Gwóźdź programu... czyli dzień wyścigów! Pierwsze wyścigi zgromadzeni na torze kibice mogli obejrzeć już w sobotę. Do boju stanęli uczestnicy pucharu ADAC Junior, kierowcy efektownych Sidecarów oraz młodzi uczestnicy Pucharu Red Bull Rookies (losy zwycięstwa, po wspaniałym pojedynku, rozstrzygnęły się na przedostatnim zakręcie wyścigu) jednak to, po co fani w ogóle przyjechali na Sachsenring, dane im było zobaczyć dopiero w niedzielę.
125ccm - Sekret Gabora Weekend zaczął się od niskich temperatur i delikatnych opadów deszczu, jednak zawodnicy klasy 125ccm ustawili się na starcie w niedzielę przed południem, gdy temperatura przekraczała już trzydzieści stopni Celcjusza. „Od początku sezonu wszyscy marudzą, że pogoda na każdej rundzie jest do kitu, a dzisiaj wszystkim źle bo za gorąco." - powiedział mi tuż przed startem jeden z inżynierów, żartując sobie z kolegów po fachu. Tak jak podczas treningów i kwalifikacji, w wyścigu najmniejszych szans nie dał rywalom Węgier Gabor Talmacsi, który już po pierwszym okrążeniu miał ponad jedną sekundę przewagi nad resztą stawki. Chwilę wcześniej - już na pierwszym zakręcie - z wyścigiem pożegnał się zwycięzca dwóch poprzednich rund - Mattia Pasini. Włoch z powodu ogromnego pecha - awarii maszyny i kolizji z rywalami [nie ze swojej winy!] ukończył dopiero trzy wyścigi w tym sezonie podczas gdy był jednym z głównych faworytów do tytułu. „W sobotę byłem bardzo zdenerwowany, bo wiedziałem, że będę musiał świetnie wystartować, a to nie wychodziło mi podczas ostatnich kilku wyścigów i podczas prób w trakcie treningów." - powiedział Talmacsi, który w przeciwieństwie do swojego głównego rywala i zespołowego kolegi - Factora Faubela, ściga się na ubiegłorocznym modelu Aprilii. „Dałem z siebie wszystko i udało się. Przez pierwszych dziesięć okrążeń jechałem na maksimum swoich możliwości i wypracowałem sporą przewagę. Później nieco uspokoiłem tempo i starałem się utrzymać ją na równym poziomie. Jechało mi się świetnie. Klasy 125 i 250ccm nie ścigają się na torze Laguna Seca, więc dzisiaj zaczynają się nasze wakacje. Obiecuje jednak, że pojawię się za miesiąc na torze w Brnie w równie dobrej formie jak w ten weekend i zrobię wszystko, aby powtórzyć dzisiejszy wynik na oczach węgierskich fanów, dla których Grand Prix Czech to wręcz domowy wyścig. Mam nadzieję, że to będzie najlepszy weekend w moim życiu" Za plecami Talmacsiego toczyła się wyjątkowo zacięta walka o pozostałe dwa miejsca na podium. Ostatecznie uzupełnili je: dosiadający motocykla marki KTM Japończyk Tomoyoshi Koyama i zespołowy kolega Węgra, który na jego korzyść stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej, Hiszpan Hector Faubel. Warto zaznaczyć, że dla austriackiej marki KTM, Grand Prix Niemiec to praktycznie domowy wyścig. Kierowana przez genialnego inżyniera, Haralda Bartola, ekipa „pomarańczowych" przygotowała na wyścig na Sachsenringu nowe podwozia. „Choć nie wygrałem i straciłem prowadzenie w klasyfikacji generalnej, czuję dużą ulgę." - wyjaśniał Faubel. „Przez cały weekend mieliśmy duże problemy, szczególnie z tyłem motocykla i wiedziałem, że czeka nas ciężki wyścig. Finisz na trzeciej pozycji to naprawdę dobry wynik biorąc pod uwagę nasze tempo z treningów. Moja strata do Gabora jest niewielka, dlatego na wakacyjną przerwę udaję się spokojny." Chwilę po konferencji prasowej Tamlacsi udzielił nam specjalnego wywiady. Oto jego zapis: Ścigacz.pl: Zdystansowałeś rywali w ten weekend. W czym tkwi tajemnica? Gabor Talmacsi: Tydzień temu mój brat, który ściga się w Mistrzostwach Świata klasy Supersport, poprosił mnie o pomoc w ustawieniu jego maszyny. Udaliśmy się na tor Hungaroring, gdzie pojeździłem trochę jego sześćsetką i pomogłem mu odpowiednio ją ustawić. Przy okazji udało mi się także pobić oficjalny rekord toru. Wróciłem tutaj, wsiadłem na 125'tkę i nie mogłem uwierzyć jak łatwo mi się nią jeździło. Twój brat ściga się tak naprawdę... dla Ciebie? W pewnym sensie tak. Gergo jeździ w barwach zespołu Vector Racing ale jego część garażu, motocykl, mechanicy, zaplecze logistyczne itd. jest moją własnością, a wszystkim zarządza mój menadżer. Staram się udostępnić mu jak