tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Ś.p. Tor Lublin - urodzony w 1978, zamordowany przez urzędników
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Ś.p. Tor Lublin - urodzony w 1978, zamordowany przez urzędników

Autor: Piotr Jędrzejak 2011.09.26, 13:37 54 Drukuj

„Płacimy za błędy przeszłości. Wtedy nawarzono piwa, a teraz my musimy je wypić.”

Wszystkim, którzy chociaż trochę interesują się sportami motorowymi, nie ważne, czy to motocykle, karting, czy drift, na pewno obiła się o uszy sprawa toru przy ul. Zemborzyckiej w Lublinie. Przybliżmy sprawę w skrócie – obiekt powstał w 1978 roku i od tamtej pory wszystko było w należytym porządku. Na przełomie XX i XXI wieku jednak, pod koniec kadencji prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego, decyzją Elżbiety Mącik, ówczesnego zastępcy dyrektora wydziału architektury i urbanistyki, urząd wydał deweloperom zgodę na budowę bloków w pobliżu toru. No i zaczęło się. Pierwszy budynek stanął w 2001 roku, a praktycznie każdy, kto kupował mieszkania na budującym się osiedlu, był zapewniany przez dewelopera o niedalekim zamknięciu obiektu lub o jego wymarciu.

Teraz sprawa stoi już na ostrzu noża. Administrator toru, PZM posiada go na wieczyste użytkowanie, jednak sprawa nie jest taka prosta. Urząd Miasta chciał podnieść opłatę za użytkowanie z 32 tysięcy złotych rocznie, do niebagatelnych 125 tysięcy. Do tego mieszkańcy pobliskiego osiedla „Słoneczny Dom” regularnie składają protesty dotyczące hałasu i zapominają o fakcie, że kupując mieszkania byli świadomi obecności obiektu wyścigowego pod ich oknami. Zwolennicy toru z kolei są zrozpaczeni i nie poddadzą się łatwo. Organizują akcje społecznościowe i protesty jak w ubiegłą niedzielę, nagłaśniają sprawę, szukają wsparcia w mediach. Co teraz?

Tor był i jest legalny!

To niewiarygodne i doprawdy symptomatyczne. Obiekt, który powstał dla społeczeństwa w czasach głębokiej komuny, gdy podobno nikt nie interesował się dobrem jednostki, teraz został doprowadzony na skraj przepaści w tzw. wolnej Polsce. W Polsce, która nie uznaje za konieczne istnienia obiektu szkoleniowego przy tak dużej metropolii jaką jest Lublin. Ustalmy – rękami i nogami podpisujemy się po stronie Toru Lublin. Na całą sytuację spójrzmy mimo tego chłodnym okiem, nawet jeżeli za chwilę okaże się, że potwierdzamy najgorsze obawy.

Torem zarządza Polski Związek Motorowy, zatem postanowiliśmy skontaktować się z Waldemarem Czerniakiem, prezesem lubelskiego oddziału PZM. Na pytanie, czy tor przetrwa, odpowiada krótko: „Aby utrzymać tor, potrzebne są inwestycje zaczynając od prostych rzeczy - doprowadzenia prądu, toalet, biura zawodów, a na wymarzonych boksach kończąc. Nikt nie zainwestuje ponieważ... nie będzie miał pewności, czy tor przetrwa.”

Pan Waldemar zapewnił też, że sprawa podniesienia opłaty za użytkowanie jest mało istotna, ponieważ jako nieuzasadniona, nie zostanie wprowadzona. Czterokrotne podwyższenie opłaty wynika z błędnej oceny wartości gruntu, a finalnie ustali ją odpowiedni rzeczoznawca. Problemem nie do pokonania według prezesa Czerniaka okazuje się hałas. Gdyby ktoś kiedyś nie wydał pozwolenia na budowę osiedla, nic takiego nie miałoby miejsca. Teraz jednak mieszkają tam ludzie i przez ich protesty, funkcjonowanie toru zdaje się być przekreślone. Gdyby postawić bariery dźwiękowe, musiałyby mieć one 10 metrów. Wtedy z kolei załamane fale dźwiękowe trafiałyby w środek osiedla. To byłoby jeszcze bardziej uciążliwe – głos potęgowałby się jak w studni. PZM zarzeka się, że tor postara się utrzymać jak najdłużej, jednak mimo wszystko obiekt spisany jest na straty.

Biurokratyczny mur ochronny

Swoje telefony skierowaliśmy do Urzędu Miasta Lublin. Tam staraliśmy się dowiedzieć, jak to się stało, że bloki wybudowano obok toru. Niestety po wielu przekierowaniach, usłyszeliśmy, że nikt nic nie wie. Z kolei żeby czegokolwiek oficjalnie się dowiedzieć, odpowiednia osoba musi otrzymać odpowiednie pismo, a wtedy pogrzebie w odpowiednich dokumentach. Z tego wszystkiego, może powstanie odpowiednie wytłumaczenie, a może tylko przedstawiony zostanie stan rzeczy z tamtych lat. Krótko mówiąc – urzędnicy nie chcą odpowiedzieć wprost, wykręcając się zawiłymi procedurami i zasłaniając się biurokratycznym murem ochronnym. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… no właśnie. Ciekawe, czy lubelscy urzędnicy nie rozumieją, czy też nie chcą rozumieć, że swoim zachowaniem narażają się na zarzuty działań niezgodnych z prawem, a może nawet korupcji?

Trzeba pozostać więc przy opinii aktualnego Prezydenta Lublina, Krzysztofa Żuka: „Płacimy za błędy przeszłości. (...) Wtedy nawarzono piwa, a teraz my musimy je wypić.”

Protesty w sprawie nadmiernego hałasu składa Rada Osiedla Słoneczny Dom. Ostatnio nawet Urząd Miasta wynajął profesjonalną firmę do badania głośności i jeżeli norma byłaby przekroczona, koszt badania poniósłby Automobilklub Lubelski. Nic takiego nie stało się. Rada Osiedla podpisuje się na protestach jako całe osiedle, ale na wyborach członków stawiło się zaledwie 6,36% mieszkańców. Plotka głosi, że wśród tak niezwykle demokratycznie wybranej rady, osoba, która zabiera najwięcej głosu w sprawie zlikwidowania toru, prawdopodobnie posiada firmę budowlaną powiązaną z lokalnymi deweloperami…

Każdy ma to w nosie?

Automobilklub Lubelski, który użytkuje Tor Lublin, jest jedną z bardziej aktywnych komórek działających w sprawie utrzymania obiektu. AL wystosował w tej sprawie list otwarty do innych automobilklubów oraz zarejestrowanych stowarzyszeń motoryzacyjnych, który również i wy możecie przeczytać. Po uzyskaniu poparcia dla akcji przez wiele organizacji, PZM musiałby podjąć wszelkie możliwe działania, zgodnie ze statutem oraz wolą automobilklubów, które przecież zrzesza. Niestety efekt jest przerażający – póki co odzew jest gorzej, niż mierny. Czyżby zrzeszeniom motoryzacyjnym nie zależało na torze? Boją się podjąć działania, aby nie stracić przychylności PZM?

Na zlikwidowaniu obiektu, teoretycznie oczywiście, zyskaliby wszyscy zainteresowani. Po przekwalifikowaniu działki na budowlaną, warta byłaby ona blisko 40 milionów złotych. PZM nie może po prostu sprzedać obiektu, bo jest to niezgodne z jego działalnością statutową, jaką jest „rozwój masowego i wyczynowego sportu motorowego”. No chyba, że utrzymanie nie byłoby możliwe ze względu na wysokie opłaty, czy protesty. Wtedy działka powędruje do Urzędu Miasta, a dalej do deweloperów odpowiedzialnych za nowe osiedla i centra handlowe, a transakcje przecież nie będą darowizną. Mieszkańcy dostaną w końcu spokój, Urząd będzie dumny, że spełnił wolę cierpiących obywateli, a PZM pozbędzie się problemu. Żadnych strat... Poza sportem motorowym.

W planach Urzędu Miasta jest również ulica, która prowadzi pomiędzy torem, a osiedlem. Póki co (czyt. póki nie ma tam centrów handlowych lub kolejnych osiedli) jej budowa jest skutecznie blokowana przez Radę Osiedla. Widać tutaj też inny element gry na zamknięcie toru. Taka droga zmieniłaby normy głośności na wyższe, a sami mieszkańcy zauważyliby pewnie, że w porównaniu do ulicy, tor wcale nie jest taki głośny.

Jak twierdzi Automobilklub, w tor trzeba zainwestować, zrobić tam płytę poślizgową, zaangażować Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, wykorzystać dotację i postawić infrastrukturę, a pomiędzy torem i osiedlem zbudować garaże (stanowiące przecież już jakąś zaporę dźwiękową), z których korzystaliby użytkownicy toru, jak też i osiedla. Według AL dzięki takim działaniom obiekt mógłby nie tylko przetrwać, ale też i zarobić na siebie. AL stara się utrzymać tor przy życiu, a pomóc w tym ma wcześniej wspomniany list otwarty. Sesja Rady Miejskiej odbywa się 20. października i o ile list zostanie podpisany, AL przedstawi go urzędnikom. Przy obecnym stanie rzeczy homologacja obejmuje wprawdzie jeszcze rok 2012, jednak dni Toru Lublin są policzone. Ciężko określić, jak długo przetrwa, ale Automobilklub i PZM są zgodni – kolejnych kilka lat będzie wielkim sukcesem.

Kolejne gruszki na wierzbie?

Jako wariant ratunkowy zrodziła się idea zbudowania nowego toru. Plan zakłada obiekt w Jawidzu, około 20 kilometrów od Lublina. Tor motocrossowy oraz wyścigowy miałyby zająć część terenów po wysypisku odpadów komunalnych, resztę potrzebnych gruntów można by dokupić. Urząd Miasta tereny mógłby przekazać pod inwestycję, a samą budową zajmie się zarządca obiektu - będzie nim Polski Związek Motorowy. PZM, Urząd Miasta i Wójt Gminy są pozytywnie nastawieni w tym temacie, pozostało jeszcze przeprowadzić konsultacje, czy okoliczni mieszkańcy, których nie ma wielu, również wyrażają zgodę. Ten plan ma jednak dwa zasadniczo słabe punkty. Po pierwsze jeśli pojawia się hasło „dokupić”, to z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa jesteśmy w stanie przewidzieć, że w skromnych miejskich budżetach nie znajdą się środki na takie fanaberie jak tor kartingowy. Zwłaszcza w latach kryzysu.

Po drugie zakładanie że PZM zbuduje cokolwiek jest ułudą. Nasza federacja chętnie przypisuje sobie sukcesy, nawet te których nie jest autorem. Bardzo łatwo jest obnosić się z sukcesami Kubicy, ale bardzo ciężko jest pracować na nowych Kubiców. Zresztą w wywiadach prezes Witkowski podkreśla, że PZM nie jest od budowania, ale od „nadzorowania i koordynowania”. Jak się to koordynowanie udaje federacji, widać było dobitnie na ostatniej rundzie WMMP.

Tak czy inaczej sesja gminy Spiczyn, na terenie której miałby powstać nowy tor, odbędzie się 27. września, a dalsze konsultacje społeczne potrwają do 1,5 miesiąca. Jeżeli decyzja będzie pozytywna, zmiana planu zagospodarowania, przyjmując najgorszy scenariusz powinna zająć do 1,5 roku. Budowa toru w Jawidzu ma na pewno zalety – będzie to nowy obiekt zbudowany według nowych standardów. Są też jednak wady. Po pierwsze można spodziewać się mniejszej publiczności, która nie będzie przyjeżdżała tak chętnie jak na ul. Zemborzycką, a po drugie budowa toru może przecież w ogóle nie dojść do skutku...

Już kiedyś twierdziliśmy (zresztą niestety słusznie), że budowa nowego toru jest zwykłą kiełbasą wyborczą. Mamy szczerą nadzieję, że i tym razem nikt z nas nie będzie zmuszony powiedzieć „a nie mówiłem”.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
protest na torze lublin
gsx-r na kolanie tor lublin
fiat yamaha tor lublin Honda Pro-Motor Lublin
honda cbr 250 R tor Lublin
motcyklisci honda drive safety trening promotor b mg 0424
motocykle honda drive safety trening promotor b mg 0151
na kolanie w lewo Honda Pro-Motor Lublin
pozycja na moto Honda Pro-Motor Lublin
po starcie cbr125 honda cup wyscig b mg 0017
prosta startowa tor lublin
koncepcja tor jawidz
tor karting lublin
Komentarze 23
Pokaż wszystkie komentarze
Autor:ss 30/09/2011 23:58

rzygi...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę