Cztery cylindry Williama G. Hendersona. Dlaczego musiała powstać marka Ace?
William G. Henderson miał wizję motocykla, który byłby szybszy i mocniejszy niż dostępne na rynku modele amerykańskie oraz pierwsze konstrukcje zagraniczne. Aby zrealizować swoje marzenie, inżynier i projektant założył wraz z bratem firmę Ace. Ale właściwie to nie był początek tej niezwykłej historii...
Zanim do tego doszło, konstruktor budował pierwsze prototypy, które dzięki wrodzonym talentom Hendersona i znajomości techniki okazały się zadziwiająco dobre. Już w 1912 roku konstrukcja wynalazcy została użyta w wyprawie dookoła globu i doskonale się sprawdziła. Motocykle młodego Amerykanina zyskały potrzebny w biznesie rozgłos, dlatego założenie własnej firmy wydawało się dobrym pomysłem.
Coś jednak poszło nie tak; rosła presja ze strony innych, dynamicznych producentów, choćby Harleya-Davidsona, a przede wszystkim marki Indian, która w owym czasie była największym producentem motocykli na kontynencie amerykańskim. W zaledwie jeden rok (1914) Indian wyprodukował 60 000 motocykli, ale już kilka lat wcześniej, konkretnie od 1909 roku, firma zyskiwała odbiorców także w Europie.
Sen Hendersona skończył się bardzo szybko. W 1917 roku musiał sprzedać Henderson Motorcycle właścicielowi Excelsior Motor Manufacturing & Supply Company. Szef tej firmy, Ignaz Schwinn, który był potentatem w produkcji rowerów, zrobił doskonały interes, bo William Henderson pracował u niego przez kolejne dwa lata, aż do czasu, kiedy otworzyła się furtka umożliwiająca Hendersonowi zerwanie kontaktu.
Niestety cena była wysoka. William stracił prawa do marki Henderson, a nawet własnego… nazwiska. Być może ktoś inny by się załamał, ale Henderson był człowiekiem o twardym charakterze i za pieniądze uzyskane ze sprzedaży firmy założył nowy biznes. Nazwał go Ace Moto Corporation i postanowił, że skupi się na nowatorskim projekcie czterocylindrowca zbliżonym w założeniach do poprzednich koncepcji.
Henderson musiał być ostrożny, aby nie naruszyć patentów, które utracił wraz z pierwszą firmą. To zmusiło go do poszukiwań rozwiązań niepodlegających obostrzeniom patentowym. Nowy motocykl Ace powstał stosunkowo szybko i okazał się rzeczywiście bardzo dobry. Po pewnym czasie przylgnęło do niego miano Two-Wheeled Duesenberg. Porównanie było bardzo nobilitujące, bo Dusenberg Motor Company była w owym czasie prestiżową marką produkującą samochody wyścigowe i luksusowe, których posiadanie było symbolem wysokiego statusu właściciela pojazdu. Ponadto konstrukcja Hendersona była nowatorska technicznie i bardzo wytrzymała, co niegdyś, jak i obecnie, wcale nie było regułą.
Aby zwiększyć zainteresowanie opinii publicznej, właściciele Ace zatrudnili Erwina G. Bakera, właściwie zabierając go sprzed nosa firmy Indian. Baker był wówczas niezwykle popularnym w Stanach Zjednoczonych zawodnikiem motocyklowym i samochodowym. Jego gwiazda zabłysła jeszcze w 1904 roku, kiedy to wygrał wyścig typu dirt-track w Crawfordsville w stanie Indiana, ale największą popularność dało mu zwycięstwo w Indianapolis Motor Speedway w 1909 roku.
Baker zyskał dzięki swoim sukcesom na torze dumne miano "Cannon Ball", czyli kuli armatniej, a wynajęcie go przez Hendersona okazało się rzeczywiście strzałem w dziesiątkę. "Cannon Ball" ustanowił na motocyklu Ace nowy rekord przejazdu przez całe Stany Zjednoczone, dokonując tego wyczynu w zaledwie 6 dni, 22 godziny i 52 minuty. Było to osiągnięcie podwójne, bo Baker pobił wcześniejszy sukces należący do motocykla Henderson zaprojektowanego przez Wilhelma i utraconego wraz z prawami patentowymi po sprzedaży firmy wspomnianemu wcześniej Ignazowi Schwinnowi!
Silnik nowego Ace Four o pojemności 1220 cm3 był bardzo podobny do pierwotnego projektu z czasów firmy Henderson. Jednostka górno-dolnym (później nazwana F-head) rozrządem generowała 16 koni mechanicznych mocy i była zdolna do osiągnięcia 120 kilometrów na godzinę - chociaż nie w każdych rękach. Przeniesienie napędu odbywało się za pośrednictwem łańcucha oraz dźwigni ręcznej połączonej z trzybiegową skrzynią.
Wielotarczowe sprzęgło z tarczami stalowymi pracowało wraz z silnikiem w kąpieli olejowej, wał podparto na kombinacji łożysk ślizgowych. Plusem konstrukcji było mniejsze przegrzewanie się za sprawą wydajniejszego rozrządu, a wadą mniejsza sprawność. Masywny blok silnika sprawiał solidne wrażenie i właściwie pozostaje taki do dziś. To była udana konstrukcja, do tego diablo szybka, co zostało później udowodnione wiele razy, choćby wówczas, gdy Charles Wolverton na motocyklu Axe osiągnął zawrotną prędkość 208 kilometrów na godzinę! Rekord z 1923 roku pozostał niepobity przez siedem długich lat.
Niestety w chwili swojego największego triumfu, kiedy zła passa wydawała się tylko wspomnieniem, a firma Ace przerosła Excelsior Motor Manufacturing & Supply Company, William Henderson zginął w wypadku samochodowym. Właściwie stracił życie, robiąc to, co lubił, bo tego pechowego, grudniowego dnia 1922 roku testował nową maszynę Ace Sporting Solo na torze w Filadelfii.
William Henderson miał zaledwie 39 lat, a jego śmierć spowodowała ostatecznie także upadek firmy, której zabrakło charyzmatycznego przywódcy, wizjonera i wynalazcy. Ace Moto Corporation została ostatecznie wykupiona przez firmę Indian w 1927 roku, która natychmiast przejęła nowatorski silnik Hendersona i zaczęła produkować motocykle wyposażone w ten napęd pod własną marką. Minęło jeszcze wiele lat, zanim w końcu z niego zrezygnowała na rzecz V-twina.
Finalnie okazało się, że koncepcja amerykańskiego inżyniera była niezwykle przyszłościowa, ale również istniejące do dziś okruchy przeszłości w postaci jego motocykli są bardzo cenne. Kilka lat temu w znanym domu aukcyjnym Bonhams sprzedany został motocykl Ace Four z 1920 roku, który do poprzedniego właściciela należał równo trzydzieści pięć lat. Takich motocykli nikt nie pozbywa się pochopie, dlatego rzadko trafia się okazja ich zakupu. Szczęśliwy nabywca zapłacił za doskonale zachowany egzemplarz Ace Four blisko 40 tys. funtów, czyli ponad 200 tys. zł.
Co się stało z pierwszą marką Wiliama Hendersona? Jej historia to temat na osobny artykuł, ale warto wiedzieć, że od trzech lat należy do indyjskiego koncernu… Bajaj. To o tyle ciekawe, że byliśmy już świadkami, jak TVS uratował markę Norton, a Mahindra wskrzesiła czeską Jawę. Skoro Bajaj zastrzegł prawa do amerykańskiej marki Excelsior-Henderson, to zapewne tylko kwestia czasu, kiedy znowu zobaczymy motocykle pod tym szyldem.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze