Drugi dzień Dakar - Polacy w czołówce
Drugi etap Dakaru uznać należy za pomyślny jeśli chodzi o polskich zawodników. Najlepiej z motocyklistów wypadł Kuba Przygoński, który po zajęciu piątego miejsca na dzisiejszym odcinku zajmuje czwarte miejsce w generalce. Dziś w rywalizacji motocyklistów wszystko zaczęło toczyć się utartymi ścieżkami i nadawać tempo zaczęli Hiszpan Marc Coma i Francuz Cyril Despres. Ostatecznie to ten pierwszy wygrał odcinek i objął prowadzenie w generalce. Despres, który finiszował dziś jako drugi, w tabeli zajmuje trzecie miejsce przed Przygońskim i za Chilijczykiem Lopezem. Jacek Czachor był dziś 17. a Marek Dąbrowski dotarł do mety na 32. Pozycji. Dało im to w tabeli odpowiednio 22. i 32. miejsce.
- Początek OSu to w zasadzie asfaltowy szuter. Było tak twardo, że można było jechać tyle ile wyciągał motocykl, czyli około 140-150 km/h, więcej się nie dało. Jednocześnie trzeba było bardzo uważać żeby nie spalić tylniej opony, co jest dość częste w warunkach tak wysokich temperatur, jakie dzisiaj panują w Argentynie. Zwolniłem więc i uważałem, gdyż wolałem dojechać do mety niż zostać na odcinku specjalnym wymieniając mus w kole. Trochę jestem niezadowolony z taj strategii. Czołówka jechała pełnym gazem i straciłem do nich około jednej, może półtorej minuty na tej szybkiej partii. Na szczęście po tankowaniu zaczął się bardziej kręty i wymagający technicznie odcinek po piachu. Tam starałem się jechać najszybciej jak potrafię i wypracowałem dobre tempo. Jestem zadowolony z tego etapu, jadę w bardzo szybkiej grupie i jeśli utrzymam prędkość wówczas na pewno będzie dobry wynik – komentował Kuba Przygoński
Jacek Czachor drugiego dnia rajdu skorzystał z udogodnienia regulaminowego przysługującego zawodnikom z listy elite. Kapitan ORLEN Team poprosił by ze względu na problemy techniczne z układem zasilania na pierwszym etapie mógł startować z wyższej pozycji, niż wynikało to z klasyfikacji.
- Startowałem jako jedenasty, zaraz za mną jechał bardzo szybki Cyril Despres. Dogonił mnie na odcinku i musiałem go puścić żeby nie blokować jego dobrego tempa. Zaraz za Cyrilem przyjechał jego kolega z zespołu Ruben Faria, złapałem się za nim i starałem się trzymać na superszybkich prostych. Wiedziałem, że tam mogę zyskać. Pierwszą część odcinka pojechałem bardzo dobrze, później zaczął się cięższy teren biegnący po bardzo trudnych wydmach, na których występował camel grass. Starałem się nie wypaść z najszybszej dwudziestki. Tempo narzucone przez czołówkę było naprawdę duże, jestem zadowolony z dzisiejszego etapu i zdaję sobie jednocześnie sprawę, że to będą niezwykle wymagające zawody – mówił Jacek Czachor.
- Mam trochę problemów z teleskopem, nie umiem go odpowiednio skonfigurować żeby osiągnąć swoje tempo. Nie mam dużego doświadczenia z motocyklem - czterysta pięćdziesiątką, ale liczę na to, że wszystko zostanie ustawione jak należy. Ku mojemu zaskoczeniu dobrze znoszę fizycznie olbrzymie upały panujące w Argentynie i nie mam problemu z kondycją na wymagających odcinkach specjalnych – dodał Marek Dąbrowski.
Świetnie pojechali dziś polscy quadowcy. Łaskawiec był najszybszy, Sonik dojechał czwarty. Problem w tym, że organizator ciągle nie wlicza Polaków do klasyfikacji generalnej, bo ciągle trwa rozpatrywanie protestu odnośnie regulaminowości Yamah naszych zawodników. Obecnie w generalce prowadzi Sergio La Fuente z Urugwaju, przed Argentyńczykami Marcosem Petronellim i Tomasem Maffeim. Gdyby nie zamieszanie z kwestiami regulaminowymi Łaskawiec prowadziłby w tabeli, a Sonik byłby w niej czwarty…
Na pocieszenie pozostaje nam dobra postawa załóg samochodowych. Załoga Hołowczyc/Fortine po czwartej pozycji na dzisiejszym etapie zajmuje trzecie miejsce w generalce. Na prowadzenie wysunął się Stephane Peterhansel. Załoga Małysz / Marton zameldowała się dziś na mecie na 48 pozycji co daje im 50. pozycję w tabeli. Beaupre/Lisicki w chwili publikacji tego materiału byli ciągle na trasie.
- Początek był bardzo szybki. Na technicznej partii prowadziliśmy o ponad minutę. Nie byłem w stanie utrzymać tego tempa na olbrzymich dziurach występujących w dalszej części OSu. Nie czuję jeszcze idealnie trakcji samochodu na wybijającej trasie. W tych warunkach rewelacyjnie spisały się Hummery, widać, że są to silni konkurenci, ale czy wytrzymają tempo całej, długiej rywalizacji… zobaczymy. Dzisiejszy OS był bardzo wymagający, wszyscy cisnęli bardzo mocno i myślę, że kolejne etapy pokażą, kto się tak naprawdę liczy w stawce – opowiadał Krzysztof Hołowczyc.
Wśród ciężarówek załoga Cabala/Kalina/First zjawiła się na mecie na 26 pozycji, natomiast ekipa Baran/Białowąs/Górecki na 45. pozycji a Szustkowski/Szustkowski/Kazberuk na miejscu 56. Daje to polskim załogom odpowiednio 27, 45 i 56 miejsce.
Jutro przed zawodnikami kolejny, trzeci argentyński etap Dakaru z San Rafael do San Juan. Trasa liczy 561 kilometrów dla motocykli i 499 dla samochodów. Najpierw zawodnicy pokonają dojazdówkę liczącą 291 kilometrów, następnie przystąpią do odcinka specjalnego (270 km motocykle, 208 km samochody), którego meta jest zlokalizowana przy samym biwaku. Trasa wkracza w Andy. Etap będzie bardzo trudny, dziurawy i zdradliwy. To również bardzo duży test dla wydolności silników w rajdowym sprzęcie. Trzymajcie kciuki!
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzebrawa da cieżarówki z kierowcą józkiem cabała z olkusza!!!życze powodzenia i wszystkiego dobrego
Odpowiedz