najlepszy pakiet. Niestety Gergo zaliczył makabrycznie wyglądający wypadek w Donington Park i potrzebuje jeszcze trochę czasu zanim wróci do pełni sił. Wierzę jednak, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość, ponieważ jest bardzo szybkim zawodnikiem. Wybieram się zresztą w nadchodzący weekend na rundę Mistrzostw Świata do Brna aby pomóc mu i służyć radą podczas weekendu. Wygląda na to, że walka o tytuł w MŚ klasy 125ccm rozstrzygnie się pomiędzy Tobą i zespołowym kolegą - Hectorem Faubelem... Trudno powiedzieć ponieważ przed nami jeszcze siedem wyścigów. Najważniejsze jest to, aby ukończyć wszystkie z nich i zdobywać punkty. Jeśli choć raz zabraknie cię na mecie, później będzie bardzo ciężko odrobić tą stratę. Wierzę, ze utrzymam tempo z Niemiec do końca sezonu i uda mi się wywalczyć tytuł. Czego oczekujesz po kolejnej rundzie - Grand Prix Czech w Brnie? Po pierwsze, znam ten tor bardzo dobrze ponieważ w przeszłości zaliczyłem tam wiele wyścigów z różnych wschodnich mistrzostwach, jak Alpe Adria. Po drugie, bardzo go lubię, a po trzecie takie trasy świetnie pasują mojej Aprilii. Długie, szybkie łuki to moja specjalność. Spodziewałem się ciężkiego weekendu na Sachsenringu, ponieważ wolne, kręte tory nie sprzyjają ani mi, ani mojej maszynie. Skoro jednak udało mi się tu wygrać w tak wspaniałym stylu, liczę, że w Brnie będzie jeszcze lepiej! Jestem bardzo zmotywowany ale z chęcią udam się na krótki, wakacyjny odpoczynek, ponieważ pierwsza część sezonu wszystkich nas bardzo zmęczyła. Jak bardzo popularne stały się dzięki Tobie wyścigi Grand Prix na Węgrzech? MotoGP jest w moim kraju bardzo popularne. Muszę się pochwalić, że jestem najbardziej popularnym sportowcem na Węgrzech. Bardzo znane pismo sportowe w naszym kraju organizuje specjalny plebiscyt na najpopularniejszego sportowca - nie tylko spośród Węgrów, ale spośród wszystkich sportowców na świecie. W zeszłym roku go wygrałem. Co raz trudniej jest mi poruszać się po ulicach, bo ludzie rozpoznają mnie na każdym kroku i proszą o autografy. [ - Gabor jest na Węgrzech Supergwiazdą. - dodaje jego przyjaciółka, przysłuchująca się naszej rozmowie.] Tak, jestem jak połączenie Batmana i Supermana." - zażartował Węgier śmiejąc się głośno. „Cały czas mieszkam w Budapeszcie, nad samym Dunajem i nigdy się stamtąd nie wyprowadzę, ponieważ jestem bardzo związany z tym miastem." Jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o węgierskie media? Muszę przyznać, że mam wspaniałego menedżera, który świetnie wykonuje swoją pracę. Dzięki temu jestem częstym gościem największych stacji telewizyjnych i największych węgierskich gazet, które bardzo interesują się wyścigami motocyklowymi i śledzą moją karierę. Mój menadżer bardzo im to ułatwia i jest idealnym łącznikiem pomiędzy mną a dziennikarzami. Opowiedz nam o swoich wakacyjnych planach... Całe moje życie opiera się na planowaniu: treningu, weekendu wyścigowego, zobowiązań wobec mediów i sponsorów itd. Z tego powodu nigdy nie planuje wakacji. Teraz wracam do domu, gdzie czeka na mnie mały remont. Potem może udam się nad Balaton ale sam jeszcze nie wiem. Zobaczę na co będę miał ochotę gdy położę się na kanapie w domu po powrocie z Sachsenringu. | |
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeNo no kochanie kawał dobrej roboty!! ;* jestem z Ciebie dumna;))oby tak dalej!Świetny tekst!!gratulacje ;* ;* ;*
OdpowiedzŚwieeeeeeeeeeeetna relacja!!!
OdpowiedzŚwietny artykuł, momentami się uśmiałam, ale generalnie interesujący i rzeczowy. Byle takich więcej! =)
OdpowiedzWielkie brawa ! Swietny artykol ! Naprawde rewelacyjnie sie czytalo i mimo sporej dlugosci nie ma nudnych wstawek o "niczym". Naprawde relacja z jajami. Trzymajce tak dalej. Czekam niecierpliwie ...
OdpowiedzJakich redakcji? Pokaż mi chociaż jedną profesjonalną redakcję motocyklową w Polsce. To przecież same agencje rekamowe. W czasopismach 50-70% zawartosci to same reklamy. Gdzie ty w takim razie ...
OdpowiedzO KURCZE! Czy możecie rozesłać to do wszystkich redakcji motoryzacyjnych w Polsce aby zobaczyły, na czym polega profesjonalne dziennikarstwo i jak należy relacjonować imprezy ??? JEstem w szoku, że...
Odpowiedz