Supercross w Arlington w ten weekend
Jedna z ciekawszych (i jak się okazuje, zaskakująco popularnych w Polsce) serii motocyklowych zmierza na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Siódma runda AMA Supercrossu już w najbliższy weekend zawita na stadion AT&T do Arlington w Teksasie.
Po zwycięstwie w zeszły weekend, to Trey Canard jest faworytem do wygrania kolejnej rundy serii. Ale nie oszukujmy się, czwórka Tomac, Canard, Roczen i Dungey w każdej chwili może zamienić się pozycjami na podium i w punktowej generalce. Ryan Dungey (któremu ostatnio na siłę przypina się pseudonim "The Diesel") nadal prowadzi z niewielką przewagą nad konkurencją i możliwe, że jego równa jazda będzie kluczem do sukcesu w tym roku. Zwłaszcza, że w odróżnieniu od pozostałej trójki Dungey nie zaliczył ani jednego miejsca poza pierwszą piątką. Dodatkowo, czołowa czwórka mocno się zdystansowała od reszty stawki.
A kto wchodzi w skład mistycznej grupy określanej jako "reszta stawki"? Zaskakująco, na piątym miejscu w klasyfikacji punktowej znajduje się debiutujący w tym roku Jason Anderson. Zawodnik nowopowstałego, fabrycznego zespołu Husqvarny prezentuje równe tempo, kończąc w tym roku wszystkie wyścigi w pierwszej dziesiątce. Trzy punkty za nim znalazł się Cole Seely. Zawodnik Hondy w przeszłości startował w pojedynczych wyścigach klasy 450, to jego pierwszy pełen sezon (i pierwszy sezon za sterami fabrycznego zespołu). Cole wyprzedził nawet weterana Chada Reeda. Patrząc na suche statystyki pozycja Reeda wygląda słabo, ale uważnie oglądając wyścigi można dojść do wniosku, że Australijczyk powoli rozpędza się. Myślę, że transfer na wschodnie wybrzeże dobrze mu zrobi i osobiście wliczam do go grona pretendentów do wygranej (mimo tego, jak potraktował Canarda kilka tygodni temu).
Osobiście smuci mnie trochę fakt, że Justin Barcia kompletnie nie możne odnaleźć się na Yamasze przygotowywanej przez zespół JGR. Ale prawda jest taka, że jeśli James Stewart sobie z nią nie poradził to nikt sobie nie poradzi. W przyszłym roku Barcia przeskoczy do fabrycznego Kawasaki, po tym jak zespół pożegna się z Davi Millsapsem - pamiętajcie, że przewidziałem to jako pierwszy na początku 2015 roku.
Trzymamy kciuki za ciekawy weekend, wyścigi już w najbliższą sobotę.
Foto: Cudby S. / KTM
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze