Wojna to cios w elektromobilność. W Europie nie ma surowców
Świat wydawał się zjednoczony. Napaść Rosji na Ukrainę bezpowrotnie to zmieniła. Okazało się, że w jednej chwili świat może rozpaść się na wrogie kawałki, a sukces w wojnie jest uzależniony od samowystarczalności poszczególnych bloków państw. Tymczasem w Europie nie ma zasobów do produkcji pojazdów elektrycznych.
To wisiało w powietrzu już od pewnego czasu. Nowoczesne technologie są uzależnione od różnych rzadkich pierwiastków. Do takich technologii należy elektromobilność, która jest oparta na przechowywaniu energii w akumulatorach. Do produkcji akumulatorów niezbędny jest lit lub nikiel, których w Europie po prostu brakuje. Dlatego odejście od paliw kopalnych i przejście na elektromobilność natrafiło teraz na bardzo poważną przeszkodę.
Dużo mówi się o rezygnacji z importu rosyjskich paliw kopalnych tak, by nie zasilać machiny wojennej Putina. Duże nadzieje wiązano z elektromobilnością, gdyż do wytwarzania energii elektrycznej można używać odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr czy też energia słoneczna. Okazuje się jednak, że technologia produkcji akumulatorów jest w tej chwili oparta na użyciu litu i niklu. Elektromobilność bez tych pierwiastków t tej chwili właściwie nie istnieje. Co gorsza, jednym z największych producentów niklu na świecie jest właśnie Rosja. Rezygnując z ropy naftowej, jesteśmy teraz zmuszeni do korzystania z rosyjskiego niklu, a to oznacza jeszcze większe uzależnienie od państwa agresora.
Unia Europejska początkowo chciała, aby od roku 2035 zakazane było sprzedawanie nowych samochodów spalinowych. Wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę coraz głośniej słychać głosy, które podważają możliwość przejścia na elektromobilność już od roku 2035. Taki głos zabrał ostatnio Oilver Zipse, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów oraz szef BMW. Według niego rezygnacja z paliw kopalnych jest niebezpieczna dla Europy. Uzależnia ona Europejczyków od surowców z krajów trzecich, przy czym największymi producentami niklu i litu są Argentyna, Australia, Rosja, Filipiny i Kanada. Europa zapewnia zaledwie 3% światowej produkcji litu, a w przypadku niklu nasz kontynent praktycznie nie istnieje na wydobywczej mapie świata.
Rozwiązaniem tego problemu może być korzystanie z pierwiastków, już użytych do wyprodukowania akumulatorów. Możliwe jest odzyskiwanie substancji ze zużytych ogniw. Dlatego jeżeli w Europie będzie coraz więcej samochodów na baterie, to w ten sposób będzie rosła niejako własna baza do pozyskiwania potrzebnych pierwiastków w przyszłości. Jednak zdaniem szefa BMW rok 2035 jest zbyt szybkim terminem całkowitego przejścia na pojazdy nieemisyjne. Jako pierwszy, możliwy termin podaje on rok 2040.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeMoja propozycja to rok 2435...
OdpowiedzPodoba mi się, jestem ZA
Odpowiedz