100 km na motocyklu z nożem w głowie
Mężczyzna w Brazylii przez dwie godziny pokonywał na motocyklu dystans 100 km, po tym jak na imprezie został ugodzony w głowę nożem… Juacelo Nunes jechał leśnymi drogami z miejscowości Agua Branca do miasta Teresina z 30 centymetrowym ostrzem wbitym w czaszkę.
Mężczyzna pracujący jako kierowca motocyklowej taksówki doznał w wyniku ataku bardzo poważnych obrażeń. Po tym jak ostrze zatrzymało się tuż pod lewym okiem i w okolicach górnej szczęki, uszkodzeniu uległy nerwy i naczynia krwionośne. Pomimo tego Brazylijczyk pozostał przytomny, wsiadł na motocykl i pojechał samodzielnie po pomoc. W szpitalu lekarze przez trzy godziny usuwali nóż z jego głowy, przy okazji odkrywając i opatrując szereg ran kłutych szyi i klatki piersiowej odniesionych w czasie ataku. Juacelo Nunes choć cały czas był przytomny twierdzi, że nie pamięta kto i dlaczego go napadł…
Gilberto Albuquerque, dyrektor szpitala w Teresinie stwierdził: "Nóż przeszedł przez kilka nerwów i naczyń krwionośnych, przez co mógł szybko zabić pacjenta." Zdaniem lekarzy po zakończonym leczeniu pacjent nie powinien odczuwać większych dolegliwości spowodowanych odniesionymi obrażeniami.
39-letni poszkodowany, który zadaniem lekarzy dochodzi do siebie zaskakująco dobrze, stwierdził: "Myślałem, że umrę i w to co się stało zacząłem wierzyć dopiero po tym, jak zobaczyłem co się stało. Gdyby ktoś mi to opowiedział, nie uwierzyłbym".
Z tej historii można wyciągnąć wiele wniosków. Na przykład taki, że faceci jeżdżący motocyklami to twardziele, że motocykle ratują życie, albo że w Brazylii prawdopodobnie funkcjonuje służba zdrowia. Najważniejsze jednak wydaje się być to, że w końcu świat poznał człowieka, który mógłby godnie podjąć się ochrony Chucka Norrisa…
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeTo jest jakiś fake, a przynajmniej oba zdjęcia nie dotyczą tego samego gościa (kąt wbicia noża i jego kształt, trzonek też jest zupełnie inny).
OdpowiedzWiaterek obwiewał więc facet nie tracił przytomności, w aucie pewnie by zemdlał i rozbił gdzieś po drodze nie dojechawszy do szpitala ...
OdpowiedzA jechał w kasku czy bez ?
OdpowiedzGdzieś w głębi amazońskiej puszczy? pewnie nie zaprzątał sobie tym głowy ;)
OdpowiedzCiekawe o co poszło :P
OdpowiedzNiezły typ ;)
Odpowiedz