Szczecin: spór motocyklistów z mieszkańcami o tor motocrossowy
W ostatnich dniach odbyło się burzliwe spotkanie mieszkańców szczecińskiej dzielnicy klucz z radnymi oraz motocyklistami zaangażowanymi w budowę nowego toru motocrossowego przy skrzyżowaniu tras A6 i S3. Mieszkańcy protestują przeciwko budowie - nie chcą hałasu i spadku wartości ich działek.
Klub Motorowy Szczecin, inicjator budowy toru, ma już pozwolenia od Nadleśnictwa Gryfino i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak mówią sami motocykliści, obiekt ten ma ściągnąć fanów motocrossu, którzy do tej pory jeżdżą nielegalnie po okolicznych lasach, m.in. Puszczy Bukowej, w której organizowane są na nich regularne policyjne obławy.
Nie przekonuje to jednak mieszkańców dzielnicy Klucz, którzy oprotestowali inwestycję. Uważają oni, że budowa toru zatrzyma rozwój ich okolicy, obniży wartość działek i uprzykrzy życie ciągłym hałasem.
Obie strony oraz miejscowi radni spotkali się w tym tygodniu na wizji lokalnej, na której nie podjęto jednak żadnych decyzji. Trzeba będzie poczekać na nią prawdopodobnie aż do końca wakacji.
Źródło: radioszczecin.pl
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeJak zwykle lobby mieszkańców/deweloperów zabija każdą inicjatywę. Tory należy prowadzić tak jak w Czechach - jazda w określone dni i godziny a poza tym zero jazdy. Myślę, że mieszkańcy byliby w...
OdpowiedzCoraz więcej jest na szczęście elektrycznych motocykli. 20 lat i problem zniknie. To pokazuje co tak naprawdę pcha świat do przodu - postęp techniczny. Jak bardzo jest to nie w smak różnej maści ...
OdpowiedzU mnie na dzielnicy jest znak B4 od 22 do 6, bo mimo postępu technicznego ludzie przerabiają (a nawet demontują) tłumiki i kręcą manetką jak powaleni. Oczywiście wszyscy ten znak mają w dupie, bo nie dociera do nich, że ktoś tam może chcieć spać.
OdpowiedzWystarczy nie hałasować. Tłumik do silnika spalinowego to nie jest rocket science. Niesamowite że nikt nie potrafi dojść do tak oczywistego kompromisu. Przestrzegać wspólnie ustalonego limitu ...
OdpowiedzNiestety, mentalność większości ludzi w PL sprawia, że są biznesowymi impotentami. Wokół toru można zarabiać, zarabiać, zarabiać... a oni płaczą, że im się rozwój zatrzyma i wartość spadnie.
OdpowiedzJa tam rozumiem mieszkańców mam sąsiada z takim piździkiem i kiedy chce sobie odpocząć w niedzielny poranek muszę słuchać gnojka który akurat zapragnął sobie pojeździć dookoła osiedla, jest to irytujące zwłaszcza że słychać go już z dużej odleglosci a co dopiero gdybym miał taki tor w okolicy z dziesięcioma takimi typami.
OdpowiedzJak jestes taki potentny to otwieraj tor i zarabiaj. Zobaczysz jakie kokosy natrzepiesz. Na odplatnym Rosowku nie ma tloku mimo niezlego przygotowania. W sasiedniej Meklemburgii podobnie. Komercyjnego mini toru w Policach nie ma juz od dawna... Tu chodzi o wyciagniecie malolactwa z rezerwatu, a nie trzepanie kasy. Myslisz ze w blokowiskach Podjuch mieszkaja dzieci Rockefelerow? Jak beda mieli zaplacic 50 za dzien, to i tak pojada do lasu, bo im na wache do Dyjaboliniego, czy starego DeTka nie zostanie. O dowozeniu sprzetu na przyczepie nie ma co nawet wspominac.
Odpowiedz