tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Ducati w tym roku już nie będą tak wolne. Barcelona rozstrzygnęła losy sezonu?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Ducati w tym roku już nie będą tak wolne. Barcelona rozstrzygnęła losy sezonu?

Autor: Mick Fiałkowski 2024.05.28, 11:01 Drukuj

Barcelona miała być torem, który nie pasuje Ducati, ale niedzielne podium MotoGP wypełniła trójka zawodników dosiadających modelu Desmosedici. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie oni rozstrzygną pomiędzy sobą losy mistrzowskiego tytułu, ale układ sił w tym zestawieniu coraz mocniej się zmienia. Na czyją korzyść?

Zacznijmy od tego, czego obawiali się wszyscy zawodnicy Ducati i na co po cichu liczyli kibice. Circuit de Barcelona-Catalunya znany jest ze swojego specyficznego asfaltu. Miękki, dający się łatwo "zeszlifować" kamień powoduje, że tor leżący na przedmieściach stolicy Katalonii z jednej strony jest bardzo śliski, a z drugiej mocno zużywa opony.

NAS Analytics TAG

Takie warunki lubią Aprilia i KTM, ale są one także piętą achillesową modelu Desmosedici i było to widać zarówno w treningach, jak i podczas sobotniego sprintu. Ten padł łupem Aleixa Espargaro, który dwa dni wcześniej ogłosił zakończenie trwającej 20 lat kariery w MŚ razem z końcem tego sezonu.

Wtedy żartował, że być może rywale pozwolą mu w ten weekend wygrać, ale chyba sam nie spodziewał się, że zrobią mu aż taki prezent. Na deskach wylądowali bowiem kolejno Raul Fernandez, Brad Binder, a na ostatnim kółku Pecco Bagnaia, który znów zakończył sprint bez punktów.

Bohaterem wyścigu był jednak ktoś inny. Po kolejnych słabych kwalifikacjach Marc Marquez startował z połowy stawki, ale był w stanie przebić się z 14. miejsca do czołówki.

W niedzielę Hiszpan zrobił dokładnie to samo, choć zaryzykował i założył miękką tylną oponę. Tylko tak mógł przebić się po starcie, ale jednak tego nie zrobił i utknął za rywalami. Zyskiwać zaczął dopiero w drugiej połowie wyścigu, finalnie stając na podium i przyznając, że czuje się na Ducati coraz pewniej.

Co ciekawe, jeszcze przed sprintem mówił o tym, że może liczyć góra na piąte miejsce. Znów nieco mydlił wszystkim oczy, a jednocześnie za kulisami podglądał dane Bagnaii i Martina, wyciągając wnioski i podkręcając tempo.

Ten aspekt jest czymś, z czego Marc nie mógł zbytnio korzystać w przeszłości. W czasach Repsol Hondy nie miał sobie równych na RC213V i nie bardzo miał kopiować od kogo ustawienia czy styl jazdy. W Ducati może pod tym względem przebierać w opcjach, z czego każdego dnia korzysta.

Wszystko to sprawia, że dziś jest trzeci w tabeli i Martina oraz Bagnaię ma na wyciągnięcie ręki. Jeśli w Le Mans i Barcelonie pojechał w takich sposób mimo kompletnie zepsutych kwalifikacji, to co będzie wyprawiał, gdy już je opanuje?

Moim zdaniem Marquez może być w drugiej połowie sezonu poza zasięgiem, ale do końca rywalizacji jeszcze daleka droga. Tak czy inaczej cieszy mnie, że Hiszpan znów robi show!

Widowisko zafundował nam w Barcelonie także Pedro Acosta, który ponownie udowodnił, że ma papiery, aby zostać "nowym Marquezem". Niestety finalnie nie wykorzystał szansy, jaką dawał KTM-owi mało przyczepny asfalt i przewrócił się w niedzielę podczas walki o prowadzenie.

Wydaje mi się jednak, że 20-latek (od soboty), stanie jeszcze w tym roku na najwyższym stopniu podium. Do Grand Prix Niemiec ma czas, aby odebrać tytuł "najmłodszego zwycięzcy" Marquezowi. Czy tego dokona? Został mu już niecały miesiąc…

W całej tej ekscytacji Hiszpanami nie można zapomnieć o obrońcy tytułu, który w sobotę zakończył sprint na deskach jadąc na prowadzeniu na ostatnim kółku. Trudno mówić jednak o błędzie, a raczej o… pechu. Włoch kontrolował sytuację i w piąty zakręt składał się "na luzie", ale to miejsce, które potrafi zaskoczyć i tak było w tym przypadku.

W niedzielę Bagnaia był jednak w stanie nie tylko utrzymać za sobą Marqueza, ale też rozprawić się z liderem tabeli, Jorge Martinem, który trochę za bardzo zużył opony walcząc po starcie z Acostą.

Martin i Marquez walczą nie tylko o tytuł, ale też o miejsce u boku Pecco w fabrycznej ekipie Ducati na sezon 2025. Pierwszy z nich pogodził się już chyba z tym, że walkę tę przegra, ale coraz więcej wskazuje na to, że Marquezowi może "wystarczyć" najnowszy motocykl w barwach Pramaca, co oznaczałoby mniejszą presję, mniej zobowiązań i możliwość zachowania dotychczasowych, osobistych sponsorów.

Ciekawe, czy decyzję o obsadzie drugiego motocykla w fabrycznym garażu podejmie Ducati… czy Marc Marquez. Póki co Hiszpan może postawić Ducatistów pod ścianą i to na ich własnej ziemi.

Już w ten weekend Grand Prix Włoch na genialnym torze Mugello. Czy tam układ sił zmieni się jeszcze bardziej? Czy Marc wreszcie rozgryzie kwalifikacje?

Zapowiada się bardzo ciekawy weekend, a nas oczywiście nie może tam zabraknąć, bo w walce w Red Bull MotoGP Rookies Cupie zobaczymy naszego polskiego rodzynka, Milana Pawelca.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę