Elektronika w motocyklach - pomaga czy maskuje problem?
Nowe motocykle coraz częściej wyposażane są w całą paletę elektronicznych wspomagaczy, które mają ułatwić życie motocykliście. Do motocykli z układami ABS zdążyliśmy się już przyzwyczaić, teraz standardem staje się ABS w motocyklach sportowych, gdzie dodatkowo instalowane są zaawansowane systemy kontroli trakcji z możliwością regulacji stopnia ich ingerencji. Do tego układy stabilizacji pojazdu, elektronicznie sterowane amortyzatory skrętu, elektronicznie regulowane zawieszenia. Bóg jeden wie co wkrótce zobaczymy w motocyklach.
Do czego zatem potrzebny jest jeszcze kierowca? Czy cały ten postęp oznacza, że kierowcy motocykli są już niepotrzebni? Sądząc po ilości rozbijanych na drogach i torach nowiutkich motocykli uzbrojonych w najnowsze zdobycze elektroniki śmiem twierdzić, że… umiejętności kierowcy są dziś bardziej potrzebne, niż kiedykolwiek wcześniej.
Pomimo nasycenia dzisiejszych motocykli systemami wsparcia, w tym także motocykli drogowych i turystycznych to nadal kierowca podejmuje wszystkie kluczowe decyzje. Ocenia to co dzieje się na drodze, lub torze. To na podstawie swojej oceny prędkości, pochylenia, kierunku jazdy będzie podejmował decyzje na temat tego, co chcesz, aby robił motocykl. Ciągle będzie potrzebował stabilności motocykla w zakręcie, ciągle będzie potrzebował właściwego doboru prędkości na wejściu w zakręt, odpowiedniego prześwitu. Choć może to brzmieć rozczarowująco, ale w blisko połowie wypadków motocyklowych do jakich dochodzi na drogach w Europie (np. wypadnięcie z zakrętu, zderzenie z innym pojazdem) nie jest w stanie pomóc żadna elektronika. W przypadku pozostałych przypadków może ona tylko być wsparciem, ale nie może zupełnie zastąpić kierowcy, ponieważ przyczepność opon ma swoje ograniczenia.
W przypadku jazdy po drogach publicznych elektronika jest bardzo dobrym wsparciem i można zrobić z niej bardzo dobry użytek. Niezależnie od tego czy niektórzy się obruszą, jest oczywistym, że na drodze nie trzeba dysponować tak wysokim poziomem umiejętności jeździeckich w porównaniu z torem, zatem każde wsparcie jest pożądane. Zresztą ABS jest czymś powszechnym w motocyklach, ostatnio jednak instalowany jest coraz powszechniej w motocyklach sportowych, przy czym niektóre z nich mają opcję hamowania w złożeniu. Czy to oznacza, że teraz będzie można ostro hamować do samego szczytu zakrętu, tak jak robią to chłopaki z Grand Prix?
Swego czasu w trakcie szkolenia w Szwecji używaliśmy motocykli wyposażonych w sportowy ABS. Sęk w tym, że wszyscy trenerzy chcieli przesiąść się z nich jak najszybciej na coś, co nie ma ABSu… Problem pojawiał się w pierwszym zakręcie toru, który był bardzo nierówny. Przednie koło podskakujące na nierównościach zwalniało na ułamki sekund, gdy odrywało się od asfaltu. Komputer interpretował to jako blokowanie koła i odpuszczał ciśnienie w układzie hamulcowym. W efekcie motocykl hamował bardzo mało efektywnie wyjeżdżając na zewnątrz toru, lub wręcz na trawę poza nim. Oczywiście można się do tego zaadaptować, ale czy o to chodzi w pomaganiu kierowcy w hamowaniu? Najnowsze układy ABS pozwalające na hamowanie w złożeniu są oczywiście o wiele bardziej dopracowane i dokładniejsze, ale ciągle pozostają wrażliwe na jakość nawierzchni. Nawet jeśli zapobiegają uślizgowi przedniego koła, działają w ramach przyczepności oferowanej przez oponę, co znaczy że nie można wejść z dowolną prędkością w zakręt licząc na to, że ABS wyciągnie kierowcę z opresji. Tą prędkość musi ocenić i dostosować kierowca.
To samo dotyczy innych wspomagaczy. Elektronicznie sterowany amortyzator skrętu? W miażdżącej większości przypadków shimmy widelca generowane jest przez samego kierowcę, który wisi na kierownicy na wyjściach z zakrętów. Dla motocykla i kontroli nad nim najlepiej byłoby, aby tłumienie amortyzatora było ustawione na jak najniższy poziom, lub aby go wcale nie było. Wiedziałeś o tym?
