Przyznacie pewnie, że speedway sam w sobie jest całkiem widowiskowy, a jego wersja na lodzie, ice speedway jest jeszcze bardziej szalona. Jak w takim razie określić Auto Race, czyli odmianę speedwaya wprost Japonii - kraju motocykli Bosozoku, surowych ryb i wielu różnych absurdalnych wynalazków i poglądów?

Auto Race wywodzi się z klasycznego speedwaya. Pierwszy wyścig odbył się w 1950 roku na żużlu, jednak w latach '60 rząd zabronił ścigania się na luźnej nawierzchni ze względów bezpieczeństwa. Kierowcy jeżdżą więc po asfalcie, bez uślizgów. Wszystko opiera się na maksymalnej przyczepności i stabilności, a żeby móc złożyć się jeszcze bardziej, motocykle do Auto Race mają z założenia wygięte kierownice. Poza tym, tak jak w klasycznym żużlu, nie posiadają one hamulców, jednak kierowców na torze jest ośmiu na raz. Typowy sprzęt do japońskiego speedwaya ma 599 ccm i dwa biegi. Co ciekawe, Auto Race jest przede wszystkim sportem polegającym na hazardzie (jest to jeden z czterech autoryzowanych przez tamtejszy rząd hazardowych „sportów publicznych”) i dlatego też, w dawnych latach trzęsła nim Yakuza. Teraz pewnie też trzęsie, jednak oficjalną pieczę nad tą dyscypliną trzyma rząd, a zawodnicy – aby wyścigi nie były ustawiane – już na dzień przed rundą odcinani są od reszty świata, przebywając w specjalnych dormitoriach. Szalone? Kierowcy ścigają się ramię w ramię i krzeszą iskry, sprawdźcie sami:

foto: wikipedia.org