Podkręcone Hondy? O wielkim pechu mogą mówić zawodnicy ekipy Repsol Honda. Kibice oglądający sesję kwalifikacyjną w telewizji mogli zauważyć sporą ilość dymu wydobywającą się spod owiewek motocykli Nicky'ego Haydena i Daniego Pedrosy. W końcówce sesji pod maszyną Hiszpana na chwilę pojawił się nawet mały płomyk ognia.
Problemem były kawałki gumy, które odpadały od przedniej opony kwalifikacyjnej i przyklejały się do podwozia - bloku silnika, rur wydechowych oraz owiewek. „Nie wiem co to było." - powiedział nam po kwalifikacjach obrońca tytułu. „Zjechałem na pit-lane i czułem zapach topiących się owiewek. Pokazałem to moim mechanikom, rzucili na to okiem, zmienili opony i wysłali mnie z powrotem na tor. Później zupełnie o tym zapomniałem, a oni już nic na ten temat nie mówili, więc pewnie nie było to nic groźnego." - sytuacja mogła być o wiele groźniejsza. Choć oficjalnie zaprzeczyli wszyscy członkowie zespołu Repsol Honda i HRC których o to pytaliśmy, podejrzewamy, że zarówno Hayden jak i Pedrosa korzystali w Niemczech z nieco mocniejszych niż do tej pory silników. Jest duże prawdopodobieństwo, że inżynierzy z Japonii nieco bardziej wyżyłowali jednostki napędowe V4, „podkręcając" maksymalne obroty. Tor Sachsenring jest bardzo wolny i kręty, dlatego zużycie paliwa nie jest tu problemem (przypominamy, że w tym roku ograniczono o jeden litr maksymalną pojemność zbiorników paliwa: dwa tygodnie temu w Assen zarówno Casey Stonerowi jak i Nicky'emu Haydenowi paliwo skończyło się tuż za linią mety wyścigu). Zawodnicy korzystający z Hond bardzo narzekają w tym sezonie na słaby, wolny silnik, któremu brakuje „kopa". Podczas piątkowej, drugiej sesji treningowej Nicky Hayden zaliczył potężną awarię silnika. V4 w motocyklu Amerykanina zostało po prostu zmielone i wyplute na prostą startową, gdzie kilku dziennikarzy znalazło po treningach kawałki cylindrów i wałków rozrządu! Awaria miała miejsce na końcu prostej startowej, która zaczyna się bardzo stromym podjazdem pod górkę. Ścigający się na najmocniejszym w stawce motocyklu, Casey Stoner miał podczas wyścigu możliwość podjeżdżania pod górkę za Pedrosą, Haydenem i Melandrim. „Mówię Ci, zmienili coś w silniku, to oczywiste. Mogłem bez problemu utrzymać się na prostej za Melandrim, ale Pedrosa i Hayden wychodzili z ostatniego zakrętu piekielnie szybko. Jestem przekonany, że mają w ten weekend mocniejsze silniki niż do tej pory." - Australijczyk powiedział mi w niedzielę. „To te same silniki, z których korzystałem w Holandii." - zaprzeczał Hayden. „W Assen osiągnęły określony przebieg, dlatego zostały poddane rutynowemu „odświeżeniu", ale nie mamy tam żadnych nowych części ani mocniej podkręconych obrotów." „Może po prostu ogumienie Bridgetone nie pozwalało Stonerowi wychodzić z ostatniego zakrętu tak szybko jak Nicky i Dani." - powiedział mi Pete Benson, szef mechaników Haydena, gdy w niedzielę wieczorem przytoczyłem mu słowa lidera klasyfikacji generalnej. Składając wszystko w całość, wygląda to dość dziwnie. Potężna awaria silnika w piątek połączona z kilkoma mniejszymi problemami podczas treningów (Hayden połowę pierwszej, piątkowej sesji przesiedział w garażu z powodu awarii „elektroniki") i komentarzem Stonera pozwala przypuszczać, że Honda faktycznie podkręciła w Niemczech swoje V4. O ile zabieg ten może okazać się skuteczny także na torze Laguna Seca, w Brnie sytuacja będzie już wyglądać zupełnie inaczej. „Te kręte tory jak Sachsenring czy Laguna Seca są dość wolne, co maskuje nasze problemy z brakiem mocy. Jeśli jednak nie dostaniemy nowych części, będziemy mieli spore problemy podczas Grand Prix Czech." - powiedział nam Hayden. Tak czy inaczej, motocykle dymiące podczas kwalifikacji nie miały nic wspólnego z wyżyłowanymi silnikami. „Kawałek gumy z opony przykleił się do owiewek i rury wydechowej i zaczął się topić." - potwierdził podczas konferencji prasowej po kwalifikacjach Pedrosa. „To nic takiego." - dodał Hiszpan, który do wyścigu zakwalifikował się na drugiej pozycji. Mniej szczęścia miał z kolei Hayden. „Swój najlepszy czas wywalczyłem na oponie wyścigowej. Drugi komplet gum kwalifikacyjnych był skończony w połowie okrążenia i nie mogłem poprawić swojego wyniku. Pierwszy komplet spisywał się lepiej ale wychodząc z ostatniego zakrętu musiałem kompletnie odpuścić gaz. Carlos Checa wywalił się tam chwilę wcześniej. Do końca sesji zostało kilka minut więc przebiegł przez tor w kierunku pit-lane by wskoczyć na zapasowy motocykl. Na jego miejscu zrobiłbym to samo, ale pewnie najlepiej upewniłbym się, czy nikt nie nadjeżdża. Mimo wszystko, muszę przyznać, że facet jest odważny!" - żartował Amerykanin, który do wyścigu wystartował dopiero z czternastej pozycji. |
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeNo no kochanie kawał dobrej roboty!! ;* jestem z Ciebie dumna;))oby tak dalej!Świetny tekst!!gratulacje ;* ;* ;*
OdpowiedzŚwieeeeeeeeeeeetna relacja!!!
OdpowiedzŚwietny artykuł, momentami się uśmiałam, ale generalnie interesujący i rzeczowy. Byle takich więcej! =)
OdpowiedzWielkie brawa ! Swietny artykol ! Naprawde rewelacyjnie sie czytalo i mimo sporej dlugosci nie ma nudnych wstawek o "niczym". Naprawde relacja z jajami. Trzymajce tak dalej. Czekam niecierpliwie ...
OdpowiedzJakich redakcji? Pokaż mi chociaż jedną profesjonalną redakcję motocyklową w Polsce. To przecież same agencje rekamowe. W czasopismach 50-70% zawartosci to same reklamy. Gdzie ty w takim razie ...
OdpowiedzO KURCZE! Czy możecie rozesłać to do wszystkich redakcji motoryzacyjnych w Polsce aby zobaczyły, na czym polega profesjonalne dziennikarstwo i jak należy relacjonować imprezy ??? JEstem w szoku, że...
Odpowiedz