Temat podwyżek opłat za badania techniczne pojazdów powraca jak bumerang, a rząd zachowuje się, jakby był niewzruszony na apele diagnostów. To z kolei może doprowadzić do sytuacji, że o badanie techniczne będzie coraz trudniej i nie chodzi tu wcale o to, że diagności staną się bardziej skrupulatni.

Jak informuje Interia.pl, diagności znów zwrócili się do ministerstwa infrastruktury z apelem o podwyżkę opłat za badania techniczne. Ceny pozostają niezmienione od 2004 r., a od tego czasu zwiększyły się zarówno pensje, jak i koszty prowadzenia działalności. Diagności mają odpowiedzialną pracę, ale przy tym niewiele zarabiają, co sprawia, że niewielu garnie się do takiej pracy.

Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów podaje, że 10 proc. właścicieli stacji kontroli pojazdów planuje zamknąć swoją działalność, a kolejnych 20 proc. rozważa wykonanie takiego kroku. W samym tylko pierwszym półroczu 2024 r. z mapy zniknęło 118 stacji. Rząd wiele obiecuje, ale niewiele robi, żeby zmienić ten stan rzeczy.

Polska Agencja Prasowa podaje, że w kwietniu odbyło się posiedzenie senackiej komisji infrastruktury, na której omawiano problemy właścicieli stacji kontroli pojazdów. Renata Rychter, dyrektor departamentu transportu drogowego w ministerstwie infrastruktury powiedziała, że minister zgodził się na rozpoczęcie prac nad nowelizacją ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Prace mają na celu określenie, czy nowa stawka będzie ustalana w drodze rozporządzenia, czy w drodze ustawy. Ministerstwo cały czas prowadzi analizy, które zmierzają do określenia nowych stawek. Pod koniec czerwca pojawiły się głosy, że badanie techniczne samochodu osobowego miałoby kosztować 430 zł. Obecnie to koszt rzędu 98 zł.

Kwota 430 zł została wyliczona przy założeniu, że badanie techniczne pojazdu będzie kosztować 10 proc. minimalnego wynagrodzenia. Właśnie takie warunki sugeruje Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP, które wspiera właścicieli Stacji Kontroli Pojazdów. Pomimo wielu pomysłów i częstych apeli sytuacja cały czas pozostaje bez zmian.