Benelli TNT 125 Tornado [test video]
Jaki motocykl klasy 125 ccm wybrać? Od momentu zmian w przepisach dotyczących prawa jazdy, to pytanie jest jednym z popularniejszych w sieci… W związku z powyższym czujemy się w obowiązku, aby nie zapominać o 125-tkach i regularnie je dla was testować.
Różne są rodzaje motocykli – jedne napakowane najnowocześniejszą technologią, inne powalająco piękne lub przerażająco szybkie, jeszcze inne mają nienaganną opinię niezawodnych i bezawaryjnych. Praktycznie każdy motocykl wywołuje jakieś konkretny rodzaj emocji. Jakie emocje może wywoływać miniaturowy sprzęcik na kołach średnicy 12 cali i 1/8 litra pojemności silnika?
Benelli Tornado Naked T 125, w skrócie TNT, to motocykl, który z miejsca można pokochać. Za co? Na początku za jego nietuzinkowy wygląd, ciekawą posturę i dopracowane szczegóły.
Motocykl ten oparty jest na stalowej, kratownicowej ramie eksponującej jednocylindrowy, chłodzony powietrzem silnik o pojemności 124,8 ccm. Całości jego wizerunku dopełniają przednie zawieszenie upsidedown, pojedynczy tylny amortyzator, dwie rury wydechowe wykończone szczotkowanym aluminium, szeroka kierownica, soczewkowe reflektory, ledowe kierunkowskazy i wściekle, czerwone zaciski obu hamulców, w tym przedniego mającego aż trzy tłoczki.
Sprytna małpka
Patrząc na Benelli TNT nie można nie skojarzyć jego wyglądu z … Hondą MSX 125. Konstrukcja TNT to jakby włoska wersja tego japońskiego motocykla. Gdy przyjrzymy się bliżej, zobaczymy jednak, że w żadnym wypadku nie można mówić o kopii. Są to dwa różne motocykle, należące do tego samego typu, małych miejskich, sprytnych motocyklowych małpek.
Złapać szympansa za uszy
Przyznam się, że bałem się przejażdżki na TNT. Z moimi gabarytami obawiałem się, że będę na nim wyglądać po prostu śmiesznie, a jechać mi się będzie niewygodnie. Okazało się jednak, że ten motocykl ma tyle samo uroku w prowadzeniu, co w wyglądzie i to sprawiło, że całkowicie przestałem się przejmować takimi drobnostkami. Dosiadając małego Tornada miałem wrażenie, że siedzę okrakiem na szympansie trzymając go za uszy. Ten sprytny, mały motocykl potrafi zaskoczyć łatwością prowadzenia, składania się w zakręty, i mimo 12-calowych kół, nawet całkiem niezłym komfortem jazdy. Po prostu dostarcza całą masę endorfin, co spowodowało, że podczas jazdy Tornadem uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ten motocykl po prostu tak ma, czyni szczęśliwym jak dziecko każdego, kto na niego wsiądzie – no bo przyznajcie, kto nie chciałby złapać szympansa za uszy?
11 KM wystarczy
To niesamowite, że do czerpania takiej przyjemności z jazdy wystarczy 11 konnny silnik. Wiadomo, małe Benelli nie jest demonem prędkości, ale jego osiągi do sprawnej jazdy po mieście całkowicie wystarczą. TNT rozpędzi się do „setki” (mi wyświetlacz pokazał nawet 115 km/h), całkiem sprawnie i przewidywalnie zahamuje – zawdzięcza to też układowi CBS sprzęgającemu ze sobą działanie obu hamulców, a dzięki szerokiej kierownicy, i niskiej masie nieco powyżej 120 kg, świetnie radzi sobie ze zmianą kierunku jazdy.
Mały psikus
Jest też rzecz, która sprawiła, że byłem niemile zaskoczony… Otóż inżynierowie projektujący TnT zrobili nam psikusa, bo licznik obrotów wyskalowali do 12 tys., ale do tej wartości wskazówka obrotomierza nigdy nie dojdzie. Odcięcie zapłonu jest już przy 9 tysiącach obrotów, mimo że czerwone pole zaczyna się dopiero przy 10 tys. Ot taki psikus, ale warto pamiętać jeżdżąc TNT, że trzymając go na 8-9 tys., tak naprawdę wchodzimy już na czerwone pole.
Warto mieć dystans
Benelli TNT to sprzęt na pewno nietuzinkowy, dla osób, które mają dystans do siebie i do motocykli. Dla osób, które nie przejmują się tym, że ich motocykl nie wygląda superpoważnie, nie udaje 250-tki, czy 400-tki, tylko jest sobą… Dla osób bez prawa jazdy motocyklowego, bo do jego prowadzenia wystarczy to kategorii B (pod warunkiem, że masz je od 3 lat), no i w końcu dla osób, którym ten motocykl się po prostu podoba i dysponują uczciwą sumą 8 tys. złotych.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeMiałem okazję przejechać się tym sprzętem, zadziwiająco fajna maszynka.. polecam spróbować, banan murowany :)
OdpowiedzWygląda jak Gilera DNA. Brzydko i nieproporcjonalnie.
Odpowiedz