Harley-Davidson Street Bob - z³y do ko¶ci
Street Bob wcale nie jest zły. Zły jest ciepły browar i Sławomir Nowak. Harley-Davidson Street Bob jest po prostu fajny. I w tym miejscu można by było zakończyć ten artykuł. Harley-Davidson od 110 lat robi dokładnie takie same motocykle stroniące od nowoczesności, świeżości i myśli technologicznej, a mimo to sprzedaż nie słabnie. Obiecałem sobie, że nie napiszę już nic dobrego o tej leniwej firmie z Milwaukee. I po raz kolejny wpadłem w pułapkę zastawioną przez Amerykanów.
Nie kupujesz motocykla, kupujesz imidż
Nikt nigdy nie powiedział "Kupie sobie Harleya, bo podoba mi się chrom na lampie i niewielki spadek wartości". Nie kupuje się tych maszyn nawet dlatego, że są ładne (bo są). Kupuje się je dlatego, że wsiadając na jedną z nich stajemy się zupełnie kimś innym. Całkowicie zrozumiałe jest dla mnie to, że makler czy dentysta chętnie dosiądzie tej maszyny. Po usadowieniu się w siodle zmienia ona człowieka w zupełnie inną osobę. Po całym dniu cyferek i zakładania koronek ma to terapeutyczne, niemal lecznicze działanie i daje niesamowitą satysfakcję. Co zaś się tyczy Street Boba, to w kwestii klasycznego, chopperowego stylu jest on po prostu najlepszy. Testowaliśmy wersję Limited, o której za chwilę i która miała wspaniałe unikatowe malowanie z błyszczącym na słońcu lakierem i czerwonymi kołami. Sprzęt wygląda zacnie, nie ma co do tego wątpliwości. To klasyka w każdym z wielu cali i nie ma potrzeby rozwodzić się nad tym dłużej.
Kaliber 103
Testowany Street Bob to wersja Limited na rok 2013. To oznacza specjalne malowanie i większy silnik. Dwa lata temu na Ścigacz.pl mogliście przeczytać test poprzedniej edycji. Miała ona silnik o pojemności 96 cali sześciennych (1587 cm3). Tutaj z kolei mamy 103-calówkę znaną chociażby z Street Glide'a. Mówiąc krótko, mamy wielkie kowadło 1,7 litra w relatywnie lekkim jak na choppera opakowaniu. Street Bob z tym piecem jest wyraźnie szybszy i zdziwisz się jak dynamicznie przyspiesza na każdym z sześciu biegów. To zaskakujące, jak szybko prędkościomierz zaczyna wskazywać 160-180 km/h. Ciekawostka - mamy nawet komputerek pokładowy z wszystkimi standardowymi opcjami, pośród których jest... cyfrowy obrotomierz i wskaźnik biegu. Bardzo dobrze, że Harley wziął sobie do serca uwagi użytkowników, którzy narzekali na beznadziejne skrzynie biegów. Przekładnia w Street Bobie jest zaskakująco precyzyjna, płynna i... cicha jeśli przyłożymy się do zmiany biegów, a całości pozytywnego wrażenia dopełnia płynnie pracujące sprzęgło. Problemem jest redukcja biegów. Dźwignia zmiany nie ma regulacji, a ktoś w hali projektowej uznał, że mięśnie goleni wszystkich kierowców są z gumy. Po prostu nie da się tak wygiąć stopy, aby normalnie zredukować bieg i w rezultacie czasami trzeba zdjąć całą nogę z podnóżka i "nadepnąć" na dźwignię, aby zrzucić przełożenie.
Miłość wymaga poświęceń
Komfort? Jaki komfort?! Street Bob to jeden z najbardziej niewygodnych motocykli z jakimi przyszło mi się zmierzyć. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda ok, ale to tylko złudzenie. Wszystko jest tutaj nie tak z ergonomią. Wielka, wysoka kierownica typu ape hanger jest wysunięta bardzo do tyłu, co rzeczywiście, powoduje wyluzowaną pozycję tułowia, ale nogi z kolei spoczywają na mocno przesuniętych do tyłu podnóżkach (i są zaskakująco podkurczone jak na choppera). To wszystko sprawia, że siedzi się dziwnie. Coś musiałoby być przesunięte do przodu. Albo podnóżki, albo kierownica, bo o ile w czasie krótkich przejażdżek po mieście jest ok, w trasie, po kilkudziesięciu kilometrach zaczyna być słabo i boleśnie, głownie dlatego, że przyspieszając trzymasz się mocno kierownicy, co powoduje ból dłoni, albo dociskasz tyłkiem w koniec siedzenia. Co też jest bolesne. Po 300 km człowiek marzy o tym, aby ktoś ukrócił jego cierpienia. Jako, że jest to Harley-Davidson, generuje ilość ciepła, którą znają tylko pracownicy huty stali. Po prostu nie kupuję argumentacji "że Harley musi grzać". Kiedy przypieczesz sobie krocze stojąc w korku, a jest to możliwe, zapomnisz o tej całej markowej legendzie. Niemniej jednak, jeśli wybaczyć błędy ergonomiczne i przypalanie kierowcy, na Street Bobie jeździ się po prostu fajnie, a pozycja za sterami ma w sobie coś z rebelianckiego wizerunku, a czy o to przypadkiem wszystkim nie chodzi?
Jeździ, skręca, hamuje
Warto powiedzieć, że Street Bob ma ABS. W rodzinie Dyna to tak, jakby AC/DC zamiast rocka zaczęło na koncertach czytać broszury BHP. ABS działa tutaj w osobliwy sposób, najpierw na ułamek sekundy blokując koło, a dopiero potem działając tak jak powinien. Świetny sposób ma zwiększenie koncentracji lub pobudzenie. Z kolei same hamulce są... całkiem niezłe. Dobrze dozowalne i skuteczne, pozwalają ten ciężki sprzęt wyhamować szybko i sprawnie. Przerzucanie Street Boba po zakrętach może być satysfakcjonujące. Nie będzie to jazda w stylu supermoto, ale niewątpliwie coś w tym jest. Rzecz jasna ograniczeniem będzie tu konstrukcja motocykla, rozmiar kół, geometria itd., ale dobrze wiedzieć, że Harley na przestrzeni ostatnich kilku lat poczynił bardzo pozytywne zmiany w kwestii prowadzenia motocykli. Duży plus. Podobnie za opony. Zastosowano gumy Michelin Scorcher, które oferują naprawdę dobrą przyczepność i stabilność, także na mokrej nawierzchni. Zawieszenie bardzo nie lubi kiepskich dróg, a najbardziej nagłych nierówności typu studzienki, tory kolejowe, dziury, ale prawdę mówiąc nikt tym faktem nie jest zaskoczony. Widać wyraźnie, że koncern z Milwaukee przykłada się do tematu prowadzenia motocykla, a nie skupia się tylko na logo na zbiorniku paliwa.
Bad to the bone
Z wielu powodów Street Bob wydaje się być motocyklem, który nie ma rywali. Jasne, do szuflady z tym gatunkiem sprzętów można wrzucać wiele rzeczy. Hondę Fury, Harleya Seventy-Two, Kawasaki VN900 Custom, Victory High Ball i kilka innych maszyn pasujących do kategorii chopper/bobber, ale koniec końców Street Bob zdaje się robić wszystko po swojemu i w swoim niepowtarzalnym stylu. Tyle mówi się o "Harleyowości" amerykańskich motocykli. Wiele ludzi się z tego śmieje mówiąc, że to wyliniały marketing starający się ukryć oczywiste wady. Rzecz w tym, że jadąc na motocyklach tej marki, a zwłaszcza na Street Bobie masz 100% pewności, że jedziesz stworzoną z czystego metalu wizytówką pewnej idei. Ma ona wiele wad i niedomagań, irytujących felerów, z którymi musisz się pogodzić. Łatwo z tym żyć, kiedy wyskoczysz na miasto, a 99% przechodniów będzie się za tobą obracało. Rozpatrywanie tego motocykla przez pryzmat dokładnego analizowania wad/zalet konstrukcji, prowadzenia, dynamiki i przyczepności jest po prostu głupie. Nie o to tutaj chodzi. Aha, jeszcze jedno. Tig z "Sons of Anarchy" takim jeździ.
|
Dane techniczne:
Silnik: V2 Twin Cal 103 |
Pojemność: 1690 cm3 |
Średnica i skok tłoka: 98,4x111,1mm |
Stopień sprężania: 9,6:1 |
Moment obrotowy: 130 Nm |
Masa (gotowy do jazdy): 305 kg |
Pojemność zbiornika paliwa: 17,8 litra |
Opona przód: 100/90/19 |
Opona tył: 160/70/17 |
Rozstaw osi: 1630mm |
Cena: 11990 Euro (opcja limited) |
|
Komentarze 8
Poka¿ wszystkie komentarzeO rany widok kierownika na tej maszynie wygl±da tragicznie, jak stara baba na komarku, dramat taki motocykl.Chyba makler czy wspomniany dentysta pozbawiony jest zmys³u estetycznego co u tych ludzi ...
OdpowiedzO rany widok kierownika na tej maszynie wygl±da tragicznie, jak stara baba na komarku, dramat taki motocykl.Chyba makler czy wspomniany dentysta pozbawiony jest zmys³u estetycznego co u tych ludzi ...
Odpowiedz12 tys euro? a nie 17 albo cos bardziej takiego?
OdpowiedzJestem wielce rozczarowany malowaniem felg tego motocykla. Kto wpad³ na tak debilny pomys³??! Poza tym to motocykl jest raczej jak "motorynka pony" - ma³y, niewygodny, w dziewczêcym malowaniu. Ja ...
Odpowiedzwiêkszo¶æ cech które wymieni³e¶ stanowi± o esencji bobera ( moze poza tymi plasticznymi podróbkami ), w lakierowaniu nie widzê nic zdro¿nego, nie wszystko musi byæ czarne i na dodatek matowe
OdpowiedzDo boczusiomaniaczka;* i Dziewczyna £ukasza T - mo¿e jaka¶ walka w kisielu?
OdpowiedzKochana "boczusiomaniaczko", Chcia³am Ci serdecznie oznajmiæ, ¿e £ukasz Tomanek ma dziewczyne. Nie zycze sobie tego typu komentarzy, on zapewne rowniez. A tak poza tym, kaftanek, o którym ...
Odpowiedz