Czy Ducati już wygrało rywalizację MotoGP 2023? Złe informacje od konkurentów
Podczas gdy zawodnicy Ducati rozdają karty na czele stawki MotoGP, ich główni rywale są w coraz większym kryzysie. Czy cokolwiek może ich jeszcze uratować przed całkowitą porażką?
Choć jeszcze do niedawna myślałem, że całkowita totalna Ducati raczej nam nie grozi, to jednak po niedawnym wyścigu o Grand Prix Niemiec sytuacja mocno się zmieniła i skomplikowała.
Na Sachsenringu zawodnicy na motocyklach Desmosedici nie tylko zdominowali pierwszą piątkę niedzielnego wyścigu głównego, ale też zajęli osiem z dziesięciu pierwszych miejsc. W sobotę było niewiele lepiej, bo choć Jack Miller na KTM-ie stanął na trzecim stopniu podium, to jednak w pierwszej dziesiątce znów znalazło się aż siedem Ducati.
A wszystko to na torze, na którym mocne, ale przecież podsterowne w poprzednich latach motocykle z Bolonii teoretycznie wcale nie powinny mieć przewagi. Jeśli sytuacja powtórzy się w najbliższy weekend a płynnym i pełnym zmian kierunków obiekcie w Assen, rywale będą już chyba mogli iść do domu i przedwcześnie złożyć broń.
Na szczęście jest też dobra wiadomość! Oba wyścigi w Niemczech wygrał Jorge Martin, który w sobotę odskoczył od obrońcy tytułu, a w niedzielę był w stanie utrzymać go za sobą po zaciętej walce.
Hiszpan wyraźnie jest na fali, dlatego choć rywale wydają się nie mieć szans, to jednak wewnętrzna walka pomiędzy zawodnikami na Desmosedici zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Pytanie tylko, jak długo kibiców będzie ekscytował "Puchar Ducati". Z drugiej strony, patrząc na rekordową frekwencję na niemieckich trybunach, nikomu z kibiców to chyba nie przeszkadza.
Rywale są jednak w ogromnym kryzysie. Zacznijmy od Hondy. W Niemczech zabrakło połamanych Alexa Rinsa i Joana Mira, a Marc Marquez aż pięć razy lądował na deskach. W sobotnim sprincie był dopiero jedenasty, a przecież mówimy o gościu, który do tej pory był na Sachsenringu niepokonany i wydawałoby się, że potrafi wygrywać tutaj na wszystkim, co ma dwa koła.
W sobotę Hiszpan przyznał jednak, że nie warto było ryzykować. Wcześniej pokazał motocyklowi środkowy palec po jednym z groźnych uślizgów, a po wywrotce w niedzielnej rozgrzewce postanowił nie startować w niedzielnym wyścigu. Wcale mu się nie dziwię. Dziennikarzom powiedział krótko; "nie jestem gotowy do ścigania".
Nie wiem, czy tylko ja widzę tutaj drugie dno, ale przecież "Ready To Race" to slogan KTM-a. Czyżby Marc chciał powiedzieć nam coś pomiędzy wierszami? Od kilku dni plotki intensywnie łączą go z austriacką marką, nawet jeśli miałby zerwać przedwcześnie swój kontrakt z HRC (ważny przecież jeszcze na sezon 2024).
W podobnej sytuacji jest inna japońska marka. Franco Morbidelli mówi już wprost, że nie myśli o pozostaniu w szeregach Yamahy na kolejny sezon i jest duża szansa, że za rok przesiądzie się na satelickie Ducati. Tego komfortu nie ma Fabio Quartararo, którego jeszcze na kolejny sezon obowiązuje aktualna umowa. Francuz był w Niemczech dwukrotnie trzynasty i kompletnie, kompletnie przezroczysty. Mam wrażenie, że całkowicie już odpuścił.
Tam, gdzie Fabio był kilka tygodni temu, dzisiaj są zawodnicy Aprilii, sfrustrowani brakiem tempa i wyników, ale wciąż jeszcze mocno zmotywowani, aby odrobić stratę do Ducati. Zamiast robić kroki do przodu, ostatnio wyraźnie idą jednak do tyłu.
Stabilne, solidne tempo ma poza Ducati chyba tylko KTM, ale i tam nie brakuje zmartwień, bo przecież Pedro Acosta postawił jasne ultimatum i chce za wszelką cenę awansować za rok do MotoGP. KTM musi podjąć decyzję do końca czerwca.
Austriacy pożegnać bez konsekwencji mogą tylko Augusto Fernandeza, ale jeśli faktycznie miałby do nich dołączyć Marquez, to nawet to nie wystarczy, aby pomieścić wszystkich pod jednym dachem. Tym sposobem ciężkie chmury zebrały się ostatnio nad głową Pola Esparagaro, który wciąż nie wrócił jeszcze na tor po poważnej kontuzji kręgosłupa z GP Portugalii.
Po zaplanowanym na ten weekend Grand Prix Holandii padok MotoGP uda się na zasłużoną, wakacyjną przerwę, ale dla wielu - z wyjątkiem zawodników Ducati - nie będzie to spokojne lato…
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzePewnie że wygrało. Jedyne czego nadal nie wiadomo to tego, z którym kierowcą.
Odpowiedz