Kontrola trakcji. Rzecz jasna jest ogromną pomocą, nawet jeśli chodzi o samą tylko poprawę pewności siebie. Ale kontrola trakcji nie daje 100% gwarancji, że ochroni cię przed high-sidem. Co więcej, niewielu motocyklistów zdaje sobie zdawać sprawę z faktu, że to właśnie oni swoją techniką jazdy determinują, czy kontrola trakcji działa skutecznie czy nie! Jeśli zamykasz i otwierasz gaz w złożeniu, jeśli ciągle generujesz niekontrolowany transfer masy pomiędzy przednim i tylnym kołem, jeśli robisz zbyt dużo rzeczy w tym samym czasie (np. skręcasz i przyspieszasz) to zapewniam, że nie ma takiej kontroli trakcji, która uratuje cię przed poślizgiem. Twoje umiejętności i świadomość tego co robisz jest integralną częścią kontroli trakcji zainstalowanej w twoim motocyklu.
To samo dotyczy danych z telemetrii. Oczywiście ich analiza daje pojęcie gdzie jedziemy wolniej od najszybszych i gdzie otwieramy później gaz. Pytanie czy telemetria wie gdzie patrzy kierowca? Czy komputer rozumie jak i gdzie i dlaczego zawodnik wybiera punkty hamowania, skrętu? Gdzie są jego punkty referencyjne? Czy telemetria rozumie jakie są obawy kierowcy przed wcześniejszym dodaniem gazu i czy może sprawić, że kierowca przestanie swoim działaniem lub zła pozycją destabilizować motocykl zmianie kierunku? Odpowiedzi są chyba oczywiste.
W każdym z tych przypadków wszystko sprowadza się do jednego – to kierowca czyni największą różnicę. Zaawansowane rozwiązania elektroniczne są w stanie zamaskować część błędów kierowców. Dla jednych będzie to pomoc (do pewnego momentu), ale dla innych będzie to budowało barierę w rozwijaniu umiejętności. Jeśli wejdziesz w zakręt zbyt szybko, ABS może ci pomóc. Jeśli dasz gaz w punkt na wyjściu z zakrętu, kontrola trakcji najprawdopodobniej zapobiegnie highside’owi. Nie myśl jednak, że komputer za każdym razem zrobi za ciebie robotę i uratuje ci skórę.
Ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, czy będziesz posiadać umiejętności pozwalające ci wyjść z opałów, czy też znajdziesz się w nieprzyjemnej sytuacji w której będziesz zastanawiać się co dalej. Elektronika jako taka jest tylko wsparciem dla dobrego kierowcy, a nie rozwiązaniem dla kierowcy, który dysponuje słabymi umiejętnościami. Im szybciej przestawisz swoją głowę na takie myślenie i zaczniesz uczyć się oraz trenować, tym lepiej dla twojego zdrowia, twojego portfela… i twoich czasów okrążeń!
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeZ elektroniką jest fajnie do czasu... Rano przyjechałem do pracy na moto osiem godzin później już nie mogłem nim odjechać... coś padło z immobilajzerem i moto od kilku dni stoi w salonie ...
OdpowiedzZawsze mawiam że co ma dwa kółka i tak się przewróci, jeśli do tego dodać niewprawnego kierownika to się przewróci na 100% i nie pomoże żadna elektronika. Wszystkie te gadżety mają sprawić żeby ...
OdpowiedzA ja lubię motocykle proste jak budowa cepa, jak czegoś niema to się nie zepsuje, lubię też mieć pełna kontrole nad motocyklem (linka gazu a nie jakieś silniczki krokowe) a nie żeby mi coś ...
Odpowiedzjestem tego samego zdania i powtarzam to przy kazdej okazji - takze wtedy gdy ktos chce sie poradzic jakie moto kupic
OdpowiedzW sumie fajnie ze jest elektronika w moto. Maskuje dyletanctwo i pozwala sie poczuc jak Rossi. Ale fajnie by bylo jakby mozna bylo ja zupelnie wylaczyc, zeby raz na pewien czas, zdac sobie sprawe ...
OdpowiedzProblem w tym, że Rossi też jeździ na takich naszpikowanych sprzętach. Daj mu starą 500 2t to się rozpierdoli na drugim zakręcie i pójdzie do kąta z płaczem. To dzięki tym systemom niektórzy w motogp są gdzie są, zamiast rozwozić pizze skuterem.
OdpowiedzUrodziłeś się wczoraj ?
OdpowiedzNo nie ! Rossi przecież "wyszedł" z wyczynowego włoskiego motocrossu, na terenie swojej posiadłości w Tavullia ma prywatny tor motocrossowy, trenuje z Cairolim ( w koszulce 46 :)) ), lata po Pasaro - a w motocrossie, wiadomo, sprzęt ekstremalnie wściekły i bez elektroniki. W "lżejszych" klasach GP Rossi jeździł bez elektroniki. Rossi jest jak znakomity snajper - bez elektronicznego celownika optycznego tez strzela znakomicie, ale z celownikiem jest jeszcze skuteczniejszy :)
OdpowiedzĆwierćmózgu! A na czym Rossi zwyciężał pierwsze gp???? Na 500 właśnie!!!! (nie licząc 125 i 250) i jest jedynym obecnie zawodnikiem w stawce który jeżdził na 500 bez elektroniki! Więc przestań się błaźnić pajacu bo znasz się na moto jak świnia na gwiazdach. Idź do piaskownicy z powrotem, koledzy czekaja.....
OdpowiedzNp. Stoner wręcz domagał się powrotu do 500-tek bez elektroniki...
Odpowiedznie trezba tak agresywnie - ten czlowiek po prostu nie rozumie, ze to sa najlepsi zawodnicy na swiecie i są w stanie pojechac na wszystkim i - szybciej niz ktokolwiek inny - zaadoptowac sie do dowolnego motocykla, ktory kiedykowliek powstal
OdpowiedzZnamienny jest tez przykład Marqueza ,wygrywał w Moto 2 bez elektroniki ,wygrywa w Moto GP z elektroniką.
Odpowiedz"Daj mu starą 500 2t to się rozpierdoli na drugim zakręcie i pójdzie do kąta z płaczem. To dzięki tym systemom niektórzy w motogp są gdzie są, zamiast rozwozić pizze skuterem." ....litosci....
OdpowiedzI tak i nie. Zwróć uwagę że nawet w GP ciągle wygrywa ten który jest najlepszy. Pedrosa i Marquez mają przeciez takie same motocykle. Ale moze Marquez umie lepiej wykorzystać ta elektronikę. Daj komus z ulicy motocykl marqueza, to się rozpierdoli na drugim zakręcie i pójdzie do kąta z płaczem. Zgadzam się z autorem, ze to człowiek robi największą różnice ;)
OdpowiedzElektronika Rossiemu i prostemu motocykliście służy do tego samego : do ratowania du..ska w sytuacjach ekstremalnych . Rossi i "cywil" wolą jeździć na motocyklach , nie na wózkach inwalidzkich - tak jest fajniej, a moto jest po to , aby było fajnie :)
OdpowiedzTu się mylisz, elektronika służy Rossiemu do tego, aby jeździł szybciej.
OdpowiedzNie wiem czym woli jezdzic Rossi, nie rozmawialem z nim o tym. Prywatnie jezdze moto i zeby bylo fajnie i zeby nie stac w korku. Ale nie wiem jak jest z tymi elektr wspomagaczami, bo moje moto tego nie posiada nawet ABS. Inna sprawa ze elektr. ma wspomagac a nie jezdzic zamiast i nie uchroni przed glupota.
OdpowiedzTo że nie masz ABS nie znaczy że trzeba sie bać na drodze. Prawda jest jednak taka że wszystko jest statystyką. Statystycznie mając ABS i kontrolę trakcji masz mniejszą szansę na glebę w wielu podobnych sytuacjach. Inna sprawa (a właściwie problem), że ludzie majac wiecej wspomagaczy szybciej jeżdzą. Ten problem przerabialismy w samochodach, gdzie na drogach pojawiło sie dużo zachodnich teoretycznie bezpieczniejszych aut, ale przez to ze wszyscy zaczeli nim zapierdzielać, skończyło sie skokowym wzrostem liczby wypadków i zabitych.
Odpowiedzjednak autor artykulu slusznie zauwaza, ze elektronika w przypadku pewnych kategorii bledow nic nie pomoze - umiejetnosci, doswiadczenia i czujnosci nic nie zastapi...
OdpowiedzW sumie wszystko to jest oczywiste. Problem w tym że w dzisiejszym świecie coraz mniej ludzi rozumie oczywiste rzeczy.
Odpowiedz