i mogłeś być doradcą do spraw ubezpieczeń rolniczych, ale kiedy zsiadałeś z niego na mieście, byłeś królem lansu.
Nigdy wcześniej, ani później, nie jeździłem motocyklem, który tak na siebie zwracał uwagę. Ludzie robili sobie przy nim zdjęcia w taki sami sposób, jakby robili sobie zdjęcie z Yeti i - niestety - CTX1300 jest widywany równie często. Honda musiała przekonać swoich ustabilizowanych pod względem potrzeb klientów, aby wydali 65 tys. złotych (co w dzisiejszych, post-inflacyjnych pieniądzach oznacza pół miliona) na motocykl tak futurystyczny, że potrafi podróżować w czasie. Co ciekawe, od strony technicznej CTX był doskonały. Po pierwsze, miał prawie wszystko, co Honda ładowała w owym czasie do Goldwinga, w tym radio i głośniki. Po drugie, miał najlepszy w historii układ hamulcowy C-ABS, który po wdepnięciu tylnego hebla hamował wszystkim i na bieżąco rozdzielał siłę hamowania tak, żeby działo się to możliwie najpłynniej. Po trzecie - silnik. Tutaj muszę się zatrzymać na moment, bo jednostkę przeszczepiono z Pan European’a, czyli sprzętu, którego właściciele pokazują innym zdjęcia w albumie, nie na telefonie. Ja osobiście nie darzę silników V4 przesadną sympatią, bo jest z nimi tak samo jak z kobietą posiadającą zestaw czterech piersi - po co, skoro dwie są w zupełności zadowalające? Co prawdą użyłem już tej metafory w teście CTX’a:
Honda CTX1300 - Pan Lans »
Niemniej pozostaje ona nadal aktualna. To powiedziawszy, silnik z PE, który tutaj drastycznie okrojono z koni, jest rewelacyjny i chyba nie istnieje bardziej płynnie pracująca jednostka w poczwórnym układzie widlastym. Co niemniej ciekawe, mimo okrojenia mocy, nie powiedziałbym, że CTX zamula, tym bardziej, że możesz nim jeździć na dwa sposoby. Jeden jest oczywisty - turlamy się po mieście, patrzymy w lusterka i liczymy ile ludzi doznało skrętu karku i będzie musiało się udać do fizjoterapeuty. Drugi, równie fajny jest taki, że redukujemy na trójkę, albo i dwójkę jeśli czujemy się szczególnie rozrywkowo i jeździmy tak, jakby ktoś wrzucił nam szczura do bokserek.
Chciałbym na koniec napisać, że ta historia ma radosne zakończenie i wszyscy żyli długo i szczęśliwie, ale życie Hondzie napisało inny, spodziewany scenariusz. W chwili, kiedy piszę ten felieton, na serwisach ogłoszeniowych są dwie sztuki CTX’a 1300, obydwie za nieco ponad 30 tysięcy. Innymi słowy, Honda CTX1300 od 2014 roku straciła ponad połowę na wartości. Ale spójrzmy na to z innej strony - możesz mieć doskonały technicznie motocykl z kuloodpornym silnikiem i obłędnym wyglądem za połowę ceny.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze