Honda CRF1000L Africa Twin - powitanie z Afryką
Myślę, że nie będzie wielką przesadą, jeśli stwierdzę, że pojawienie się na rynku nowego modelu oznaczonego logiem Africa Twin jest w motocyklowym świecie premierą roku. Honda w kontrolowany sposób puszczała przecieki i coraz bardziej konkretne informacje już od ponad roku. Na targach EICMA 2014 zobaczyliśmy realny prototyp tej maszyny, który wzbudził ogromne zainteresowanie i teraz po blisko roku dalszych prac i testów mamy przed sobą produkt finalny.
Powitanie z Afryką
Jak zrodziła się legenda tej maszyny? Wszystko zaczęło się od rajdowych modeli NXR750V i NXR 800V. Honda NXR 750V silnikiem o mocy 65KM (model 800V miał 75KM) zadebiutowała w Dakarze w 1986 roku i już w pierwszym starcie tego motocykla Cyril Neveu stanął na najwyższym stopniu podium. Był to pierwszy chłodzony cieczą motocykl w historii Dakaru, który odniósł w nim zwycięstwo. Wcześniej stawiano na silniki chłodzone powietrzem, jako mniej narażone na awarię układu chłodzenia. W kolejnym roku Francuz powtórzył swój wyczyn, a w dwóch następnych latach wygrywał model NXR 800V. Ten drugi różnił się od 750-tki przede wszystkim obniżoną do 170kg masą własną i podwyższoną mocą. Dzięki zaangażowaniu się HRC w opracowanie rajdówki w połowie lat 80-tych dla wszystkich było jasne, że Honda jest technologicznym liderem w pustynnym wyścigu zbrojeń.
Ta wspaniała sportowa maszyna była bazą do stworzenia modelu drogowego, w którym wykorzystano koncepcję i wiele rozwiązań technicznych z modeli NXR co zaowocowało wytrzymałością i niezawodnością. Legenda Dakaru ugruntowała reputację modelu Africa Twin, który po dziś dzień poraża cenami używanych egzemplarzy będących w posiadaniu kolekcjonerów i podróżników.
Dlaczego tak?
Od strony technicznej pisaliśmy o tej maszynie kilkukrotnie, dlatego pozwolę sobie nie zanudzać was średnicą cylindra i ustawieniami faz rozrządu. Trzy dni spędzone w RPA nie tylko na jeżdżeniu Africą Twin, ale także na rozmowach z twórcami tego motocykla prowadzą do kilku ciekawych obserwacji. Japończycy zastosowali w tym przypadku mocno lotnicze podejście do tematu projektowania pojazdu. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że każdy element składowy pojazdu jest zaprojektowany tak, aby maksymalnie efektywnie wywiązywał się z powierzonych mu zadań. Jest w tym motocyklu wszystko, co potrzebne jest do dojechania na koniec świata i nie ma niczego, co byłoby zbędne.
Dlaczego dwucylindrowy silnik w układzie rzędowym? Bo jest najbardziej kompaktowy i pozwala na możliwie najlepszą centralizację masy. Dlaczego moc poniżej 100KM? Bo większa moc bardziej przeszkadza w terenie, niż pomaga. Po co wykobienia wału o 270 stopni? Bo pulsacyjnie podawana moc gwarantuje lepszą trakcję. Czemu stalowa rama? Bo takie są najsolidniejsze. Dlaczego napęd łańcuchem, a nie wałem Kardana? Bo łańcuchy są lekkie, niezawodne i pozwalają na lepszą pracę zawieszenia. Dlaczego brak elektronicznego starowania zawieszeniem? Bo klasyczne zawieszenia spisują się bardzo dobrze, są sprawdzone i niezawodne. Gdzie są gadżety, zmienne mapy zapłonów, tempomat, wspomaganie startu na wzniesieniu i temu podobne? Nie ma, bo nie są konieczne. Dlaczego DTC w motocyklu offroadowym? O tym sam opowiem za chwilę. W każdym bądź razie na każde pytanie dotyczące formy i konstrukcji tej maszyny otrzymacie do bólu rzeczową i merytoryczną odpowiedź. Ten motocykl ma po prostu dojechać wszędzie i każdy najdrobniejszy jego element jest do tego przystosowany.
