Szybki serwis: prostowanie motocykla przy pomocy drzewa, pasów mocujących i terenówki
Natura ludzka działa tak, że po wywrotce instynkt każe nam wrócić do pozycji pionowej i to w jak najszybszym tempie. Oczywiście nie zawsze się da, ale zawsze będziemy próbowali. Zaraz po tym, gdy staniemy na nogi, to pędzimy sprawdzić, czy nic się nie stało z naszym motocyklem. I tu też na ogół zabieramy się do szybkiej naprawy. Tu trochę błota do wyczyszczenia, tam trochę kamieni wpadło za owiewki i trzeba je wytrzepać. No tak, ale co zrobić jak przysłowiowy dzwon był trochę większy niż parkingowy "paciak"? Przede wszystkim, powinniśmy ochłonąć i nie robić napraw na biegu. Spokojnie zobaczmy, co się stało i czy faktycznie możemy sami usunąć usterkę. Zastanówmy się, czy aby na pewno przymocowanie seta na trytke i powertape to jest właściwe rozwiązanie....
Co innego, jeżeli jesteśmy w trasie i awaria przytrafi nam się na pustkowiu. Gdy musimy "doczłapać" się do jakiejś "cywilizacji", wtedy każdy sposób jest dobry. W każdym innym przypadku apeluję o rozwagę i przemyślenie sposobu naprawy motocykla.
Niestety z autopsji wiem, że są ludzie, dla których obejrzenie wszystkich odcinków MacGyvera i przeczytanie wszystkich porad na forach internetowych wystarczy, aby każde uszkodzenie motocykla próbowali naprawić przy użyciu młotka i przecinaka. Co ciekawe, tacy "specjaliści" potrafią kręcić filmy instruktażowe, w których pokazują, jak naprawić wygięcie tylnego stelaża przy pomocy drzewa, pasów oraz samochodu. Tak, jak na powyższym filmie. Niestety nie wiemy, czy po tej operacji motocykl wykazywał jeszcze jakiekolwiek cechy jednośladu....
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze