EPA wycofuje się ze swoich pomysłów
Amerykańska agencja Environmental Protection Agency (EPA) wycofała się w miniony piątek z propozycji nałożenia regulacji na sport motorowy. Po pierwszych pomysłach głosy oburzenia przetoczyły się przez całe Stany Zjednoczone. Ogromny przemysł motoryzacyjny, w szczególności stowarzyszenia Specialty Equipment Market Association (SEMA) oraz American Motorcyclist Association (AMA) użyły wszelkich prób nacisku, w tym poprzez zaangażowanie zaprzyjaźnionych senatorów w amerykańskim Kongresie, aby pomysły "zielonych" zablokować.
W świetle proponowanego Clean Air Act można było przebudować pojazd do sportu, pod warunkiem, że nie ruszy jednostki napędowej, układu wydechowego, jednostki sterującej, układu paliwowego, układu dolotowego itp. itd. Kary za wymianę tłumika miały przekraczać w przeliczeniu 100 000 zł. Spróbujmy wyobrazić sobie jak wyglądałyby najbardziej popularne w Stanach sporty takie jak NASCAR, albo AMA Superbike? Oczywiście działania EPA nie miały nic wspólnego z ochroną środowiska. Jeśli EPA chciałoby rzeczywiście chronić środowisko to wzięłoby się za ogromny przemysł żywieniowy, rokrocznie lidera w kwestii niszczenia środowiska w USA. EPA, jak każda inna pseudoekologiczna organizacja szukająca nowych sposobów na podatkowanie obywateli, nie bez przypadku działa na niekorzyść stowarzyszenia producentów tuningowych podzespołów - SEMA. Mówimy tu o rynku wycenianym na miliardy dolarów! Wyraźnie jest o co walczyć i organizacje "ekologiczne" wyrobimy sobie opinię walczących nie tyle o środowisko naturalne, co o bonusy odpalane im za "odpuszczenie" danego tematu.
Przypadek EPA jest dla nas o tyle ciekawy, że gdyby udało się wprowadzić w życie kontrowersyjne przepisy, to ich skopiowanie w UE, gdzie "zieloni" są jeszcze agresywniejsi, byłoby jedynie kwestią czasu. Agencja broniła się, że jej pomysły nie są skierowane przeciwko fanom wyścigów, ale przeciwko firmom tuningowym, które umożliwiają przebudowywanie pojazdów i zwiększenie ich szkodliwego oddziaływania na środowisko. W sumie sprowadzało się to do utrudniania życia fanom wyścigów i godziło w wielomiliardowy biznes oraz w lokalne społeczności żyjące z organizacji imprez sportowych, oraz utrzymujące się z położonych w okolicy torów wyścigowych. Właśnie szkodzenie lokalnym społecznościom było najważniejszym i przeważającym argumentem przeciwników Clean Air Act.
Swoją drogą, ciekawe czy ludzie z EPA wiedzą, że zaledwie 15 największych statków pływających po morzach tego świata emituje do atmosfery tyle spalin ile cały ruch kołowy na ziemi? A Wy wiedzieliście? A dużych statków po morzach pływają tysiące. To nadaje działaniom organizacji ekologicznych ciekawą perspektywę.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeW sprawie statków to coś nie dowierzam, czy redaktor chce powiedzieć, że 15 największych statków emituje więcej zanieczyszczeń niż miliard samochodów ? oj ktoś redaktora ostro wkręcił :-)
Odpowiedzale tak jest ;) nie potrafie teraz na szybko znalezc strony na ktorej mozna znalezc takie porownanie ale jest
OdpowiedzZdecydowanie tak nie jest. Transport morski charakteryzuje się niskimi kosztami przewozu. A koszty przewozy to w dużej części paliwo. To jest elementarna wiedza.
OdpowiedzTak, masz rację, charakteryzuje się niskimi kosztami, ale weź pod uwagę że taki jeden super kontenerowiec Barzan przewiezie na raz prawie 19 tys kontenerów, czyli musiałbyś mieć 19 tys ciężarówek, które spaliłyby o wiele więcej paliwa na takiej odległości, nie licząc kosztów kierowcy każdej ciężarówki, jedzenia, etc. Więc jest możliwe że tyle palą. Chociaż w artykule nie napisano ile czasu potrzebują te statki na spalenie takiej ilości paliwa :)
Odpowiedzhttp://www.industrytap.com/worlds-15-biggest-ships-create-more-pollution-than-all-the-cars-in-the-world/8182
Odpowiedzhttps://www.wprost.pl/523988/Prof-Binienda-WSmolensku-nastapily-trzy-wybuchy-Samolot-nieuderzyl-wdrzewo to podobno też profesor :-)
Odpowiedz