“Sons of Anarchy" - czy serial przyczynił się do rozwoju prawdziwych gangów?
Kanadyjska policja wydała oświadczenie, w którym oskarża twórców serialu "Sons of Anarchy" o to, że ich dzieło inspiruje powstawanie prawdziwych gangów motocyklowych. Problem dotyczy głównie prowincji Nowa Szkocja, położonej we wschodniej części kraju.
"Sons of Anarchy", czyli "Synowie Anarchii" to serial emitowany w stacji FX, opowiadający historię fikcyjnego gangu motocyklowego działającego w Kalifornii. Nie brakuje w nim brutalnych scen, podszytych jednak nieco romantycznym wizerunkiem bohaterów. Wizja szlachetnego braterstwa i życia pełnego przygód dla wielu motocyklistów nie jest tylko filmową fikcją - próbują ją przenieść do codziennego życia.
Choć od zakończenia emisji serialu minęły już prawie 4 lata, jego echa nie przestają milknąć i to na naprawdę wysokich szczeblach. Oświadczenie w tej sprawie wydał ostatnio Scott Morrison, reprezentujący policję kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja. Według niego, pojawienie się serialu "Sons of Anarchy" spowodował utworzenie wielu nowych stowarzyszeń motocyklowych, których działalność to nie zawsze tylko organizacja zlotów i sprzedaż naszywek ze swoim logo.
Od czasu pojawienia się fenomenu "Synów Anarchii", wielu ludzi zechciało prowadzić ten styl życia, oparty w ich mniemaniu na braterstwie - powiedział Morrison. W tym rejonie Kanady działał do niedawna duży klub Gate Keepers, w końcu rozbity i zdelegalizowany. Policja zarzuca jego członkom powiązania z Hells Angels, pobicia, zastraszanie a także handel narkotykami. Choć sam klub zniknął, nie zniknęła większość jego członków, rozsiana teraz w kilkunastu innych organizacjach.
Część stowarzyszeń z Nowej Szkocji, takich jak Black Pistons, jest z kolei powiązana z klubem Outlaws, śmiertelnymi wrogami Hells Angels. Z tego powodu dochodzi w tym rejonie do wielu starć między członkami klubów. Policja, z obawy przed ich postronnymi ofiarami, traktuje sprawę motocyklowych gangów bardzo poważnie. Czy jednak mieszanie w to serialowej fikcji nie jest grubą przesadą?
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeAle bzdura. To jakby powiedziec, ze filmy o mafii przyczyniaja sie do powstawania nowych mafii lub karteli narkotykowych haha
OdpowiedzNiestety to nie zadna bzdura. Jakies 22-25 lat temu kilku moich znajomych obejrzalo film "Zimny jak glaz" (Stone cold) i najaralo sie na klubizm MC, o ktorym wczesniej mieli jedynie mgliste pojecie. Zalozyli wlasny klub a po jakichs dwoch latach na polskim "rynku" pojawil sie duzy miedzynarodowy klub 1% (jeden z wymienionych w artykule) i ich wchlonal, a dokladniej: przejal tylko ludzi uznanych za wartosciowych. Od dawna nie mamy kontaktu ale przynajmniej dwoch na stale zasililo szeregi tego klubu. Gdyby nie tego typu filmy, kluby (w tym takze te prowadzace nie do konca legalne dzialalnosci) nie mialyby mlodego narybku w postaci hangaroundow i prospectow, bo malo kto by o nich wiedzial i o co tam w ogole chodzi.
Odpowiedzto jest fakt, kluby stopniowo umieraja, albo tak jak w Polsce, robi sie z tego zaebysty balagan, gdzie masz -dziesiat klubow uwazajacych sie za "MC" w jendym miescie, do tego dochodza anomalie takie jak FG ktore nie dosc, ze uwazaja sie za klub, to jeszcze nosza kamizelki z barwami. Tradycyjne, historyczne kluby z zachodu lapia sie za glowy, jak to widza - na zachodzie absolutnie by to nie przeszlo. W Polsce jesli chodzi o 1% to niestety, ale w wiekszosci mafia podwórkowa i wioskowe przyglupy, którym wydaje sie, ze sa panami zycia i smierci. Bardzo malo ostalo sie ludzi rozsadnych, ktorzy to niestety albo powymierali naturalnie albo zostali wyparci przez ambitna, rzadna wladzy lecz niezbyt madra mlodziez. No ale wlasnie, te tradycyjne, duze i wplywowe kluby, w krajach, gdzie na caly kraj jest jeden czy dwa MC to tez w duzej mierze ludzie w sile wieku. To sa doswiadczeni zyciowo, rozsadni ludzi, którzy maja prace, rodziny, zycie (i czesto wlasie klub jest ich zyciem). Bandyci, o tak, bez watpliwosci, ale nie glupi, maja zasady - SWOJE zasady, ktorych sie bardzo twardo trzymaja. Ale wlasnie, problem jest z mlodymi. Brakuje mlodych. Ich zapal jest slomiany, a najczesciej wlasnie ratunek przychodzi po emisji takich filmow czy seriali, gdzie nastepuje boom popularnosci i narasta pewne wyobrazenie o klubach - a kluby z tego korzystaja, bo maja pelna swiadomosc, ze potrzebuja swiezej krwii. I wlasnie wtedy takie produkcje naprawde przychodza jak zbawienie, ludzie, którzy na spotkaniach normalnie by nie zwrocili uwagi na klub, teraz zaczynaja sie pytac, jak dolaczyc i otwieraja sie nowe mozliwosci. Kluby motocyklowe beda nadal, ale ich struktura sie zmienia (a w Polsce, jak zwykle, anwet pod tym wzgledem jestesmy 20 lat za zachodem)
Odpowiedz