tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Co ten Pecco wygaduje?! Bagnaia chce, by konkurenci dostawali wolniejsze motocykle!
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Co ten Pecco wygaduje?! Bagnaia chce, by konkurenci dostawali wolniejsze motocykle!

Autor: Mick Fia³kowski 2023.05.19, 16:19 1 Drukuj

Obrońca mistrzowskiego tytułu w MotoGP, Włoch Pecco Bagnaia, powiedział po wyścigu o Grand Prix Francji, że chciałby, aby motocykle zawodników fabrycznych miały większą przewagę nad maszynami satelickimi. Większej głupoty dawno nie słyszałem, ale rozbijmy to wszystko na czynniki pierwsze, aby upewnić się, że wypowiedź zawodnika Ducati nie została wyrwana z kontekstu.

Kontrowersyjne słowa obrońcy tytułu i lidera klasyfikacji generalnej padły podczas rozmowy z włoskimi dziennikarzami prasowymi. Zacznijmy od wyjaśnienia, jak takie spotkania wyglądają. Po każdym dniu weekendu wyścigowego zawodnicy spotykają się z mediami, zazwyczaj w jednostkach gościnnych swoich zespołów.

NAS Analytics TAG

Działa to następująco; najpierw kilka bardzo krótkich wywiadów "jeden na jeden" z telewizjami obecnymi na torze, a następnie dłuższa, grupowa sesja z dziennikarzami, tzw. debrief czy też briefing, zazwyczaj najpierw z tymi anglojęzycznymi, a następnie z mediami z kraju danego zawodnika.

Ponieważ padok MotoGP jest zdominowany przez Hiszpanów i Włochów, sesje prasowe w tych językach zazwyczaj są kopalnią bardzo ciekawych informacji i wypowiedzi. Jeśli jestem na torze, sam często także na nich zostaję (jeśli pozwala na to czas, bo zazwyczaj takie briefingi odbywają się jeden po drugim, a dziennikarze gonią z jednej jednostki gościnnej do drugiej).

Briefingi zazwyczaj nie są nagrywane przez nadawców telewizyjnych czy relacjonowane przez organizatorów (choć są wyjątki, jak np. niedawna konferencja prasowa Marca Marqueza przed GP Hiszpanii), aby dać dziennikarzom prasowym odrobinę treści "na wyłączność", ale sprawia to także, że zawodnicy są podczas takich rozmów dużo bardziej otwarci, wylewni i bezpośredni. Szczególnie, jeśli spotykają się w małej grupie z kilkoma dziennikarzami, których dobrze znają.

Mimo całego prestiżu MotoGP, czasami podczas takich briefingów - szczególnie z mniej "popularnymi" wśród mediów zawodnikami - możesz poczuć się jak podczas pogawędki ze starym kumplem, a nie wywiadu z gwiazdą mistrzostw świata. Tak było np. podczas rozmów z nieodżałowanym Nickym Haydenem, Calem Crutchlowem, czy np. Polem Espargaro w czasach, gdy na rozmowy z nim do siedziby Monster Yamaha Tech 3 przychodziła tylko garstka osób.

Czasami zresztą pewnie słowa czy zachowania z takich briefingów zostają tajemnicą poliszynela i nigdy nie wychodzą na światło dzienne. Tak było np. wtedy, gdy kilka lat temu jeden z zawodników MotoGP po serii trudnych weekendów po prostu rozpłakał się w trakcie rozmowy z nami.

Jest też druga strona medalu. Gdy na stole, przy którym siedzi zawodnik, lądują dyktafony i telefony dziennikarzy, nagrywające każde jego słowo, dokładnie to samo robi rzecznik prasowy ekipy. Na wypadek, gdyby ktoś przekręcił albo wyrwał z kontekstu wypowiedź jego podopiecznego.

Dlaczego o tym piszę? Bo to ważne, abyście poczuli klimat takich spotkań w kontekście niedzielnych słów Pecco. Jestem pewien, że Włoch nie palnąłby takiego tekstu podczas oficjalnej, relacjonowanej na żywo konferencji prasowej.

Rozmawiając z grupą znanych sobie doskonale dziennikarzy a do tego w ojczystym języku, czuł się jednak dużo bardziej swobodnie, choć z drugiej strony był też na pewno mocno sfrustrowany, rozkojarzony i nabuzowany adrenaliną po zderzeniu z Maverickiem Vinalesem, przez które nie ukończył wyścigu.

Briefing rejestrowała także kamera organizatorów, ale to w ostatnich latach coraz powszechniejsze zjawisko. Dorna nagrywa dużo więcej niż pokazuje w oficjalnej relacji z wyścigów czy treningów, a dodatkowe materiały wykorzystuje właśnie do pokazywania kulisów. Zawodnicy do wszędobylskich operatorów zdążyli więc już dawno przywyknąć.

Kontrowersyjna wypowiedź

No dobrze, ale co dokładnie Bagnaia powiedział? Zapytany o kwestię dość częstych w ostatnich wyścigach wypadków podkreślił, że dochodzi do nich głównie na początkach wyścigów, gdy zdesperowani by zyskać pozycję zawodnicy próbują wyprzedzić po kilku rywali na raz, gdy stawka jest ściśnięta, bo wiedzą, że później nie będą mieli tempa.

Szczerze mówiąc tutaj w pełni się z Pecco zgadzam. W końcu to dokładnie to wydarzyło się w drugim zakręcie w Jerez zaraz po starcie zarówno sobotniego, jak i niedzielnego wyścigu.

Sęk w tym, że Włoch skręcił w bardzo niebezpiecznym kierunku, podkreślając następnie, że w czasach, gdy dobrą dekadę temu ekscytowaliśmy się pojedynkami słynnej "czwórki kosmitów", czyli Rossiego, Lorenzo, Stonera i Pedrosy, różnice pomiędzy motocyklami fabrycznymi i prywatnymi były zdecydowanie większe, warte 6-7 dziesiątych sekundy. Zdaniem zawodnikami Ducati powrót do stworzenia takiej różnicy pomiędzy maszynami byłby dobrym pomysłem!

W kontekście bezpieczeństwa na torze pewnie tak, bo stawka od pierwszych metrów byłaby bardziej rozciągnięta, a to zmniejszyłoby prawdopodobieństwo niebezpiecznych sytuacji na początkowych okrążeniach.

Zapomniał wół…

Problem polega na tym, że taka sytuacja byłaby całkowitym zaprzeczeniem wszystkiego, o co MotoGP walczyło przez ostatnie dwie dekady!

Po pierwsze aż prosi się, aby przywołać słynne, polskie powiedzenie; "zapomniał wół, jak cielęciem był", bo przecież Bagnaia sam trafił do fabrycznego zespołu Ducati z satelickiej ekipy Pramac; choć trzeba pamiętać, że dysponował tam fabrycznym kontraktem i praktycznie takim samym, jak fabryczne, motocyklem.

Jakim więc prawem próbuje odebrać taką możliwość innym? Tym bardziej że przecież takimi samymi motocyklami, jak Bagnaia i Bastianini, dysponują tylko Martin i Zarco. Pozostała czwórka zawodników Ducati dosiada maszyn w specyfikacji 2022. Tak, są one bardzo zbliżone do tegorocznych, ale już w przypadku Hondy, różnice pomiędzy maszynami Rinsa, a motocyklami Repsola, są dość spore.

Wizja Pecco jest zresztą niemożliwa do zrealizowania, bo przecież satelickie, ubiegłoroczne Ducati, jakiego dosiada zwycięzca ostatniego wyścigu, Marco Bezzecchi, jest bez porównania lepszym motocyklem niż najnowsza, fabryczna Yamaha, jakiej dosiada Fabio Quartararo. Takie przykłady można mnożyć.

Przede wszystkim jednak, o czym już pisałem, scenariusz kreślony przez Pecco byłby zaprzeczeniem wszystkiego, o co MotoGP walczyło w ostatnich latach; wyrównania szans i stawki.

Czy na pewno chcemy kolejnych "kosmitów"?

Tak, zgadzam się z Włochem; legenda "czwórki kosmitów" zbudowana była w pewnej części na fakcie - że choć byli lepsi jako zawodnicy - dysponowali także lepszym od innych sprzętem (choć w przypadku Stonera i Ducati można by tu długo dyskutować).

Bagnaia zapomina jednak, że za wielką czwórką toczyła się walka o przetrwanie w padoku, bo ekipy satelickie absolutnie nie były w stanie nawiązać walki z fabrykami, a co za tym idzie przyciągnąć równie dużych sponsorów i ledwie wiązały koniec z końcem. Dzisiaj ich sytuacja wygląda bez porównania lepiej i nikt nie chciałby powrotu do stanu sprzed dekady.

Zresztą słowa Włocha dość dostanie skomentował szef zespołu GasGas Tech 3, a także prezes stowarzyszenia ekipy MotoGP, IRTA, Herve Poncharal; "gówno prawda" - rzucił poirytowany Francuz i trudno się z nim nie zgodzić.

Bardzo cenię Pecco jako zawodnika i biorę pod uwagę wszystkie "okoliczności łagodzące", o których pisałem powyżej, ale trzeba przyznać, że nie jest to pierwszy raz, kiedy Włoch mówi, co mu ślina na język przyniesie.

Pamiętacie, jak po wywrotce w Argentynie zarzekał się, że to nie jego wina, a po upadku w Austin mówił, że motocykl jest za dobry i chciałby trochę gorszego przodu? W obu przypadkach podczas kolejnej rundy rakiem wycofywał się z swoich słów po dokładniejszym przeanalizowaniu danych.

Jakby tego było mało, Bagnaia powiedział pamiętne słowa po nieukończonym wyścigu we Francji, podczas którego - wcale nie na pierwszych okrążeniach - zderzył się z zawodnikiem dosiadającym innego fabrycznego motocykla, po kolizji, której obaj mogli uniknąć.

Oczywiście nikt nie chce losowości i sytuacji technicznie tak wyrównanej, że co wyścig wygrywać będzie inny zawodnik, bo taka przypadkowość zabija widowisko tak samo, jak dominacja jednego zawodnika.

Jestem jednak pewien, że nikt z Was nie chciałby oglądać wyścigów, podczas których co weekend dominuje ta sama czwórka, a reszta stawki to jedynie statyści walczący o nic nie znaczące, piąte miejsce, dwadzieścia sekund za liderami.

To, co chcemy z kolei oglądać, to zawodnicy z charakterem, także panie Pecco, do roboty!

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê