Daytona 200 i szalone lata 70-te
Wyścigi w latach 70-tych były, nie ma na to innego słowa, szalone. Naprawdę, jeśli był jakiś czas w historii motocyklizmu i motorsportu, który można określić wariackim, był to właśnie przełom lat 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Niedawno pokazywaliśmy Wam materiał filmowy, który udowadnia jak wielkie narządy rozrodcze posiadali wtedy kierowcy wyścigowi. Motocykle były wściekłe, miały niedorzeczne moce, były trudne do opanowania, nie miały żadnych systemów wspomagających, a kierowcy byli etatowymi wariatami.
Jednym z wielu etatowych wariatów, był Barry Sheen. I tak jak każdy w historii, kto posiadał nazwisko "Sheen" nie mógł po prostu prowadzić normalnego życia i jeździć w normalny sposób. W czasie testów przed oficjalnym wyścigiem Daytona 200, który odbywał się w 1975 roku, Barry doświadczył prawdopodobnie jednego z najpaskudniejszych highside'ów jakie miały miejsce w wyścigach na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat.
"Zmieniałem bieg z piątki na szóstkę. Obroty w tym momencie wynosiły około 8500/min. Jechałem wtedy pewnie prawie 280 km/h i nagle, ni stąd ni zowąd tylne koło się zablokowało. Wcisnąłem sprzęgło bo myślałem, że silnik się zatrzymał, ale to nie uwolniło koła. Jechałem pod skosem, motocykl zaczął jechać bokiem. Kiedy sunąłem bokiem, tylna opona w końcu eksplodowała i wtedy nie było już żadnej kontroli. Wyrzuciło mnie z motocykla, turlałem się po torze i czułem, jak zdziera mi skórę z ramienia. Kiedy się zatrzymałem, spojrzałem na tor i pomyślałem 'Chryste, jeszcze żyję! Nie zabiło mnie, nie straciłem przytomności'. Chciałem się ruszyć, ale zorientowałem się, że noga była złamana".
Jeden z prawdopodobnie najbardziej nieprawdopodobnych i drastycznych wypadków w historii nie przeszkodził Barry'emu w powrocie do ścigania jedynie siedem tygodniu po zdarzeniu oraz w zdobyciu mistrzostwa świata w zwariowanej klasie GP500 w przyszłorocznym sezonie.
Jako bonus, gorąco polecamy Wam sprawdzenie onboardu z motocykla innego herosa klasy królewskiej, Eddiego Lawsona. To nagranie pochodzi z wyścigu z 1991 roku z klasy GP500, a Eddie jedzie Cagivą. Zwróćcie szególną uwagę na to, jak subtelnie zawodnik prowadzi naprawdę dziki i wredny motocykl.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeMam takie wra¿enie, ¿e w tamtych czasach silniki technologicznie wystrzeli³y do przodu... zostawiaj±c w tyle zawias, hamulce, opony itd... £adowali po 200 na bêbnach i oponach barum model ...
Odpowiedz