Dlaczego materia³y prasowe s± takie nudne?
Czekałem 25 lat żeby dojrzeć, stać się trochę bardziej oczytanym i mniej barbarzyńskim obywatelem i ponownie wziąć do ręki "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej i sprawdzić, czy uda mi się przebrnąć przez początkowy opis natury czując chociaż minimalną ilość zainteresowania. Raportuję - ta lektura nadal sprawia, że mam wrażenie wpadnięcia do czarnej dziury, gdzie jedna sekunda jest jak tysiąclecie. Kiedy jest premiera nowego motocykla, szczególnie jakiegoś ekstremalnie ekscytującego, dziennikarze powinni biegać po redakcjach z podpalonymi spodniami, młócąc rękoma w powietrzu i zastanawiając się, co zażyczą sobie na kolację w 5 gwiazdkowym hotelu na prezentacji prasowej w Hiszpanii. Ale zanim to się stanie, wszyscy będą musieli przebrnąć przez materiały prasowe producenta, które w 99,9% przypadków są tak nudne i tak pozbawione jakiegokolwiek sensu, że powinny być w oficjalnym programie nauczania w szkole średniej. Eliza Orzeszkowa opuściła nasz świat 111 lat temu, ale jej scheda rozbrzmiewa po dziś dzień, i to na całym świecie, w tym przerażającym e-mailu, a tytuł jego "Press-Kit".
Jeśli miałbym wybierać, czy przeczytać jakąkolwiek prasówkę dotyczącą nowego motocykla czy może ponownie odkryć, że nigdy w życiu nie przyda mi się wiedza czym różni się mitoza i mejoza to oczywiście, że wybiorę precyzyjne rozdzielenie chromosomów do dwóch komórek potomnych. Ktoś w koncernie motocyklowym (ale nie tylko) jest w stanie napisać cztery strony A4 czcionką "10" na temat tego, że w nowej generacji zastosowano lżejsze śruby w deklu sprzęgła i że nowe malowania lepiej odzwierciedlają historię i genealogię marki. Szukasz informacji, czy sprzęt ma więcej mocy, ale najpierw musisz przebrnąć przez wszystkie części "Dziadów" o tym, że przednia szyba jest o 3,5% bardziej aerodynamiczna niż wcześniejsza. Żeby firmy katowały tym tylko dziennikarzy. Ale nie, potencjalny klient wchodzi na oficjalną stronę, dajmy na to Ducati i czyta, że w nowej Multistradzie V4 kształt handguardów przebadano pod kątem tego, o ile procent lepiej chronią dłoń przed wiatrem. Serio, tak tam jest napisane. Z kolei Yamaha zapewnia, że lekkie kufry w MT-10 zwiększają funkcjonalność, której wymaga mój styl życia. Skąd Yamaha wie, jaki styl życia praktykuję i ile w nim wymagam funkcjonalności? Zdarzało mi się jeździć Harleyami, w których w ogóle nie było zawieszenia, a fakt, że nie było w nich też siedzenia i krocze spoczywało bezpośrednio na żelazku zwanym tam pokrywą zaworów przyćmiewało jedynie krwawienie z uszu i wypadanie plomb z zębów. Naprawdę nie wymagam wiele funkcjonalności. A skoro już jesteśmy w Mileaukee… Tam każda nowa wersja specjalna to wydarzenie rangi Superbowl. Wybierz mroczne wykończenie, chromowaną elegancję lub nową opcję lakieru dwukolorowego. Koniec cytatu.
Jaka jest najtrudniejsza praca w branży motocyklowej? Inżynier? Kierowca testowy, który przez cztery tygodnie, dzień w dzień jeździ motocyklem po torze na absolutnym limicie, z latającym nad jego głową helikopterem ratunkowym? Księgowy, którego i tak wszyscy nienawidzą? Nie, najtrudniejsza jest robota marketingowca, do którego przychodzi ktoś wysłany przez zarząd (jest spora szansa, że ten ktoś ma albo buty na podejrzanie płaskiej podeszwie albo okulary z oprawkami w kolorze innym jak czarny) i mówi, że trzeba przygotować pakiet prasowy, bo nowy model będzie miał wał korbowy lżejszy o 45 gramów. Wysłannik zarządu dodaje, że tekst informacji prasowej musi mieć co najmniej 10000 znaków. Prawdopodobieństwo, że marketingowiec weźmie coś, co wymaga recepty albo telefonu do dilera jest niebezpiecznie wysokie. I tym sposobem dochodzimy do drugiego gatunku informacji prasowych, czyli Las Vegas Parano. To, co stworzył w swoim życiu Hunter S. Thompson przy niektórych tekstach prasowych jest jak książeczka do katechezy. "Lepsze jest wrogiem dobrego. Ale nie groźniejsze! Widlasty silnik dwucylindrowy (…) przeszedł subtelny, ale istotny lifting. Ten prawdziwy wół roboczy (…) stanowi wzór technologi V-twin. A za sprawą nowych mocowań silnika i mechanizmów, które poprawiają ogólną konstrukcję całego zestawu, dosłownie trzyma BESTIĘ w kupie". To fragment opisu silnika KTM 1290 Super Duke R. Mam dwa pytania. Pierwsze - co to za kupa? Drugie - czy dawkowanie było zgodne z tym, co zapisał lekarz? Przecież opis tego silnika powinien brzmieć następująco: "Przed odkręceniem gazu w opór upewnij się, że masz na sobie extra-chłonne pieluchomajtki". Triumph Rocket 3 R. Nie kupisz motocykla z większym silnikiem i większym momentem obrotowym. Tam każde szczodre otwarcie gazu daje ci wyobrażenie, jakby to było wystawić głowę z myśliwca Spitfire. To powinno być napisane w oficjalnej informacji na stronie. Podczas gdy faktycznie napisane jest: "Dzięki mocy szczytowej 167 PS przy 6000 obrotów na minutę (11% większej w porównaniu z poprzednią generacją) oraz większej mocy już przy 3500 obrotów i wzwyż, aż do czerwonego pola podniesionej do 7000 obrotów na minutę, całodzienna jazda nowym Rocket 3 to niezrównane i ekscytujące doświadczenie. (…) Niesamowite odczucia z jazdy można jeszcze bardziej wzbogacić nadając motocyklowi własny, indywidualny charakter, co umożliwia ponad 50 specjalnie dla niego zaprojektowanych elementów wyposażenia dodatkowego". Ja naprawdę rozumiem, że firmy chcą się pochwalić postępem, który poczynili, bo na rozwój swojego projektu wydali PKB Litwy, ale te materiały prasowe nie są skierowane dla klientów, ani muszących się przez nie przekopać dziennikarzy, ale dla konkurencyjnych firm, żeby wiedziały, komu udało się skręcić silnik najlżejszymi śrubami. Ale co z motocyklami dla ludzi, którzy ani nie ścigają się zawodowo, ani nie pracują w zespołach inżynierów od ludzi, którzy ścigają się zawodowo i masa mniejsza o 200 gramów nie jest aż tak istotna? Na przykład nakedami klasy średniej i wyższej? Wtedy możemy się dowiedzieć, że miesiące ciężkiej pracy działu Reasearch&Development sprawiły, że bestia trzyma się w kupie. Motocykl to produkt, który jest przede wszystkim ekscytujący. Może służyć jako skuteczny środek transportu, jako narzędzie do zdobywania tytułów, jako pokaz umiejętności inżynierów, jako modowe akcesorium i to jest w porządku. Ale przede wszystkim ma służyć do tego, żebyś oczyścił sobie głowę z problemów i żeby twoje serce pompowało krew szybciej. Jakiekolwiek zastosowanie jakiegoś motocykla by nie było, jego producencki opis nie może brzmieć jak transkrypcja instrukcji obsługi spieniacza do mleka napisana jak mowa dziękczynna.
Zwykle w felietonie zadaję jakieś pytanie i staram się udowodnić, że jestem mądrzejszy niż faktycznie jestem i znaleźć odpowiedź. Ale tym razem nie mam. Przecież to niemożliwe, żeby opisy motocykli i dotyczące ich informacje prasowe były tak rozlazłe i nudne tylko dlatego, że musiała być wyrobiona pewna norma ilości słów. A może po prostu działy prawne boją się, żeby nikogo nie urazić zbyt frywolnym słownictwem? Prasówka dotycząca 200-konnego nakeda powinna wyglądać tak - masz sprawne zwieracze? Zdrowe stawy? Wysportowane mięśnie szyi? Świetnie. Teraz powiedz im "do widzenia".
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze