Ścigacz.pl

…zostawiając za sobą silne ekipy Hondy i Kawasaki. Zawodnicy pochodzący z MotoGP i WorldSBK mocno wpłynęli na kolejność na mecie. Wspaniały występ polskiej ekipy z Wójcik Racing Team.

Po 8 godzinach jazdy w bardzo zmiennych warunkach atmosferycznych, Yamaha R1 z numerem "21" przekroczyła metę jako pierwsza. W tym czasie Alex Lowes, Mark Van Der Mark i Katsuyuki Nakasuga przejechali 199 okrążeń, co daję łącznie ponad 1.158 kilometrów dystansu na japońskim torze, ze średnią prędkością prawie 145 km/h.

Niecałe 31 sekund straty zanotował drugi na mecie zespół Red Bull Honda with Japan Post, w którego barwach pojechali: Takaaki Nakagami, Takumi Takahashi, oraz zastępujący kontuzjowanego Leona Camiera - PJ Jacobsen.

Podium uzupełnili "zieloni", zdobywcy Pole Position - Kawasaki Team GREEN, w składzie: Jonathan Rea, Leon Haslam i Kazuma Watanabe. Udało im się ukończyć 198 okrążeń, więc mieli jedno kółko straty do zwycięzców.

Tabelia wyników - częściowa:

Warunkiem ukończenia wyścigu jest przejechanie 75% dystansu i ten wyczyn udał się w sumie 49 ekipom.

Ogromne słowa uznania należą się POLSKIEJ EKIPIE i zespołowi WÓJCIEK RACING TEAM, który w składzie: Marek Szkopek, Paweł Szkopek i Paweł Górka, zajęli wysoką, 25-tą pozycję w klasyfikacji generalnej. Startowali z 49. miejsca, więc osiągnięcie linii mety w połączeniu z awansem o 24 pozycje zasługują na owacje "na stojąco". Panowie pojechali wręcz bezbłędny wyścig, mechanicy zespołowi pokazali światowy poziom i zarówno przygotowanie motocykla, jak i jego serwis w trakcie wyścigu odbył się bez najmniejszych problemów.

Wyścigi długodystansowe stają się coraz bardziej interesujące, a ich popularność w Polsce rośnie za sprawą polskich zespołów, które biorą w nich udział. Wójcik Racing Team, czy LRP Poland. Teraz Suzuka, wcześniej Le Mans. Konkurencja jest ogromna, a rywalizacja z tak długą listą zawodników występujących na co dzień w kategorii MotoGP, czy WorldSBK świadczy tylko o ogromnej determinacji i dążeniu do doskonałości poszczególnych zespołów. I pojawia się pytanie, czy kierowcy zawodowi z najlepszych kategorii powinni stawać w jednej linii z resztą światowych zawodników? Czy pozytywnie wpływa na atrakcyjność rywalizacji, czy może wypacza wyniki? Co Wy myślicie o wyścigu zawodników pokroju Jonathana Rea, Broca Parkesa, Michaela Lavertyego, Sylvaina Guintoli, czy Takaakiego Nakagami, Van Der Marka, Haslama, Lowesa, Hernandeza z resztą stawki? I nie szukam tu żadnej sensacji, a jedynie chcę poznać zdanie fanów wyścigów motocyklowych w tej jakże ciekawej kwestii.