Na asfaltowym szlaku
W przypadku większości użytkowników ten motocykl gros swojego technicznego żywota spędzi na asfalcie. Naszą przygodę z Afryką i Africą Twin rozpoczęliśmy właśnie od blisko 300-kilometrowej pętli prowadzącej po dolinach Karoo, jakieś 200 kilometrów na północ od Przylądka Dobrej Nadziei. Wąskie i przeciętne jakościowo drogi wijące się przez busz i okoliczne góry dawały niezły pogląd na to, jak CRF1000L spisywać się będzie podczas coraz popularniejszych u nas wypraw do Afryki Północnej oraz w trakcie wypadów na wschód, do ciągle odkrywanych byłych republik imperium radzieckiego. Tym co zaskoczy was jako pierwsze, to bardzo łagodna praca silnika. W porównaniu z kipiącymi mocą konkurentami ze stajni BMW, KTM-a, czy Ducati można odnieść wrażenie, że 95KM to zbyt mało, ale… to tylko pierwsze i chwilowe wrażenie. Zresztą o maszynie, która przyspiesza do setki w czasie poniżej 4 sekund i jedzie 210 km/h można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest zawalidrogą. A zatem łagodna reakcja na dodanie gazu sprawia, że motocykl przyspiesza płynnie i w sposób przewidywalny.
Dzień rozpocząłem od jazdy modelem wyposażonym w przekładnię DTC. Już w Crosstourerze druga generacja tego patentu spisywała się bardzo dobrze, ale to co Japończycy zainstalowali w Africe Twin przerosło moje oczekiwania. Skrzynia ma aż cztery tryby pracy do wyboru, czyli o dwa więcej niż dotychczas. Jej działanie jest płynne, spokojne, pewne. Do tego komputer cały czas śledzi polecenia wydawane przez człowieka i na bieżąco modyfikuje algorytm sterujący wyborem przełożeń. Po dwóch, trzech dniach jazdy przez jednego kierowcę, maszyna powinna sama zmieniać przełożenia w sposób bardzo bliski preferencjom kierowcy. Gdy przelatujecie górską przełęczą brak konieczności machania skrzynią biegów uwalnia mnóstwo waszej uwagi i energii. Można poświęcić ją na wyborze lepszego toru jazdy, albo po prostu na podziwianie widoków. Aby było zabawniej, dodam że motocykle wyposażone w skrzynię DTC zużywają mniej paliwa (przy ostrym traktowaniu było to około 5,5 L / 100 km na szosie i o litr więcej w terenie). Oczywiście, jeśli chcecie samodzielnie wybierać przełożenia można wybrać tryb manualny i ręcznie zmieniać biegi z kierownicy, lub akcesoryjną klasyczną dźwignią jak w wersji bez DTC. W każdej sekundzie możecie także ingerować w decyzje automatu. Jeśli chcecie jechać na wyższym, lub niższym biegu, wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk na kierownicy +/- i automat natychmiast zmieni przełożenie bez wychodzenia z automatycznego trybu pracy. Naciśnięcie przycisku “G” oznacza bardziej bezpośrednie i szybsze zmienianie przełożeń przez DTC (co może prowadzić do szarpania na szosie, ale daje lepszą trakcję w terenie). Proste, intuicyjne i genialne.
Jeśli zatem napęd dwusprzęgłowy jest taki genialny, to dlaczego Honda nie wypuszcza motocykli z nim w standardzie? Odpowiedź jest prosta i przyziemna. Koszty oraz masa (około 10kg), którą czuć, gdy zamieniać motocykle. Niezależnie od tego klasyczna skrzynia pracuje również znakomicie.
Na szybkich górskich serpentynach Honda radzi sobie bardzo dobrze, ale z pewnością przód nie oferuje takiej przyczepności jak w przypadku bardziej szosowo nastawionych rywali z 19-calowymi, typowo szosowymi gumami naciągniętymi na przednie koło. Africa Twin świetnie spisuje się dziurawych i nierównych odcinkach drogi. Wtedy duże koło i porządne skoki zawieszeń zapewniają komfort i poczucie panowania nad sytuacją. To nastawienie na komfort i pokonywanie nierówności osiągnięto po części także dosyć miękko zestrojonymi tłumieniami widelca i amortyzatora. To oznacza zaś, że motocykl dobrze czuje się w trakcie dynamicznej jazdy, ale gdy chcemy na szosie traktować go sportowo, do jego zachowania zaczyna wkradać się lekka nerwowość.
Tym co jest bardzo fajne w jeździe szosowej to znakomity komfort podróżowania. Regulowane siodło pozwala pewnie postawić stopę na ziemi, z pozoru niewielka szyba daje o wiele lepszą ochronę przed pędem powietrza, niż mogłaby sugerować to jej wielkość. Dobór wysokości podnóżków oraz kierownicy dla kierowcy o moim wzroście jest idealny. Bardzo podobało mi się to, o czym wspomniałem w pierwszych wrażeniach po jeździe tym sprzętem. Jazda nową Africą Twin wymaga mało wysiłku. Ten motocykl oszczędnie obchodzi się z siłami kierowcy, a główną tego zasługą jest skrajnie przyjazny napęd i wysoki komfort podróżowania. Jak wielkie ma to znaczenie w maszynach tego typu wie każdy, kto spędził kilka dni z rzędu w siodle robiąc każdego dnia setki kilometrów…
Po tym bardzo fajnym dniu na szosie nie mogłem doczekać się wypadu w teren. Z jednej strony maszyna zrobiła na mnie pierwszego dnia bardzo dobre wrażenia, z drugiej strony zastanawiałem się jak na wrażenia z jazdy wpływały będą gabaryty i waga motocykla.
Piach, woda, skały
Inżynierowie obecni na prezentacji podkreślali, że nowa Afryka Twin jest motocyklem przede wszystkim terenowym. Oczywiście mając na uwadze dosyć powierzchowną „terenowość” dzisiejszych motocykli podróżniczych traktowałem to z zawodowym dystansem, jednak z każdym kolejnym kilometrem pokonanym na dziurawej szutrowej drodze mój uśmiech rozszerzał się pod kaskiem coraz mocniej.
Przechodząc od razu do rzeczy powiem tak – ten wóz to prawdziwe podróżnicze enduro na jakie czekaliście od lat. Wiadomo, że maszyny tego segmentu nie służą do skakania po belkach i atakowania leśnych podjazdów, ale do sprawnego przedzierania się przez słabej jakości szlaki z dala od cywilizacji. Africa Twin jest w stanie zaatakować najgorsze szlaki położone najdalej od znanej nam cywilizacji. W motocyklach którymi jeździliśmy drugiego dnia zainstalowano typowo terenowe ogumienie, dzięki któremu nie mieliśmy żadnych problemów z jazdą po luźnym (wręcz półpłynnym) afrykańskim piasku, maszyna radziła sobie znakomicie na kamienistych podjazdach, atakowanie brodów nie stanowiło żadnego problemu. Do tego stabilność motocykla przy dużych prędkościach na przelotach szutrówkami pozostawała imponująca. Mówiąc krótko – zapowiedzi inżynierów okazały się mieć przełożenie na rzeczywistość. Centralizacja masy, nisko umieszczony środek ciężkości, bardzo dobra ergonomia (to pierwszy sprzęt w tej klasie gdzie przy wzroście 186 cm nie miałem problemu ze stojącą pozycję na motocyklu) no i świetnie przygotowane do jazdy w terenie podwozie. Ten do bólu przemyślany i pragmatyczny sprzęt spisuje się w sposób przemyślany i pragmatyczny w terenie.
Jak w terenie sprawdza się DTC? Odpowiedź jest prosta – znakomicie. Dwusprzęgłowa transmisja w połączeniu ze świetnie spisującą się kontrolą trakcji tworzy imponujące duo, które w przypadku osób mniej obeznanych z jazdą w terenie możne oznaczać zupełnie nowe możliwości. Widać to bardzo wyraźne na powolnych podjazdach o luźnym kamienistym podłożu. Dzięki DTC nie musisz martwić się o wybór dobrego przełożenia, masz gwarancję, że maszyna nie zgaśnie ci gdzieś w trakcie podjazdu waląc się w dół z tobą i pasażerem na pokładzie. Jednocześnie kontrola trakcji trzyma cały czas tylne koło pod kontrolą. Jeśli tylko zachowasz spokój i będziesz konsekwentnie trzymać gaz – wjedziesz wszędzie gdzie da się wjechać takim motocyklem. Oczywiście idealną sytuacją jest, gdy potrafisz wszystko zrobić samodzielnie, ale gdy jesteś tysiące kilometrów od domu lepiej jest mieć pewne wsparcie. Zresztą po wielu dniach w siodle możesz być po prostu zmęczony, a wtedy łatwo o błąd, który przysporzyć może ogromnych kłopotów. Każdy, kto podróżował motocyklem daleko od domu wie o czym teraz mówię i wie jak bardzo jest to ważne.
Pomimo genialnej kombinacji dwusprzęgłowej skrzyni i kontroli trakcji… wybrałbym manualną przekładnię. To rozwiązanie dla tych, którzy czują się pewnie poza asfaltem. Motocykl wyposażony w klasyczną skrzynię jest wyczuwalnie lżejszy i nieco poręczniejszy. Poza tym osobiście lubię mieszać biegami i lubię, gdy motocyklem w terenie można pobawić się nieco np. wyskakując z hopek, lub idąc bokiem na gazie. W obu wersjach napędu zainstalowany jest ABS właściwy dla maszyny terenowej, czyli umożliwiający odłączenie układu przeciwpoślizgowego dla tylnego koła. ABSu z przodu odłączyć jednak z poziomu pulpitu nie można (no chyba że dłubiąc przy bezpiecznikach…) i chyba jest to sensowne podejście, bo mocne przednie hamulce na luźnej nawierzchni z łatwością są w stanie zablokować przód zapoznając w ułamku sekundy kierowcę i jego obładowany motocykl z powszechnym prawem ciążenia.
Podsumowując moje spostrzeżenia z jazdy w terenie myślę, że nowa Honda swoją charakterystyką i rozwiązaniami technicznymi sprawi, że przeciętny kierowca będzie poza asfaltem wyglądał na bardzo kompetentnego, a kompetentny szofer będzie wyglądał na błyskotliwego.
Motocykl taki jak kiedyś?
Trochę tak jest w rzeczy samej. Nowa Africa Twin rzeczywiście idzie pod prąd współczesnym trendom w swojej klasie, choć to pójście pod prąd jest w gruncie rzeczy powrotem do korzeni. Mniejsza moc zainstalowana jest nie tylko pod kątem przyjazności użytkownikowi, ale także dla większej trwałości i niezawodności układu napędowego. Solidna konstrukcja cieszy nawet kosztem nieco większej masy. Ograniczenie gadżetów i elektroniki do niezbędnego minimum to zawsze plus, gdy jest się z dala od ASO. Solidne i sprawdzone podzespoły (hamulce, zawieszenia, osprzęt) z których naprawą poradzi sobie w razie potrzeby każdy mechanik motocyklowy na świecie to też plusy. Mi osobiście takie podejście bardzo się podoba, szczególnie że nie raz poddawałem publicznie pod wątpliwość sens obecnego pędu za mocą i gadżetami w klasie Adventure.
Mówiąc krótko - jeśli czekaliście na motocykl do długodystansowego podróżowania szlakami z dala od cywilizacji, to właśnie pojawił się on na rynku. Zainteresowanym nie pozostaje nic innego jak atakować najbliższego dealera Hondy o jazdę testową!
Pulsy dodatnie - układ napędowy |
Plusy ujemne - wyższa masa wersji DTC |
Dane techniczne:
Typ silnika | Chłodzony cieczą, 4-suwowy, 8-zaworowy, rzędowy, 2-cylindrowy z wykorbieniami co 270° i Uni-cam |
Pojemność silnika | 998 cm3 |
Moc maksymalna | 95 KM przy 7500 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 98 Nm przy 6000 obr/min |
Średnica cylindra x skok tłoka | 92,0 x 75,1 mm |
Sprzęgło | Mokre, wielotarczowe ze sprężynami spiralnymi oraz asystą antyhoppingową |
Przełożenie końcowe | Łańcuch O-ring |
Skrzynia biegów / przeniesienie napędu | Manualna, 6-biegowa o stałym zazębieniu / 6-biegowa DCT z trybami jazdy po drogach utwardzonych i nieutwardzonych |
Kilkupoziomowy system sterujący momentem obrotowym (Honda Selectable Torque Control System) | * 3-poziomowy HSTC z możliwością wyłączenia (* dotyczy wersji ABS i DCT) |
Rama | Stalowa, w połowie kołyskowa, z dużą wytrzymałością na rozciąganie, stalowa tylna rama pomocnicza |
Promień skrętu | 2,5 m |
Masa "sucha" | 208 kg (STD), 212 kg (ABS), 222 kg (DCT) |
Masa własna (z płynami) | 228 kg (STD), 232 kg (ABS), 242 kg (DCT) |
Pojemność zbiornika paliwa | 18,8 litra |
Wymiary (dł. x szer. x wys.) | 2335 x 875 x 1475 mm (STD), 2335 x 930 x 1475 mm (ABS i DCT) |
Rozstaw osi | 1575 mm |
Wysokość siedzenia (pozycja standardowa / obniżona) | 870 / 850 mm |
Prześwit | 250 mm |
Typ ABS | * 2-obwodowy ABS z możliwością wyłączenia obwodu tylnego hamulca (* dotyczy wersji ABS i DCT) |
|
Komentarze 17
Pokaż wszystkie komentarzeJa czegoś podobnego szukam, ale prawdopodobnie zdecyduje się ma Husqvarne 701 enduro. Może mnie wyprawowa, ale za to lżejsza i bardziej dzielna w trudniejszy terenie.
OdpowiedzJeśli stawiasz przeciwko Aflice Twin Husqvarne 701 Enduro to moim zdaniem albo błądzisz albo szukasz czegoś zupełnie innego niż Africa Twin. Oczywiście nie trzeba odrazu podróżować "litrem" i w zasadzie wielu ludzi bardzo sobie chwali mniejsze i lżejsze motocykle, szczególnie w trudniejszym terenie off-road'owym ale mają też one pewne minusy. Africa będzie o wiele wygodniejsza. Wyższa szyba i o wiele wygodniejsze siedzenie maja ogromne znaczenie przy dłuższych przelotach. Do tego 13-sto litrowy zbiornik paliwa w Husqvarnie to trochę mało do turystyki chyba, że znajdziesz coś akcesoryjnego. Oczywiści istnieje też opcja, że szukasz sprzętu do "zabawy na polu" a nie do podróżowania dalekodystansowego i wtedy oczywistym będzie wybór mniejszego enduro. Tak czy inaczej warto wziąć pewne niedogodności enduro pod uwagę i zrobić rozpoznanie czy da się je wyeliminować. Wiem, że do wielu motocykli można dokupić akcesoryjny zbiornik paliwa czy szybę a siedzenie można zawsze sobie przerobić i dołożyć jakieś wkładki żelowe itp.
Odpowiedzech, Africa Twin nie ma juz silnika V2 i nie jest juz tym co kiedys... moze jest lepsza, szybsza i nowoczesniejsza ale z legendy pozostalo niewiele; ja lubie kiedy nawiazanie do tradycji to cos ...
OdpowiedzAle to przepraszam jak byś chciał, żeby to nawiązanie do legendy wyglądało...? Mieli by na siłę zastosować silnik V2 kosztem zwiększenia wagi motocykla...? Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że nowa Africa Twin jest świetnie przemyślanym motocyklem. Jest też potężnym konkurentem dla innych motocykli w tej klasie. Można nią spokojnie wjechać w najgorszy teren gdzie jeśli sobie nie poradzi to prawdopodobnie jedynym winowajcą będzie słaby kierowca. W ogóle nie rozumiem jakby mieli nawiązać do legendy. Sztuka moim zdaniem polega na tym by budować nowe, coraz lepsze motocykle, wyposażone w nowe rozwiązania a nie na siłę próbować "nawiązywać" do starych modeli. Jak dla mnie to bardzo dobrze, że nie nawiązali za mocno do legendy bo stara Africa Twin choć była wspaniałą maszyną to dziś jest dość przestarzała, ciężka, ma słabe zawieszenie i hamulce. Nie nafaszerowali nowej Afriki elektroniką za co jestem im bardzo wdzięczny bo te wszystkie elektroniczne zawieszenia i inne bajery lubią się zepsuć wtedy gdy tego się najmniej spodziewamy i jest to nam najmniej potrzebne.
OdpowiedzWidze, ze marketing i PR zrobil swoje... po prostu powolywanie sie na model sprzed lat i nazwe, ktora wielu kojaży, podczas gdy motocykl procz przeznaczenia nie ma z pierwowzorem NIC wspolnego to blazenada. Tak samo bylo z nastepca garbusa, Fiata 500 teraz Afrca Twin, nie wspomne juz o Intruderze. Uważam, że Honda, skoro juz zmieniła koncepcje motocykla enduro to powinn atez zmienic nazwe modelu - powiedzmy sobie szczerze, to nie jest Africa Twin. Czy w Harleyu wyobrażasz sobie silnik rzedowy chlodzony cieczą? Przecież mogliby os takiego wypuścić i wmawiać wszystkim że to i tak prawdziwy Harley. Aha, i stac mnie na tą Hondę, tylko że niechciałbym jej mieć.
OdpowiedzNadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. W czym byś chciał by nowa Afroca Twin była podobna do starej? Nazwa modelu została zmieniona bo stara Africa miała oznaczenie XRV a nowa to CRF. Nazwa Africa Twin została bo przeznaczenie motocykla jest takie same. Gdyby Hondę VFR1200X Crosstourer nazwali "Africa Twin" to bym się z Tobą zgodził bo ten model nadaje się w teren "tak samo jak i moja CBR'ka"... Silnik w układzie V2... Takie silniki się moim zdaniem dobrze sprawdzają przy chłodzeniu powietrzem. Są za to bardzo paskudne pod wieloma innymi względami takimi jak masa silnika czy łatwość i koszty naprawy. Jakby nie patrzeć to V'ka bedzie dziaiaj miała 2 łańcuchy rozrządu, 4 wałki i 2 napinacze. Koszty choćby regulacji głupich zaworów są w silniku V zazwyczaj droższe bo jest sporo więcej roboty i cieżko się dostać do tylnego cylindra/ów. Niepotrzebnie rośnie też masa silnika. Jakoś nie widziałem, żeby ktoś miał pretensję do Hondy o to, że w Dakarze startuje maszynami z serii CRF... Moim zdaniem ważne jest to jak ten motocykl radzi sobie w trudnym terenie w stosunku do poprzednika i konkurencji. Nie można po 20 latach wyskoczyć z odświeżoną wersją starej Africi Twin. W tym czasie technologia zmienila się tak bardzo, że tą maszynę trzeba było zbudować od nowa. Moim zdaniem Honda zrobiła świetną robotę. Może nie wiele zostało w tym motocyklu że starej Africi Twin to jednak wszystkie zmiany jakich dokonano są wielkim plusem patrząc na to jakie ta maszyna ma przeznaczenie. PS. Liczyłem od początku na dużą ilość "hejtów" na polskich portalach motocyklowych, pod adresem tego motocykla. Taka to już nasza Polska mentalność, żeby komuś dopiec jak mu za dobrze idzie. Wszyscy za wszelką cenę chcą się do czegoś w tym motocyklu przyczepić. Jak już nic się nie znalazło to teraz robi się aferę, że nowy model nie nawiązuje do starego... Czy to jest naprawdę aż taki wielki problem, że nie ma już silnika V2...? Najważniejsze jest to co poprawili względem starego modelu. BMW jest bardzo konsekwentne w budowaniu tyrystycznego modelu GS. Od lat ten sam 2 cylindrowy boxer. Od lat ta sama, ogromna masa motocykla... Jak tak ma wyglądać nawiązanie do tradycji to jestem na NIE. Nadal czekam na odpowiedź na pytanie - jak chciałbyś by Honda nawiązała do starego modelu Africi Twin...?
OdpowiedzPrzykładem BMW odpowiedziałeś sobie na własne pytanie. Dla mnie tak właśnie powinno wyglądać nawiązanie do tradycji, to samo robi choćby Porsche z 911. Mamy dwa różne poglądy i powinieneś to uszanować - to co dla Ciebie jest "hejtem" dla innych jest rzeczową dyskusją.
Odpowiedztakie rzeczy słysze najczesciej od tych których po prostu nie stać na takie motocykle.
OdpowiedzMyślisz że nowa Africa z silnikiem V2 byłaby tańszą?
OdpowiedzCzy tylko ja po przeczytaniu artykułu odnoszę wrażenie, że ekipa Ścigacz.pl wcale nie testowała tego motocykla a jedynie napisała recenzję opartą na zagranicznych artykułach...? Czytałem artykuły ...
OdpowiedzBoże, jaki żałosny post. Na bocznej owiewce jest nalepka Ścigacz.pl http://www.scigacz.pl/zdjecia/gallery/test_motocykli/2015/Honda_CRF1000L_Africa_Twin_powitanie_z_Afryka/Nowa_Honda_CRF1000L_AfricaTwin_YM16_busz.jpg.html . Kawałek dalej gęba Łowcy na zdjęciach.Honda nie wrzuca fot na stronę producenta z naklejkami Scigacza i z gębą Łowcy. Żenującej reszty nie chce mi się nawet komentować.
OdpowiedzNo jest faktycznie - przepraszam i zwracam honor. Niestety artykuł jakiś taki mało osobisty przez co odniosłem takie a nie inne wrażenie. Mało było o tym jak ogólnie wyglądała cała impreza w Kapsztadzie itp. Chętnie bym pooglądał więcej fotek nie tylko tych z jazdy. No chyba, że Honda nie pozwalała na zbyt wielką swobodę. Poza tym motocykl moim zdaniem bardzo udany i Honda dzięki niemu ugryzie spory kawałek tortu, który do tej pory należał głównie do BMW i KTM'a. Nie dość, że bardzo dobra konstrukcja to jeszcze do tego jest bardzo tani. Mnie osobiście bardzo ten model się podoba i mocno pokrzyżował moje plany zakupu nowego motocykla a byłem już pawie zdecydowany. Dam sobie jednak jeszcze rok czasu na obserwację tego modelu bo jak wiadomo przy nowych modelach często występują różne problemy "wieku dziecięcego" a takich chciałbym uniknąć przy zakupie nowego motocykla.
OdpowiedzCiekawe jest to co piszesz. Akurat przymierzam sie do zakupu tego motocykla i przez wzglad na to przegladałem artykuły w innej prasie, aby mieć lepszy pogląd. Widziałem też przytoczony przez ciebie artykul MCN. Jest w nim dużo napisane na temat tego co robili, gdzie jeździli i jakie było jedzenie, ale mało konkretów było o samym motocyklu. Jedynie troche mało konkretnych zachwytów. W przypadku Ścigacza jakby zupełnie odwrotnie. Bez onanizowania się egzotyczną lokalizacją, za to duzo i konkretnie o samym motocyklu. Oczekiwałem konkretnych informacji, a nie osobistych wrażeń, bo osobiste wrażenia są subiektywne. Jak dla mnie polski artykuł jest dużo lepszy od angielskiego co pomogło mi w decyzji o zakupie tego sprzętu ;)
OdpowiedzW końcu!! Po latach ktos posłuchał motocyklistów!!! Po latach komputerów na dwóch kołach od BMW, KTM i innych, mamy motocykl, który nie zaskoczy nas awaria elektroniki, który nie ma miliona ...
Odpowiedz"W każdym bądź razie"?! Panie dziennikarz, na miłośc boską... Studia były korespondencyjne, czy w Radomiu?
OdpowiedzTakie życie. To jest portal dla motocyklistów, ale kącik dla purystów językowych. PS. korespondencyjnie w Radomiu ;)
OdpowiedzChlopie, do purystów mi daleko. Ale taki "kwiatki" to naprawdę wstyd. Mówisz też "wziąść" i "godzina czasu"? A jeszcze wiekszym wstydem jest postrzeganie motocyklistow jako półanalfabetów i takie tłumaczenie.
OdpowiedzCzytałeś cały tekst? No i pytanie dodatkowe - czy czytałeś go ze zrozumieniem? Stawiasz absurdalne tezy o traktowaniu czytelnika jako półanalfabety na podstawie _jednego_ mało fortunnego sformułowania na blisko 4 stronach tekstu A4?
OdpowiedzOd kiedy to napęd łańcuchem, jest bardziej niezawodny od kardana? Może czepliwy jestem, ale to raczej kiepski argument. Bardziej chodzi o zawieszenie, masę i stratę mocy na dodatkowej przekładni.
OdpowiedzNapęd wałem Kardana jest dobry dopóki działa... Jak się popsuje z dala od serwisu to może być bardzo nieciekawie... Łańcuch da się kupić wszędzie a zębatki można łatwo wrzucić do kufra. Tak więc nie taki zły ten łańcuch jak by się wydawało. Myślę jednak, że w tym konkretnym przypadku masz jednak całkowitą rację pisząc, że "Bardziej chodzi o zawieszenie, masę i stratę mocy na dodatkowej przekładni."
Odpowiedz