Urazy rêki motocyklisty - jak j± chroniæ?
Miło nam przedstawić kolejny odcinek porad związanych z bezpieczeństwem i zdrowiem motocyklistów realizowany we współpracy z warszawskim Centrum Medycyny Sportowej. Poprzednie dotyczyły urazów barku i stawu kolanowego. Tym razem zajmiemy się urazami tzw. motocyklowej ręki.
Ile frajdy może dać ręka, zwłaszcza prawa, to chyba wie każdy. Dzięki niej możemy rozpędzić nasz sprzęt, od czasu do czasu zahamować i oczywiście zmieniać biegi (to ta druga „prawa”). Ręce pozwalają kontrolować praktycznie każdy aspekt jazdy motocyklem, bez pełnej sprawności nie ma mowy o bezpieczeństwie i przyjemności z jazdy jednośladem.
Ręka w anatomicznym pojęciu to część od nadgarstka po czubki paznokci i tych różowych, i tych ze smarem pod spodem. Dla potrzeb informacyjnych odejdziemy od anatomicznej ortodoksji i rozszerzymy rękę o nadgarstek i kości przedramienia. Kompleks ten utworzony jest przez piętnaście kości: osiem kości nadgarstka ustawionych w dwa szeregi, dwie kości przedramienia i pięć kości śródręcza. Elementy te są lekko wygięte „ku górze” (grzbietowo) tworząc kanał dla ścięgien, naczyń i nerwów. Powierzchnie styku kości (tzw. powierzchnie stawowe) pokryte są chrząstką stawową, gładką tkanką, która w połączeniu z mazią stawową zapewnia idealny poślizg. Prawidłowy zakres ruchu tego zespołu wynosi 70° wyprostu (wyprost to np. oderwanie dłoni od stołu), 80° zgięcia („zwieszenie” ręki poza krawędź stołu), 20° odwiedzenia dopromieniowego (przesunięcie reki po stole w stronę kciuka) i 30° odwiedzenia dołokciowego (przesunięcia w stronę przeciwną).
Dlaczego te wartości są takie ważne? Na pewno widzieliście i mieliście w rękach paczkę orzeszków pakowanych próżniowo. Tak zapakowanymi orzeszkami można rzucać nie martwiąc się za bardzo o ich stan. Co stanie się kiedy przetniemy lub rozciągniemy folię? Orzeszki zaczną się przemieszczać, a my będziemy musieli ściągnąć mocniej opakowanie, żeby utrzymać je w ładzie.
Z analogiczną sytuacja mamy do czynienia przy niestabilności, czyli kiedy nasz nadgarstek można wyginać na wszystkie strony świata. Część siły generowanej przez nasze mięśnie zostaje wtedy wykorzystana do ustabilizowania „latających” kości. Mięśnie muszą zapracować mocniej aby zachować siłę chwytu, który jest tak ważny przy operowaniu klamkami, szczególnie przy wyczynowej jeździe w terenie. Nieadekwatne do sytuacji napinanie mięśni może prowadzić do przeciążeń ich przyczepów oraz stanów zapalnych pochewek ścięgnistych (kanałów wypełnionych mazią, w których ślizgają się ścięgna - analogicznie do pancerza, w którym porusza się linka). Kolejnym następstwem niestabilności jest zmiana położenia kości względem siebie, a tym samym niepełny kontakt powierzchni stawowych. Ich zadaniem oprócz zapewnienia poślizgu jest rozłożenie sił. Jeśli kontakt jest zbyt mały, siły te są nieadekwatnie duże w stosunku do wielkości powierzchni, na którą działają. To może prowadzić do zniszczenia chrząstki stawowej znanego pod nazwą zmian zwyrodnieniowych.
Wreszcie rozluźnione więzadła sprawiają, że kanał nadgarstka robi się płaski powodując uciśnięcie biegnących w nim struktur, a tych jest sporo: dziewięć ścięgien zginaczy palców i kciuka razem z ich pochewkami (- pancerze i linki) oraz nerw pośrodkowy. To uciśnięcie fachowo określa się jako zespół cieśni nadgarstka. Jeśli poczujecie dziwne mrowienie palców to może być to. Wszystkie opisane wyżej zmiany mają charakter przeciążeń, a wspólną ich cechą jest ból, który utrudnia lub wręcz uniemożliwia panowanie nad sprzętem.
Jaka jest rada? Przede wszystkim nie kręcić do odcięcia. Dla prawidłowej funkcji nie potrzeba wykorzystywać pełnego zakresu ruchu naszego nadgarstka. Do codziennej aktywności, nie wyłączając jazdy, wystarczy 10° zgięcia i 30° wyprostu. Umiejętność dotknięcia kciukiem do przedramienia powinna być raczej powodem do niepokoju, a nie dumy.
Nieszczęściem, jakie może nas spotkać kiedy złapiemy glebę, z naszej lub cudzej winy, może być złamanie jednej lub wielu naszych cennych kości. W przypadku ręki najczęściej dochodzi do złamania nasady dalszej kości promieniowej (to ta, która dochodzi do drobnych kostek tworzących nadgarstek). Dzieje się to podczas upadku, kiedy rozpaczliwie próbujemy uniknąć bliższego kontaktu z asfaltem podpierając się ręką. Idąc tym tropem: im większą powierzchnią siebie złapiemy kontakt z podłożem, tym lepiej dla naszych kości (łatwo się mądrzyć, ale próbować trzeba). Jeśli upadek jest nieunikniony, możemy w ten sposób ograniczyć straty. Przed „szlifami” powinno ochronić nas nasze wdzianko. Jeśli chodzi o leczenie tych przypadłości, najlepiej skonsultować się z lekarzem, o którym wiecie, że jest specjalistą w swojej dziedzinie.
Przy zmianach przeciążeniowych może zaproponować kilka rzeczy: ograniczenie aktywności do czasu ustąpienia objawów (pokażcie mi kogoś, kto zastosuje się do tej rady w sezonie), niesterydowe leki przeciwzapalne lub fizjoterapię. Wtedy trafiacie w nasze ręce, a my w zależności od rozpoznania dobierzemy odpowiednie zabiegi (prądy, laser, ultradźwięki i inne lampki nocne). W razie potrzeby terapeuta poprowadzi leczenie manualne połączone z ćwiczeniami. Pomocą w pokonaniu bólu może okazać się kinesiotaping (czyt. kinezjotejping). Pod tą nazwą kryje się system naklejania elastycznych plastrów. Jest to japoński wynalazek zyskujący coraz większe uznanie wśród wyczynowców.
W przypadku złamań, najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest klasyczny gips. Może to być dobre wyjście pod warunkiem, że nie doszło do przemieszczenia odłamów kostnych. Wtedy w zdecydowanej większości przypadków wskazane jest leczenie operacyjne polegające na repozycji odłamów (ustawieniu kości na swoim miejscu) i ich zespoleniu. Technika ta pozwala na szybkie uruchomienie i powrót do stanu fabrycznego.
Safety first
Mówimy o urazach i nadwyrężeniach do których już doszło, ale warto pamiętać o tym, że w przypadku jazdy na motocyklu wiele zależy od tego, jak przygotowaliśmy się do jazdy.
Rękawice to podstawa jeśli chodzi o ochronę dłoni. Prawidłowo dobrana rękawica chroni zarówno przed chłodem, jak również przed konsekwencjami wypadku. Dzisiejsze rękawice potrafią być bardzo skomplikowane w budowie i składać się z kilkudziesięciu elementów tworzących jedną, bardzo mocno przemyślaną strukturę. Jej zdaniem jest ochrona kości śródręcza, kłykci, palców i samego nadgarstka.
Kilka rozwiązań zasługuje na szczególną uwagę. Pierwsze z nich stosowane jest w rękawicach sportowych i polega na zszyciu łącznikiem palca małego z palcem serdecznym. Zapobiega to wykręceniu lub wyrwaniu małego palca podczas upadku. Upowszechniły się już także twarde panele chroniące kości śródręcza. Ostatnio bardzo modne stały się specjalne plastikowe ślizgacze montowane na wewnętrznej części, których rolą jest spowodowanie poślizgu dłoni w momencie upadku na asfalt. W takim wypadku ręka nie jest obciążona masą upadającego motocyklisty, co redukuje ryzyko urazu dłoni lub ręki. Jak to działa możecie zobaczyć na obrazku obok. Rękawice motocyklistów narażonych na częste upadki, szczególnie przy dużych prędkościach (sport), wykonywane są z bardzo wytrzymałej kangurzej skóry, często wzmacnianej skórą płaszczki.
Na dłonie miłośników offroadu także czyha wiele niebezpieczeństw. Wyrzucane spod kół kamienie, gałęzie potrafią skutecznie połamać kości paliczków. Upadki w kamienistym terenie mogą doprowadzić do urazów nadgarstka. Uwaga także na handguardy! Masywne ochraniacze skutecznie osłaniają dłonie przed elementami krajobrazu, ale w przypadku wysiadki i lotu przez kielnię, uwięziona w takiej pułapce ręka potrafi bardzo się odkształcić. Dlatego też profesjonalni zawodnicy enduro preferują listki zamiast handguardów.
A co z łokciami? Jeszcze nie tak dawno jedyną ochroną łokci była podwójna warstwa materiału na rękawie. Dziś jest zupełnie inaczej. Motocyklowe kurtki i kombinezony mają coraz bardziej rozbudowane ochraniacze nie tylko łokcia, ale całego przedramienia. W wielu wypadkach ochraniacze te są na tyle długie, że pokrywają całą długość przedramienia sięgając aż do samej rękawicy. W terenie sprawdzają się buzery z twardymi ochraniaczami. Nie jest to niestety lubiane rozwiązanie w motocrossie, dlatego często crossowcy jeżdżą jedynie w lekkich buzerach bez ochrony łokci.
Warto pamiętać
Chcielibyśmy przestrzec przed leczeniem się na własną rękę, szukając wsparcia u kolegów „po przejściach” lub zbierając informacje na forach internetowych. Można tam znaleźć opinie o lekarzach, ale nie rzetelną diagnozę.
Na koniec krótka historia: jeden z naszych pacjentów (Paweł - pozdrowienia od oprawcy) doznał złamania kości promieniowej z jednoczesnym zwichnięciem kości łokciowej. Doszło do tego w sytuacji „bezpiecznej”. Stojąc na światłach za poprzedzającym samochodem został najechany i dobity do zderzaka, podobnie jak tutaj. Kierownica motocykla zadziałała jak młotek. Po nieudanej próbie leczenia pacjent trafił do naszego ośrodka. Po operacyjnej poprawce i długiej rehabilitacji rozpoczął nowy sezon.
Patrzmy w lusterka - samochody też są wszędzie.
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeW takich wypadkach warto mieæ dodatkow± opiekê medyczn± tak± jak ta http://www.oferta.omsignum.pl/miroslawjagodzinski
Odpowiedzs³ysza³em ¿e na urazy rêki nara¿eni s± w³a¶ciciele ducati jak siê zamykaj± w pokoju pod ko³dr± ale nie wiem ile w tym prawdy.
OdpowiedzJa w³a¶nie tydzieñ temu zaliczy³em glebe i upad³em na ³okieæ tak jak jest to pokazane prawid³owo, dziêki czemu skoñczy³o siê tylko zdarciem skóry( niestety w samej bluzie, moja kulpa), a nie jakim¶...
OdpowiedzPodpisujê siê wszystkim czym mogê :)
Odpowiedz