tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Podró¿e motocyklowe: Motocykle w Maroko
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Podró¿e motocyklowe: Motocykle w Maroko

Autor: Pawe³ Boruta 2017.02.27, 10:11 1 Drukuj

Motocyklista odbywający podróże, nawet przemieszczając się samochodem, zwraca uwagę nie tylko na piękne widoki czy ciekawe zabytki, ale także na śmigające po drogach motocykle. Zobaczmy Maroko okiem mechanika i wielbiciela jednośladów.

Jako takich motocykli jest w tym kraju jak na lekarstwo. Nie licząc oczywiście kawalkad podróżników, dosiadających głównie BMW R1200GS czy F800GS. Jak wiadomo, Maroko jest bardzo popularnym kierunkiem do odbywania dalekich, egzotycznych podróży. Z jednej strony, możemy tutaj spotkać inna od europejskiej kulturę, niezwykłe widoki, a jednocześnie możemy liczyć na wystarczającą ilość cywilizacji, w postaci rozbudowanej sieci stacji benzynowych, a także dobrej jakości dróg. Kraj ten przeżywa swego rodzaju boom gospodarczy, czego efektem są powstające jak grzyby po deszczu nowe osiedla, a także nowe, gładkie jak stół, drogi. Mają także, płatne (a jakże!) autostrady. To co jest zupełnie inne, to kultura jazdy na tych drogach, ale o tym za chwilę.

NAS Analytics TAG

Lokalesi śmigają głównie na motorowerach. I nie mam na myśli po porostu ograniczenia pojemności skokowej do 50 ccm. Mówię o motorowerach z krwi i kości, które oprócz silnikiem można napędzić też pedałami. Oczywiście nie brakuje bardziej zaawansowanych konstrukcji, ale w większości przypadków pojemność nie przekracza pięćdziesięciu ccm. Jeździ na nich niemal każdy - młodzi i starzy, wykorzystując je do szybkiego przemieszczania się, jak i w celach zawodowych. Motorower jest prawdziwym przyjacielem Marokańczyka! Tylko te pojazdy, nie licząc rzadko spotykanych rowerów i osiołków, są wpuszczane do starych, ogrodzonych wysokim murem centrów miast, tak zwanych medyn. To tam się toczy większość życia handlowego Maroka. Wąskie uliczki pełne ludzi, towarów, niesamowitych kolorów i zapachów, dodatkowo uzupełniane są przez wszędobylskie motorowery. Ścisk jest niesamowity, nie raz musiałem robić uniki, by ułatwić przejazd przeciskającym się skuterzystom. Co ciekawe, raczej nikt się nie denerwuje, nie śpieszy i nie trąbi. Tutaj pomimo pozornego pośpiechu i zamieszania każdy ma trochę czasu. Co innego na szerszych ulicach poza murami medyny. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, by nie dać się rozjechać jak mucha. Nie brakuje młodych ludzi, którzy pędzą "pełnym ogniem" między samochodami i pieszymi, nie zwracając uwagi na wszystko, co się dzieje dookoła.

Zatargi na drodze rozwiązywane są bardzo często przez "manualne" wytłumaczenie swoich racji. Zazwyczaj są to niegroźne przepychanki, bądź kopniecie skutera przeciwnika, w ramach zemsty za zajechanie drogi. Na początku dziwnie się czułem widząc takie sceny, po kilku dniach się przyzwyczaiłem. Bardzo często pozornie niebezpieczna zadyma okazuje się tylko niewinnymi żartami droczących się ze sobą kumpli. Pomimo tej wybuchowości, Marokańczycy są przyjaźnie nastawieni dla odwiedzających ten kraj turystów - uśmiechnięci, zadowoleni - nawet jeśli chcą na bazarze zedrzeć z ciebie trzykrotny rachunek względem realnych cen. No cóż - po kilku dniach zabiera się doświadczenia i nie przepłaca.

Równie popularne co motorowery są ciężarowe trajki, robiące za woły robocze, jako alternatywa dla nadal spotykanego tam osiołka z dwukołowym wózkiem. Przednie motocyklowe zawieszenie wzmocniono, instalując dodatkowe sprężyny założone na zewnątrz lag. Silniki nie są wielkie, pojemność zazwyczaj nie przekracza 250 ccm. Zupełnie nna jest także rama, wykonana z masywnych prostokątnych profili, by podołać zwiększonym obciążeniom. Tył tego dziwacznego pojazdu to wysoka skrzynia ładunkowa, niczym jak w niewielkiej ciężarówce. Plusem jest wysoka manewrowość i możliwość wjechania w nawet najciaśniejsze uliczki czy zakamarki. Tymi trajkami transportowane jest tym niemal wszystko - ryby z portu, świeże owoce na targ, a jak trzeba, na pakę zmieści się z dziesięciu chłopa.

Stan śmigających tu sprzętów przyprawia o pomstę do nieba. Zasada jest prosta - motorower ma po prostu jeździć. Nic więcej się nie liczy. Na podartej kanapie przecież można siedzieć, połamane owiewki i tak nie chronią przed wiatrem, a w silniku musi być olej. Syntetyk, półsyntetyk, a może popularny tutaj arganowy? To nie ma znaczenia. Opony również "po prostu być muszą", a bieżnik czy odpowiednia ilość powietrza to sprawa drugorzędna. A że czasami pada? Trzeba będzie zwolnić. Mało kto zakłada chociaż kask czy rękawice. Są to zdecydowanie zbędne dodatki.

Pokaźną flotę jednośladów ktoś musi naprawiać. Serwisy występują niemal w każdej niewielkiej miejscowości. Na próżno szukać w nich zaawansowanych narzędzi, magazynu części, czy chociażby najprostszego stołu montażowego. Tu wszystko się robi na ulicy. Dosłownie. Zakres usług jest naprawdę szeroki - od mycia pojazdów, poprzez wymianę uszkodzonych opon czy dętek, a na spawaniu ramy kończąc. Wszystko z użyciem palnika, młotka i przecinaka. Robi się absolutne niezbędne minimum, wedle wspomnianej wcześniej zasady "ma jeździć". Często sami klienci uczestniczą w naprawach, jeśli trzeba coś przytrzymać, albo pomóc mechanikowi w bardziej złożonych operacjach. Złom, który nie ma szans na dalszą eksploatację w motorowerach nie kończy w hucie, tylko zaczyna swoje drugie życie. Części samochodowe lądują w zaprzęgach dla osiołków, a zużyte do granic wytrzymałości, scentrowanie i koślawe koła motorowerowe znajdują swoje zastosowanie w ręcznych wózkach, jako baza to mobilnych straganów, jadłodajni itp.

A jak wygląda jazda po marokańskich drogach w punktu widzenia kierowcy? Niestety nie dosiadałem motoroweru, ale samochód. Nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Europejczyk musi jednak przyzwyczaić się do jednej, podstawowej zasady - tutaj nikt nikogo nie przepuszcza, nikt nie zdejmie nogi z gazu, by ułatwić ci włączenie się do ruchu. Zasada ta nie powinna być łamana także przez nas! Nie raz widziałem ogromne zdziwienie, gdy zatrzymałem się by przepuścić pieszego, albo kogoś ruszającego z bocznej uliczki. "Ale o co chodzi, coś się stało"? - zdało się widzieć na twarzach zdziwionych miejscowych, dla których taka grzeczność jest co najmniej tak samo egzotyczna, jak dla nas pełne przypraw stoiska umieszczone w wąskich uliczkach medyny.

Kto jednak myśli, że ruch uliczny jest tam całkowicie pozbawiony zasad, jest w błędzie. Po trzech dniach poruszania się samochodem po lokalnych drogach udało mi się całkowicie odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przyzwyczaiłem się także do policyjnych kontroli, przeprowadzanych kilka razy dziennie. Nie zbrakło także panów z radarem, przyczajonych w krzakach tuż przez wyjazdem z niewielkiej miejscowości. Jedyną różnicą, w porównaniu do Polski, był finał sprawy - zamiast kilku stówek mandatu za "dziewięćdziesiąt na sześćdziesięciu" skończyło się na "proszę uważać, życzymy udanego pobytu w Maroku".

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka podroze 950
    NAS Analytics TAG
    na górê