Jednoręcy bandyci Pramac d'Antin Niestety fatalnie weekend w Niemczech rozpoczął się dla ekipy Pramac d'Antin. Alex Hofmann, dla którego Sachsenring oznacza jazdę przed własną publicznością. Nie miał w przeszłości zbyt wiele szczęścia w Saksonii. Rok temu Niemiec nie dojechał do mety, zaś w sezonie 2005, startując w barwach Kawasaki (dla której GP Niemiec to także domowy wyścig), zderzył się z zespołowym kolegą, Olivierem Jacque'm i wyleciał z toru już na pierwszym zakręcie wyścigu.
Tym razem pech dopadł Hofmanna zanim ten w ogóle pojawił się na torze. „Grand Prix Niemiec to dla mnie najważniejszy weekend w roku, ale moje przygotowania nie przebiegały zgodnie z planem." - „Hoff" wyjaśniał w czwartek podczas konferencji prasowej. „Tydzień temu, w sobotę, miałem mały wypadek. Pojechaliśmy moim najlepszym przyjacielem w góry pojeździć na rowerach. Kiedy wysiadałem z auta on zamknął drzwi i przytrzasnął mi rękę. Natychmiast udałem się do szpitala. Okazało się, że złamałem kość w dłoni. Konieczna była operacja i wsadzenie małej, metalowej płytki. Od tego czasu minął już prawie tydzień wiec mam nadzieję, że gdy wsiądę jutro na motocykl wszystko będzie w porządku. To mój domowy wyścig dlatego chcę dać z siebie wszystko przed własną publicznością." Hofmann jest mimo wszystko wyjątkowo zmotywowany, gdyż w roku 2007 może w końcu pokazać pełnię swojego potencjału dzięki odpowiedniej maszynie i ogumieniu. „W tym sezonie dysponuje świetnym motocyklem i oponami dlatego moje wyniki są o wiele lepsze niż rok temu. Bardzo się z tego powodu cieszę, ale cały czas nie jest idealnie. W Le Mans zaliczyłem świetny wyścig, ale np. w Assen mógłbym być szybszy gdyby nie pewne problemy. Taki jest jednak urok tego sportu i nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Jesteśmy dopiero na półmetku sezonu dlatego liczę, że uda mi się uzyskać jeszcze lepsze wyniki. W zeszłym roku ścigaliśmy się tylko dlatego żeby być na torze i wiedzieliśmy, że nie możemy liczyć na żadne dobre rezultaty. W tym sezonie wszyscy są bardzo zmotywowani ponieważ możemy pokazać swój potencjał. Udowodniliśmy kilka razy na co nas stać, szczególnie Alex Barros, który stanął na podium w Mugello." Niestety Hofmann nie był w zespole Pramac d'Antin jedynym kontuzjowanym Alexem. Brazylijczyk Alex Barros zaliczył wyjątkowo nieprzyjemnie wyglądający wypadek podczas piątkowego, porannego treningu. 36'latek upadł w najszybszym łuku toru po niecodziennej awarii systemu fly-by-wire i przez kilkanaście metrów ślizgał się po poboczu przygnieciony swoim Ducati Desmosedici GP7. Manetka gazu i dźwignia hamulca najzwyczajniej w świecie wywierciły dziurę w dłoni Brazylijczyka. Choć po opatrzeniu przez lekarzy z Clinica Mobile i podaniu przed wyścigiem najmocniejszej dawki środków przeciwbólowych, Barros mógł wystartować w samej Grand Prix, do mety nie dane mu było dojechać. Najbardziej doświadczony zawodnik w stawce upadł - podobnie jak wielu rywali w ten weekend - na nierównościach zakrętu „12". Sytuację uratował Hofmann, który w niedzielę do mety dojechał na dziewiątej pozycji. Po raz szósty w tym sezonie kończąc wyścig królewskiej klasy w pierwszej dziesiątce. |
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeNo no kochanie kawał dobrej roboty!! ;* jestem z Ciebie dumna;))oby tak dalej!Świetny tekst!!gratulacje ;* ;* ;*
OdpowiedzŚwieeeeeeeeeeeetna relacja!!!
OdpowiedzŚwietny artykuł, momentami się uśmiałam, ale generalnie interesujący i rzeczowy. Byle takich więcej! =)
OdpowiedzWielkie brawa ! Swietny artykol ! Naprawde rewelacyjnie sie czytalo i mimo sporej dlugosci nie ma nudnych wstawek o "niczym". Naprawde relacja z jajami. Trzymajce tak dalej. Czekam niecierpliwie ...
OdpowiedzJakich redakcji? Pokaż mi chociaż jedną profesjonalną redakcję motocyklową w Polsce. To przecież same agencje rekamowe. W czasopismach 50-70% zawartosci to same reklamy. Gdzie ty w takim razie ...
OdpowiedzO KURCZE! Czy możecie rozesłać to do wszystkich redakcji motoryzacyjnych w Polsce aby zobaczyły, na czym polega profesjonalne dziennikarstwo i jak należy relacjonować imprezy ??? JEstem w szoku, że...
Odpowiedz